Poprzez "Facebook", dzięki Basi Kudławiec (i "Klubowi Przyrodników") mamy możliwość zapoznania się z niezbyt optymistycznie nastrajającym artykułem Pana Andrzeja Jermaczka Polska bez krajobrazu?:
http://nowyobywatel.pl/2013/03/19/polska-bez-krajobrazu/

"Pod koniec minionego roku Główny Konserwator Przyrody, Janusz Zaleski, przesłał do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) pismo, z którego można wywnioskować, że planuje kolejne zmniejszenie rygorów ochronnych w parkach krajobrazowych. O ochronie przyrody i niepewnych losach parków rozmawiamy z dr. Andrzejem Jermaczkiem, naukowcem, biologiem i społecznikiem od lat związanym z Klubem Przyrodników.

***

Parki krajobrazowe zaczęto tworzyć w latach 70. ubiegłego wieku, choć prawne unormowania pojawiły się dopiero w Ustawie o ochronie przyrody z 1991 r. Jak funkcjonowały i jakie zadania stawiano parkom krajobrazowym w okresie PRL i pierwszej połowie lat 90.?

Dr Andrzej Jermaczek: Parki krajobrazowe w liczbie 121 zajmują obecnie 8,1% powierzchni kraju. Największe z nich (Puszczy Knyszyńskiej, Nadbużański, Krajeński, Dolina Baryczy) to rozległe jak na nasze warunki obszary chronione, o powierzchni ponad 70 tys. ha. Ogromna większość z nich powstała w latach 80. i 90. ubiegłego stulecia, w ostatniej dekadzie nie tworzono ich już prawie wcale. We wspomnianych latach 90. i na początku obecnego stulecia parki krajobrazowe przeżywały największy rozkwit, stając się istotnym i sprawnie funkcjonującym elementem systemu ochrony przyrody w Polsce. Dopracowały się wykwalifikowanych kadr, infrastruktury, metod działania, w wielu miejscach bardzo dobrze współpracowały z lokalnymi społecznościami i nadleśnictwami, będąc jedynymi strukturami administracji ochrony przyrody realizującymi na tak dużą skalę kompleksowe działania w terenie. Skutecznie przeciwstawiały się niekontrolowanej urbanizacji, przekształcaniu siedlisk, masowej wycince drzew, rozbudowie infrastruktury na obszarach najcenniejszych krajobrazowo i przyrodniczo..."

Jak informuje jeden z komentarzy pod artykułem nawet "pod nosem" Ani Kujawy wygląda to nieciekawie :-(

"michał pisze:
20-03-2013 o 11:12
niestety parki krajobrazowe czeka bardzo ponura przyszłość np. w otulinie Parku Krajobrazowego im. Dezyderego Chłapowskiegi planowana jest budowa farm wiatrowych pomimo, że park stanowi unikatowy w skali kraju krajobraz rolniczy z siecią zadrzewień śródpolnych, stworzoną jeszcze za czasów generała Chłapowskiego. Generał Chłapowski pewnie przewraca się w grobie, że chroniony niby krajobraz zostanie bezpowrotnie zniszczony przez maszty wiatrowe. Pomimo, że większość mieszkańców jest przeciw to radni Gminy Czempiń po spotkaniach z inwestorem w odpowiedni sposób przez nich zachęceni mają zamiar zmienić studium zagospodarowania terenu dla tej okolicy i umożliwić budowę wiatraków."

1. PK im. gen. D. chłapowskiego nie ma otuliny (rozumianej jako wyznaczone granice nazwanę otuliną Parku). Można pisać - w sąsiedztwie Parku - będzie to mniej mylące.

2. Jak uzyskiwać "zieloną energię" w Wielkopolsce?

świat się kończy :(
dzięki za linka, idę rozsiewać na fejsie...

Tak się złożyło, że wczoraj (24 marca br.) o godz. 23.30 emitowano program Grzegorza Miecugowa „Inny punkt widzenia” w którym gościem był Tomasz Podgajniak, ekspert ds. energii odnawialnej.

Zastanowiły mnie m.in. takie stwierdzenia Pana Podgajniaka.

1. Ekspert stwierdził, że przy wysokościach elektrowni wiatrowych w granicach 100 m. jest niewielki stopień zagrożenia dla awifauny, ponieważ przeloty migracyjne ptaków (np. dzikich gęsi) odbywają się na większych wysokościach, natomiast ptaki okoliczne poszukujące pożywienia, partnera itp. poruszają się w zasadzie do wysokości do 50 m..
Pan Tomasz zaznaczył, że przeprowadził badania w oparciu o radar, który daje bardziej miarodajne dane, niż np. obserwacje ornitologów z użyciem standardowego sprzętu optycznego.

Z tego co pamiętam, to kiedyś jednym z głównych kontrargumentów przeciwko powstawaniu elektrowni wiatrowych, był stanowczy sprzeciw ornitologów, podnoszących bardzo duże zagrożenie właśnie dla ptaków.

„...W Szkocji stwierdzono, że elektrownie wiatrowe przyczyniają się do ginięcia zagrożonych gatunków ptactwa (m.in. sokołów, orłów oraz latających na małych wysokościach drzemlików), a amerykańska Center for Biological Diversity policzyła, że turbiny jednej tylko lokalnej elektrowni wiatrowej zabijają corocznie ponad tysiąc latających ptaków drapieżnych. Ostatnio co prawda niektóre badania ornitologów podważają skalę tego zagrożenia (Desholm M. & Kahlert. New Scientist 186, no 2504: 18 June 2005). W Wielkiej Brytanii, the Royal Society for the Protection of Birds (Królewskie Towarzystwo Ochrony Ptaków) wydało oświadczenie, w którym pomimo wielu zastrzeżeń stwierdza, że dobrze usytuowane farmy wiatrowe nie stanowią znaczącego zagrożenia dla ptaków...”
Nie wiem, jakie jest obecnie stanowisko naukowców zajmujących się ptakami?

2. Padło także stwierdzenie, że pojawiło się ogłoszenie w którym, osoba prowadząca agroturystykę czy też ośrodek wypoczynkowy (nie pamiętam) w walorach/atrakcjach położenia ww. obiektu sąsiedztwo turbin wiatrowych.
Było także nadmienione, że praktycznie w odległości 300 m. od turbiny nie jest słyszalny jakikolwiek dźwięk/hałas przez nie wydawany (nie licząc kilku dni w roku, w jakich mogą wystąpić bardzo specyficzne warunki atmosferyczne)

Tu myślę, że jest to rzeczą gustu, upodobań, potrzeb osób odpoczywających itp.
Miałem zresztą możliwość obcowania na Pomorzu Zachodnim z „wiatrakami” w dosyć bliskim ich sąsiedztwie. Wrażenie ich monumentalności czy też majestatycznie obracających się śmigieł z pewnością należy do robiących silne wrażenie ;-)

Innym stawianym zarzutem przeciwko powstawaniu elektrowni wiatrowych była „dysharmonia i pogorszenie atrakcyjności agroturystycznej” w danym rejonie (dotyczyło to głównie rejonów „o tradycyjnych walorach krajobrazowych w górach, w pobliżu starych zespołów urbanistycznych, na skalistych wybrzeżach morskich”
Gdzie indziej znalazły się natomiast też opinie, że „umieszczenie wiatraków na płaskich, monotonnych równinach pokrytych polami uprawnymi, z bardzo oddaloną zabudową” może mieć charakter pozytywny.

Cytaty pochodzą m.in. z dosyć starego artykułu Leszka Łuczaja „Elektrownie wiatrowe – tak czy nie?”
http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie-numery-archiwalne,2139,article,2806
(strona otwiera się poprzez skopiowanie i „wklejenie” adresu w okno przeglądarki)

Pobieżnie przeglądając internet, trafiłem na „świeży” artykuł „Za i przeciw elektrowniom wiatrowym” w którym to, tych przeciw jest stanowczo dużo:
http://kochamymazury.pl/za-i-przeciw-elektrowniom-wiatrowym.html

- wpływ na organizm człowieka i syndrom turbin wiatrowych
- obniżenie wartości nieruchomości
- ograniczenia budowlane
- wstrzymanie zasiedlenia po dłuższym czasie nawet emigracja ludności
- zmniejszenie dochodów z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej
- konflikty społeczne
- utrata niepowtarzalnych walorów krajobrazowych
- wiatraki zabijają ptaki i powodują niszczenie naturalnych siedlisk roślin i zwierząt
- energia wytwarzana przez elektrownie wiatrowe jest bardzo droga
- farmy wiatrowe nie tworzą miejsc pracy

3. Utkwiło mi jeszcze w pamięci, że Pan Podgajniak (po ostatniej wizycie na jakimś kongresie w Niemczech dotyczącym tej tematyki), silnie zaakcentował kierunek w jakim idą nasi zachodni sąsiedzi, czyli rozwój i doskonalenie technik oraz sposobów magazynowania tak pozyskanej energii (jak by nie było, kraj, który jest potentatem w tej dziedzinie)

Cóż, w tym przypadku, tak jak i w innych tego typu tematach (ochrona środowiska i zdrowia, a działalność gospodarcza uwarunkowana nieustającym rozwojem cywilizacyjnym), wszystko (najczęściej) zależy od strony po jakiej znajdują się adwersarze.

Piszę to dlatego, że będąc osobą o raczej silnie proekologicznych przekonaniach, nie bardzo potrafię wyrobić sobie w miarę obiektywny pogląd na temat elektrowni wiatrowych :-(

Jeśli chodzi o wpływ farm wiatrowych na ptaki, to bardzo porządnie i rzetelnie napisany artykuł można znaleźć tutaj:
http://www.oddzialywaniawiatrakow.pl/upload/file/440.pdf

Autor, dr Andrzej Wuczyński jest także jednym z autorów wytycznych do prowadzenia ocen wpływu farm na ptaki.
A jesli ktos by chciał w bardziej skrótowej formie mniej więcej to samo, to można przejrzeć prezentację na ten temat.
http://www.krzysztof.kujawa.org.pl/ppt/elektrownie_wiatrowe_a_ptaki_WWW.ppt

Ogólnie mówiąc, jak mawia dr Przemysław Chylarecki (kolejna osoba bardzo zaangażowana w stanowienie prawa dotyczącego rozwoju energetyki wiatrowej ) lokalizacja jest wszystkim. Wpływ może być znikomy, lub bardzo silny. Swoją drogą, to np. gęsi prawie nie giną na wiatrakach, gdyż świetnie je omijają. Ale to z kolei może być też problem, gdyż wtedy mogą wydłużać trasy przelotów, albo co gorsza, płoszenie ich przez turbiny może spowodować utratę ważnych terenów dla gęsi (np. noclegowisk, żerowisk itp.)

Dziękuję bardzo :-)
Dzięki obu linkowanym pracom, mamy wg. mnie, podstawy tworzenia własnych, zmierzających do obiektywizmu ocen i poglądów na linii ptaki a farmy wiatrowe.

Krzysztof, pogratulować przejrzystej i czytelnej dla "przeciętnego Kowalskiego" prezentacji "Wpływ elektrowni wiatrowych na ptaki".
Zapewne jest ona ze wszech miar wskazana, przy lokalnych dyskusjach i sporach dotyczących "za i przeciw" budowaniu nowych siłowni wiatrowych.
Wg. mnie prezentacja w szczególności przydatna przy stanowisku "ortodoksyjnych ochroniarzy" ;-)
Proszę wszystkich dotkniętych tym stwierdzeniem, o wybaczenie, ale taki jest mój prywatny ogląd, niektórych lokalnych sporów związanych z ochroną środowiska, a w szczególności z ochroną przyrody.

Należy jednak z pewnością mieć na uwadze (jak widzę dosyć "świeże") zagadnienie dotyczące nietoperzy:
"...W odróżnieniu od ptaków, niedawne badania nietoperzy wykazały, że ważną, a być może najczęstszą przyczyną ich śmierci na farmach wiatrowych, jest tzw. barotrauma płuc (Baerwald i in. 2008)..." poruszone na stronie 211 w przypisie (vide: strhttp://www.oddzialywaniawiatrakow.pl/upload/file/440.pdf

Wydaje mi się, że wskazanym byłoby, utworzenie takich prezentacji (o ile już nie istnieją) dotyczących:
(cyt.)
- negatywny wpływ farm wiatrowych na zdrowie
- negatywny wpływ na warunki życia (estetyka, hałas)

Oprócz niezaprzeczalnie najistotniejszego elementu, jakim w tym przypadku jest lokalizacja elektrowni wiatrowych (vide "Jak unikać złych lokalizacji elektrowni wiatrowych?), drugim (bezpośrednio z nim związanym) są zapewne niedoprecyzowane/niejasne wymogi prawne, dotyczące merytorycznego poziomu wspomnianych poniżej monitoringów i opracowań końcowych (str. 222 "Wpływ farm wiatrowych na ptaki. Rodzaje..." A. Wuczyński)

"...Wymogi prawne dopuszczają, aby decyzje środowiskowe były wydawane przez urzędy gminne i powiatowe, zatem przez te organy, które z przyczyn finansowych są najbardziej zainteresowane realizacją inwestycji wiatrowych. Oznacza to brak nadzoru nad jakością monitoringów i opracowań końcowych oraz sprzyja forsowaniu rozwiązań najmniej korzystnych pod względem przyrodniczym (Wuczyński et al. 2009). Potwierdzają to przykłady bardzo niskiej jakości raportów, zwykle utajnianych lub jedynie czasowo udostępnianych na stronach internetowych niektórych urzędów. Przypuszczalnie część takich raportów jest wynikiem małego doświadczenia wykonawców, jednak szczególny niepokój budzi możliwość nierzetelnego wykonywania badań i braku naukowej obiektywności (Tryjanowski & Wuczyński 2009)..."

W przypadku turbin wiatrowych i innych takich instalacji ważnym argumentem powinno być policzenie efektywności energetycznej. Apelował już o to w 1978 roku Denis Hayes w książce Przebłyski Nadziei - świat w erze ponaftowej. Powinno się wyliczyć ile energii włożono w wyprodukowanie i usytuowanie danego urządzenia, wliczając w to pozyskanie rudy metalu z którego została zrobiona a następnie oszacowanie ile energii takie urządzenie w toku eksploatacji jest w stanie wyprodukować. Trzeba tutaj jeszcze uwzględnić straty na sieciach przesyłowych - wiadomo im dłuższe tym straty większe. Ponadto produkcja kabla także pochłania energię - wiadomo im dłuższy, tym wsad energetyczny większy.
Ptaki, nietoperze, potencjalna inwazja gryzoni na okolicę w związku z odstraszenie drapieżników to powinien być ostatni argument. I niech nikt z naszego forum, chociaż może to być nieco spóźniona prośba, nie waży się poprzeć tego apelu - http://greenpeace.pl/uwolnij_energie/

Piotrze, dużo słów Twoich i Pana Hayes'a, ale dla mnie nic z tego nie wynika.
Poproszę o konkrety! Gdzie, jak, którędy?
Negować jest najłatwiej, a co dalej?
Z reguły, trzeźwo myśląc, wybiera się mniejsze "zło".

W tym momencie muszę tylko powiedzieć, że w sieci jest sporo przykładów negatywnego oddziaływania energii uzyskiwanej z paliw odnawialnych. Dzieje się tak dlatego, że entuzjaści tych technologii nie uwzględniają w swoich kalkulacjach energii uzyskiwanej ze źródeł tradycyjnych potrzebnej do wytworzenia stosownych urządzeń. Przykładowo w dziedzinie biopaliw ustalono, że wytworzenie 1 litra tego rodzaju paliwa pochłania 1,5litra tak zwanego paliwa umownego. Wszak pole pod rzepak trzeba zaorać, wiele razy obrobić, potem zebrać ziarno, zawieźć do tłoczni aby w końcu wyprodukować ten rzekomo ekologiczny dodatek. W Indonezji produkuje się olej palmowy, unicestwiając tamtejszą dżunglę. Olej trafia do Europy, która ubolewa nad ciężkim losem orangutanów. A czy ktoś sprawdził ile uzyskujemy energii z tego oleju a ile pochłonął tylko jego transport na nasze rynki zbytu.
Pewien pogląd na ten temat zawiera artykuł Aleksandra Postoli - Czarne na zielonym. Energia odnawialna szkodzi środowisku. Jest on dostępny w Tygodniku Wprost nr 35 z 2 września 2007 na stronach 64 - 65. Autor referuje poglądy prof. Jessego Ausubela. I ja mu wierzę.

(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 31.marca.2013)

Bogusławie,
odnośnie wymogów dotyczących sposobu oceny oddziaływania farm wiatrowych to jest bardzo "mocne" (bo przygotowane przez znaczących autorów i przyjęte do wiadomości) opracowanie - wytyczne na ten temat. Co prawda to nie jest "twarde" prawo, ale moim zdaniem odgrywa jego rolę.
To są bardzo dokładne wytyczne, sporządzone przez ludzi, którzy i znają się na ptakach, i na ochronie przyrody, i na monitoringu ptaków, i na ocenie oddziaływania farm na ptaki. Na a chyba najważniejsze, że sygnuje je GDOŚ. Opracowanie jest tu:
http://www.gdos.gov.pl/files/OOS_zal/Projekty-publ/WWW_Wytyczne_dotyczace_oceny_oddzialywania_elektrowni_wiatrowych_na-ptaki1pdf.pdf

A odnośnie ogólnych uwag dotyczących energii odnawialnej, to faktycznie diabeł tkwi w szczegółach, czyli JAK tę energię wykorzystywać. Rzeczywiście uprawa roślin na biopaliwa jest bardzo dyskusyjna (jak np. uprawa palm na olej).

Natomiast energia wiatrowa to jednak co innego.

A co do parków krajobrazowych - bo przecież ich dotyczy wątek - to jestem zdegustowany kolejnym mieszaniem w systemie ochrony przyrody na niekorzyść! Kolejny minus "środowiskowy" dla tego rządu.

Piotrze, Krzyśku, dziękuję Wam za namiary na lekturę.

Zbliża się wiosna - chociaż już w tym roku kalendarzowym od dawna powinna zagościć. Mieszkam w rejonie, gdzie widoki ogromnych wiatraków są codziennym widokiem. Pełno ich w okolicach Słupska ( to zaledwie 40 km od mojego miejsca zamieszkania ). Lubię ptaki. Tutaj zapierają dech widoki całych stad żurawi. Teraz, pośród leżącego jeszcze śniegu, całymi chmarami wybierają na polach uprawnych wszystko co można zjeść. W ciągu jednej doby, tak liczne stado wyczyści na hektarowym polu każdy zielony kiełek zbóż. Rozmawiam z tymi rolnikami. Są bezradni i ponownie zasiewają zniszczone tereny. Przyzwyczaili się do takiego tutaj rolnictwa. Piszę to dlatego, aby tak jednokierunkowo nie patrzeć na biedne żywoty owych ptaków. Nasze prawo nie nadąża za regulowaniem współżycia z przyrodą. Wpadamy w skrajności. My grzybofisie jesteśmy jednym z tych ogniw przyrodników i nawet u nas są grzyby chronione, które powinny być pod ochrona na południu polski ale nie na północy. Powinny być pod ochrona w województwie pomorskim a nie Kujawsko-pomorskim, czy nawet powinny być pod ochrona na terenie gminy Anyżkowo a nie sąsiedniej gminy Waniliowo.
Nawet My grzybofisie wiemy o tym, że z kormoranem prawo nasze jest spóźnione co najmniej 10 lat. Bóbr zaczyna rządzić naszymi glebami....
Dajemy się wciągać w dyskusje, po których nic nie wynika. Jeśli ma powstać wiatrak, powstanie, bo ktoś na tę inwestycję ma szmal.
Chcecie oglądać piękne ptaki sezonowe czy całoroczne? Przyjedźcie do mnie :-) Włśnie teraz widzę z okna dwa żurawie chodzące po łące tuż za ogrodzeniem :-)
PS Właśnie w takim rejonie jak moim ( gmina ) nie ma możliwości stawiania wiatraków :-) I tutaj niech sobie reszta ptaków przyleci :-)

Od dzieciństwa lubiłem chodzić z lornetką (o aparacie fotograficznym mogłem tylko pomarzyć) i obserwować masę ptactwa jaka przewijała sie w dolinie Narwi. Dawne lata już nie wrócą i aż żal serce ściska jak przypominam toki cietrzewi czy też batalionów. Wierzcie mi, piękny widok, kto nie widział niech żałuje !
Zniszczono ich siedliska i po sprawie:-(((((
Jak niewiele trzeba, żeby zrobić głupotę, cywilizacja jest bezwzględna:-((

Ochrona żubrów, bobrów, o tym sie mówi, a gdzie jest reszta???
Przeżyłem zaledwie pół wieku a już widzę zmiany gołym okiem, ... co będzie za następne 50 lat ???
Szczerze mówiąc, ogarnia mnie pesymizm :-(((

Mirek, nie przejmuj się, my raczej(?) drugiej, całej pięćdziesiątki nie zaliczymy ;-D
ale co z naszymi dziećmi, wnukami, prawnukami,... :-(((

Ps. Ktoś z nas obu miał trudniejsze dzieciństwo, tylko nie wiem jakie kryteria oceny zastosować?
Ty od dziecka chodziłeś z lornetką, ja natomiast zegarek "Rakieta" i aparat marki "Smiena 8" lub "Smiena 8M" dostałem na I Komunię. Natomiast pierwszą lornetkę sprawiłem sobie dopiero w początkowych latach szkoły średniej :-D

Mówisz, że następnej 50-tki nie przeżyjemy:-)
Ja dochodzę do wniosku, że to, może i dobrze ?
Widzisz! - gdybyśmy żyli znacznie dłużej niż dotychczas, to każdy kto ma sumienie, jakby obejrzał się wstecz i zdał sobie sprawę z tego jakie spustoszenie zrobił "matce naturze" to i tak, wcześniej czy później "palnął by" sobie w łeb.
I tym sposobem na ziemi pozostali by sami dranie pozbawieni skrupułów (delikatnie ujmując), ... dopiero by się działo:-(

Co do moich i Twoich dzieci, to oni tego nie będą żałować bo po prostu tego nie widzieli i nie wiedzą co stracili.
Ja, Ty i inni z nas, natomiast żałujemy, bo nie możemy przekazać im tego co sami przeżyliśmy:-(