Nie lubię ciepłej, błotnej zimy. Dziś temperatura w pobliżu "0".
Postanowiłem sobie dzisiaj poszwendać się po lesie, poszukując dziwów natury.
Nie udało mi się wiele zobaczyć.
Na początek sosna. Proszę potraktować z uśmiechem.

































Wierzba o ile się nie mylę, jeśli się mylę proszę o sprostowanie :)
Widok z zewnątrz i wewnątrz. Aż dziw że to się trzyma kupy i żyje.


































Na płytkim zamarzniętym rozlewisku wodnym. Też chyba wierzba.
Zaintrygowała mnie nie tylko grzybami (prawdopodobnie czyreń ogniowy), ale i ukształtowaniem kory na pniu. Rysy kory prostopadle do gruntu, a nie równolegle z osią drzewa.


To już inne, ale jakie to nie wiem. Najpierw się kłócą a potem razem się spierają.



































































Próbowałem wykonać makra, ale bez statywu pomarzyć :(.
Na pociechę takie sobie ujęcie

A mnie odstraszyła od spaceru temperatura -17 o godz.7.30 (a niebo było bezchmurne i świeciło słońce), a kiedy temperatura podniosła się do znośnych -9, to już było za późno :( :(

A mnie tam mróz nie straszny, a powiem więcej że uwielbiam mróz, szczególnie gdy temperatura pikuje wprost do -30 i niżej ;-). Więc gdy rano zobaczyłem słońce za oknem i -16 na termometrze pognałem czym prędzej "w plener". Cudowna pogoda, ciepło i miło. Szkoda że śniegu trochę mało



Oczywiście zahaczyłem w swojej wędrówce o jedno z moich ulubionych miejsc, w głęboką dolinę jednej z leśnych rzeczek. Zimą, gdy temperatury spadają na prawdę nisko, powstaje tam lodowy pałac Jej Królewskiej Mości Zimy! Niestety, ta zima jest zbyt ciepła i na razie zrobił się tylko lodowy zator i rozlało na szerokość prawie całej doliny.









A rok temu, gdy w lutym ścisnęło, rzeczka zniknęła prawie całkiem pod lodem:





Tym niemniej pod lodem bulgotało trochę wody w stanie ciekłym... Ale inna z leśnych rzeczek, w zeszłym roku, zamarzła do dna i zmieniła się w lodowiec :-)




Ech, mam nadzieję że ta zapowiadana odwilż nie nadejdzie, a przynajmniej szybko minie i znad Syberii nadciągnie wielki i potężny wyż i stanie w miejscu sprowadzając syberyjskie mrozy.. i znowu będzie pięknie.. Precz z odwilżami! Niech żyje Jej Królewska Mość Zima! ;-)

Piękne, ale dlaczego piszesz, że brak śniegu. U nas na Mazowszu mamy go pod dostatkiem.

Na południe od Biebrzy śniegu jest znacznie więcej niż na Suwalszczyźnie. U mnie śniegu jest niezbyt dużo, od bardzo dawna nie sypało, a jeśli nawet, to znikome ilości. W tym samym czasie w okolicach Białegostoku padało znacznie więcej. To normalne, Suwalszczyzna jest upośledzona pod względem opadów. Taka specyfika regionu, duże wpływy klimatu kontynentalnego. Choć ostatnie 10-lecie było i tak wilgotniejsze niż wcześniejsze.

A mnie sie wydawało, że na Suwalszczyźnie najzimniej i na śnieg nie można narzekać. Te Twoje zdjęcia są jak z bajki o królowej śniegu i aż trudno uwierzyć, ż można tego "dotknąć" . W lutym jadę w Sudety, będę dużo spacerować i odwiedzę okoliczne wodospady = może również będzie taka piękna lodowa kraina.

Gdy na Zachodniopomorskie dotrze mroźne i suche powietrze ze wschodu, rękawiczek się nie chce zakładać :)

Suwalszczyzna to mroźna kraina, i owszem :-). Co do śniegu - drzewiej zimy bywały śnieżne, sam pamiętam jeszcze czasy gdy jechało się samochodem w tunelu ze śniegu bo po obu stronach drogi był usypany wał powyżej dachu samochodu, a wcześniej śniegu bywało jeszcze więcej, tubylcy wspominają zaspy ponad 2 metrowej wysokości. Ale te czasy minęły :-(. Zimy już takie mroźne nie są i ze śniegiem też już tak pięknie nie jest, co mnie bardzo martwi. Czas się przenieść dalej na wschód ;-), może w okolice Jakucka, jakoś nie przepadam za tą atlantycką zgnilizną ;-). Ech.. jeszcze kilkanaście lat temu zima zaczynała się w połowie listopada a kończyła czasem pod koniec kwietnia, a lód na leśnych jeziorach bywał i jeszcze w początkach maja... a teraz... śniegu i mrozu nie można się doczekać czasem i do lutego. A i mrozy już nie takie jak kiedyś... dziś -30 to ewenement (ostatni raz w 2003 roku nasza stacja meteo odnotowała taką temperaturę, 7 stycznia 2003r było -30,99), ba nawet -25 to rzadkie zjawisko - a bez kilku dni z takim mrozem te leśne rzeczki nie zamarzną.

A zamarznięte wodospady w górach.. o.. to jest dopiero cudny widok! Życzę mrozu! :-)

Obawiam się że Wasze piękne zdjęcia za kilkadziesiąt lat będą tylko egzotyczną pamiątką z przeszłości. Robi się coraz cieplej.Lodowce topnieją. W styczniu byłem w Parku Narodowym Vatnajokull na Islandii. Jeszcze 30 lat temu lodowiec sięgał do najwyższych poziomych rys na skale. Sam je zresztą wydrapał. Rysy są na wysokości ponad 60 metrów nad obecnym dnem doliny.



Przepraszam za jakość zdjęcia ale tam w styczniu jeszcze około godziny 11 ich czasu jest ciemnawo. około 15 zapada zmrok. Nawet w pełni dnia jest trochę szarawo

brrrr.......

Tiaa... sam to niestety widzę aż nazbyt dobrze w danych ze swojej stacji meteo :(
Coraz cieplej :-(



"A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal!"

jak śpiewał Bułat Okudżawa...

---- LAS ----



---- MRÓZ ---

Pozostał Wam już chyba tylko Omijakon k.Nowosybirska odnotowano tam -73st

---

cytat:

Pozostał Wam już chyba tylko Omijakon k.Nowosybirska odnotowano tam -73st

---

Dobrze, że mnie tam nie ma :]

Nawiązując do wątku Islandzkiego - Globalne ocieplenie jest faktem niezaprzeczalnym, ale nie ma zgody na to, że jest to spowodowane efektem cieplarnianym. Jestem w posiadaniu pracy, popełnionej około 1995 roku, w której jeden autor, niecierpliwie oczekujący nowej epoki lodowcowej dowodzi, że poprzedzi ją całkowite roztopienie Arktyki. Znaczy się jest jak miało być. A potem jeszcze któregoś roku, gdzieś w południowej Skandynawii spadnie w lipcu śnieg i zostanie do następnego roku i to właśnie będzie pierwszy rok nowej epoki lodowcowej.