bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
Kalendarz księżycowy
« » bio-forum.pl « Ogród « Archiwum « Archiwum 2009-2011 «
Admin tego forum (przypadkiem :) jest to autor ostatniej wypowiedzi)
w trosce o publiczną edukację społeczeństwa (tak zracjonalizował sobie to, że szkoda mu poświęcać czas na tworzenie czasochłonnych wypowiedzi w temacie mało go interesującym aczkolwiek silnie poruszającym)
zamyka dalszą dyskusję w tym wątku,
uznając arbitralnie (nie przymierzając niczym twórca systemu horoskopowego),
że przedmiot dyskusji został wyczerpany.

#1
od kwietnia 2006

Czy ktoś mógłby mi pomóc w znalezieniu kalendarza biodynamicznego, uwzględniającego fazy księżyca ? Przeczytałem ostatnio książkę Johanny Paungger i Thomasa Poppe "Kalendarz księżycowy zastosowanie w życiu codziennym". Muszę przyznać, że stosując sie do zawartych tam porad efekty jakie osiągnąłem mile mnie zaskoczyły.
i

#1186
od kwietnia 2001

2006.04.03 23:33 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
to forum stara się mieć nieco bardziej racjonalny profil :)
o krasnolutkach na poważnie raczej nie dyskutujemy

może poszukaj informacji we właściwszych miejscach
:)

#2
od kwietnia 2006

Marku .. temat jak każdy inny ... myślę, ze są sprawy których nigdy nie zrozumiemy a jednocześnie nierozumiejąc staramy sie ich nie stosować. Przyznam, kiedyś też tak uważałem. Ale zdarzył się w moim życiu taki moment , w którym i nauka i rozum stały się bezradne ! W tej bezsilności sięgnąłem, a raczej poradzono zastosowanie czegoś co wtedy wydawało mi się poprostu śmieszne. A jednak .... Po raz kolejny natura pokazała swoją ogromną moc. Dzisiaj nie zastanawiam się czy to zadzialała psychika czy polecona metoda. Wiem , że są sprawy których nasz rozum nie jest w stanie objąć.
Tak na marginesie to logując sie na forum, nie zauważyłem informacji która by w jakikolwiek sposób ograniczała ramy tematyczne. Myślę, ze wymiana informacji na temat jaką roślinkę posadzić obok innej roślinki i w jakim czasie to zrobić nie jest chyba tematem śmiesznym lub nie poważnym.
To o co pytałem nie ma nic wspólnego z wróżbami czy też jak to ująłeś krasnoludkami :):).
Mam jednak nadzieję, że osoby o mniej radykalnych poglądach zechcą wymienić się ze mną informacjami w tym temacie.
Pozdrawiam
i

#1188
od kwietnia 2001

2006.04.05 17:22 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
rozumiem ale wydaje mi się, że są jakieś lepsze dla takich tematów fora "nie z tej dziemi"

w końcu botanika to nauka przyrodnicza ze swoją określoną metodologią

a zjawisko wiary w kalendarze księżycowye to bada raczej religioznawstwo porównawczego, etnologia, socjologia, psychologia itp. nauki humanistyczne

#3
od kwietnia 2006

Marku ! Nie bardzo rozumiem Twoją irytację. Nie uważam się za laika jeśli chodzi o ogród i sad. Pewnie gdybym napisał kalendarz biodynamiczny nie byłoby problemu... :) ale pojawił się w temacie nieszczęsny Kalendarz księżycowy ... (wiadomo jaki :) ). Nie jest moim zamiarem głoszenie na szacownym forum herezji. wiem jednak , że jest, a jest to podawane w różnego rodzaju poradnikach ogrodniczych, wiele informacji dotyczących np. dlaczego niekorzystnie jest sadzić fasolę obok cebuli, pomidory obok grochu czy też kapustę obok cebuli. Albo też tym razem korzystne sadzenie marchwi obok cebuli, sałaty obok rzodkiewki czy czosnku wśród truskawek ? Nie wiem dlaczego tak jest ale stosuję sie do tych zaleceń i muszę przyznać z dobrym skótkiem. Dlatego proszę nie bądź cenzorem na tym forum ... :)
Pozdrawiam :)
i

#1190
od kwietnia 2001

2006.04.06 23:23 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
wiesz, o ile wpływ księżyca na rośliny ogrodowe jest żaden

to wzajemny wpływ różnych gatunków roślin na siebie może być istotny (głównie poprzez wydzieliny korzeniowe, wpływ na dynamikę patogenów, pobieranie określonych składników mineralnych w różnym stopniu, wreszcie związki mikoryzowe i inne korzeniowe (motylkowe))

może nie tyle przy rośnięciu różych gatunków obok siebie na sąsiednich grządkach, gdzie siłą rzewczy jest dla oddziaływań bariera odległości międzygrządkowej do pokonania (oddziaływania mogą być silniejsze w strefie przejściowej, na skraju grządki)

co w przypadku płodozmianu - czyli następstwa w czasie, po sobie, upraw różnych gatunków

nie zapoznawałem się z zawartością kalendarzy księżycowej i istotnie może tam być groch z kapustą, trochę o wpływie faz księżyca, czyli bzdur, i trochę o płodozmianie czyli potencjalnie wartościowych informacji
ale uwaga, byłbyn ostrożny co do tego na ile racjonalne są zalecenia co do płodozmianu w tego rodzaju źródle
bo może być tak że za podstawę zaleceń autor bieże pod uwagę opozycję Saturna do Wenus lub proporcje jing do jang, czyli znowu obszar "wiedzy kulturowej"
i

#1191
od kwietnia 2001

2006.04.06 23:25 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
i jeszcze, gdybym chciał wystąpić w roli cenzora to napisał bym jako Admin lub po prostu wyciął wątek

a tak wyrażam swoje zdanie, dyskutuje o tej ciekawej kwestii

#2702
od maja 2003

2006.04.07 08:57 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Waldku - na stronach i forach ogrodniczych znajdziesz dużo informacji zarówno o wpływie sąsiedztwa roślin uprawnych na siebie, płodozmianie, jak i o tych bardziej magicznych działaniach - typu uzaleznianie prac ogródkowych od faz księzyca. Zajrzyj np. tu:

http://podszarotka.republika.pl/index1.html?http%3A%2F%2Fpodszarotka.republika.pl%2Fzmiana.html

http://www.ogrody.szu.pl/viewpage.php?page_id=89

http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?t=431

jak wejdziesz na strony z podanych przeze mnie linków, to pobuszuj tam trochę po odnośnikach. Jest sporo informacji na temat kalendarzy biodynamicznych

:-)

#96
od maja 2004

2006.04.07 09:18 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

remek
Drogi Marku, a czy Ty masz kurka coś naprzeciwko Saturna/Wenus tudzież jing/jang??? ;o)

#0

2006.04.07 09:36 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Wojtek Pusz
Oho.... Widze, ze ten wątek ma szanse powodzenia jako jeden z najbardziej kontrowersyjnych na tymże forum...:)

Powiem szczerze, że patrze na kalendarze księżycowe z przymrużeniem oka ale właśnie - jest to przymrużenie oka, a nie zamknięcie powieki. Dlatego też jako przedstawiciel tak zwanej nauki uważam, ze w każdej metodzie uprawy jest jakieś ziarnko prawdy, które zawsze leży gdzieś pośrodku...

pozdrawiam:)
i

#1192
od kwietnia 2001

2006.04.07 09:43 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
odpowiadając na pytanie remka

bynajmniej

niezachwiana wiara w przywracanie proporcji jing/jang oraz równoczesne mantrowanie znakomicie pomaga (przy skądinąd nudnym) przekopywania grządek - nadaje tym pracą nie tylko znośny charakter ale i poczucie wyższego sensu przywracania kosmicznej równowagi

i o to chodzi :)
i

#97
od maja 2004

2006.04.07 10:17 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

remek
No tak, to brzmi jak misja :)
I pomysleć, że ja jeszcze nie mam swojej grządki...

#1193
od kwietnia 2001

2006.04.07 11:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
wiesz, skopywanie grządek może być metaforą każdej działalności :)

#0

2006.04.07 12:14 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Wojtek Pusz
:") hihihihhi

Pozdrowionka Marku:)

http://s146072992.onlinehome.us/100lat/swf/224.swf

(a to tak na rozweselenie i łącze życzenia):)

#4
od kwietnia 2006

Dziękuję Aniu !
Właśnie o to mi chodziło ! Odrobinę życzliwości :):)
Gwoli wyjaśnienia ... Stosuję pewne metody na mojej działce, nazwijmy je jako niekonwencjonalne, od jakiegoś czasu. Powiem krótko ... efekty dają dużo do myślenia ! Postanowiłem więc przynajmniej spróbować. Wyszedłem z założenia, że nasi przodkowie byli bliżej natury, mieli więcej czasu na obserwację zjawisk zmieniających sie w większym przedziale czasowym. My niestety cierpimy na chroniczny brak czasu i wtym pędzie nie zauważamy tych prostych, czasami nawet banalnie prostych zależnośći którymi obdarowała nas natura. może w tym momencie posłużę się cytatem :
"Myślisz, że możesz wziąć wszechświat w swoje ręce i uczynić go doskonałym ? Nie wierzę, by było to możliwe.
Wszechwsiat jest święty.
Nie możesz uczynić go doskonalszym.
Jeśli będziesz chciał go uchwycić, wyśliźnie ci się.
Czasami coś dzieje sie zbyt szybko, czasami zbyt wolno; czasami jest siła, a czasami słabość.
Czasami jest się unoszonym w górę, czasami spychanym w dół.
I dlatego mędrzec unika przesady,
nieumiarkowania i samozadowolenia." (Lao Tse)
Pozdrawiam i dziękuję :):)

#5
od kwietnia 2006

Aniu ! Jeszcze raz dziękuję :):):):)

#2706
od maja 2003

2006.04.08 18:50 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Proszę bardzo :-)))
Mam nadzieję, że znalazłeś coś dla siebie. Wśród działkowców i innych "ogródkowców" uprawianie roslin zgodnie z szeroko pojętą "biodynamiką" jest coraz popularniejsze. Dużo serca i uwagi wkładają w swoje skrawki ziemi i swoje rośliny :-)
Plonów obfitych :-)

#0

2006.05.23 20:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

kajkamajka
Anna Kujawa poleca Ci liche strony. Ale rozejrzyj się na jednej z nich tj. http://www.ogrody.szu.pl i tam napewno coś znajdziesz. Jak na razie oni mają najlepszą stronę o ogrodnictwie. Mają też od lat ciągle aktualny kalendarz biodymaniczny.

#6
od kwietnia 2006

Dzięki bardzo :):) i ... polecam się na przyszłość :)

#3000
od maja 2003

2006.05.26 14:32 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Kajkamajka - podaj lepsze :-)))))
i

#166
od października 2005

2006.06.01 10:06 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Michał Klisowski (flyjok)
Waldek odezwij się na moim forum na www.trasyrowerowe.prv.pl
Tam Ci pomogę w sprawie tego kalendarza księżycowego, bo na tym forum to będzie nie na temat. Przepraszam Admina, że podaję tu ten link, ale chcę koledze pomóc.

#0

2006.08.21 15:06 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

kreska
nie wiem czy jeszcze ktos tu zaglada ale potrzebne mi informacje na temat "wpływ cebuli na wzrost i rozwuj fasoli zwyczajnej i czosnku pospolitego" nie potrzebne mi to w celach ogrodniczych gdyz nie bardzo mam czas zajmowac się ogrodkiem, ale do mojej pracy badawczej.Może to nie jest tematycznie związane z tym o czym toczyły sie tu rozmowy ale szukajac informacji na ten właśnie temat traf iłam na wasze forum za pomoc byłabym wdzięczna.prosze wszystko przesyłac na adres kreska16@o2.pl a w temacie wstawiac :informacje przydatne do olimpiady, prosze o taki temat w celu wyeliminowania otworzenia przezemnie jakiegoś pocztowego wirusa dziekuje z góry

#0

2006.09.22 10:06 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

x
sądzicie że księżyc nie ma wpływu na to kiedy przycinać drzewa!!! To się douczcie!
i

#28
od stycznia 2007

2007.01.29 18:33 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Witam, Waldku,
Odpowiadając na twoje zapytanie, którym otworzyłeś wątek odpowiadam:

Właśnie zakupiłam wydawnictwo Zbigniewa Przybylaka - „Ekologiczny poradnik księżycowy” na rok 2007 (cena ok. 10 zł). Może już znasz to wydawnictwo, a jeśli nie to podaję Tobie i innym zainteresowanym namiary na strony www Wydawnictwa Gaj, które wydaje ten poradnik i inne poradniki Eko Arka (poradniki ekologiczne). Te strony to: www.wydawnictwogaj.pl oraz www.ekoarka.com.pl .
Adres pocztowy wydawnictwa to:
Wydawnictwo „GAJ”
Zbigniew Przybylak
85-412 Bydgoszcz
ul. Siedlecka 62
Telefon czynny w godz. 8-16 (052) 581-52-90
Fax (052) 327-91-22
e-mail: biuro@wydawnictwogaj.pl
adres redakcji do korespondencji:
Bydgoszcz 85-001 skr. poczt. 192
Jeśli pomogłam, to się cieszę, bo zagadnienie kalendarza biodynamicznego jest rzeczywiście ciekawe.
Również w każdą sobotę w porannym programie „Rok w ogrodzie” (program I, ok. godz. 7.30) są podawane dane z kalendarza biodynamicznego na każdy bieżący tydzień. Pozdrowienia.

#1
od lutego 2009

2009.02.17 18:09 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomek Kiejzo (diabeu242)
Marek Snowarski napisał:
"wiesz, o ile wpływ księżyca na rośliny ogrodowe jest żaden
to wzajemny wpływ różnych gatunków roślin na siebie może być istotny..."

No Marku, gratuluję ci takiego kolosalnego ośmieszenia. Znasz zapewne fizyczny fakt wpływu pola magnetycznego Księżyca na działanie pływów wód powierzchniowych? Zgodzisz się zapewne, że są przypływy i odpływy wody w morzu, prawda? Poszerzając twoje myślenie wejdź w ciało człowieka i rośliny. Co widzisz jako podstawę ich życia w materii? Widzisz wodę? Brawo. A zastanawiałeś się ty czasem, że ten nasz Księżyc może mieć także magnetyczny wpływ na wodę w tobie i roślinach, którymi się zajmujesz? Bo ma zawsze i w każdej chwili. Wpływa na każdą kropelkę wody głęboko pod powierzchnią Ziemi.
Zauważyłeś może, że podlewając rośliny żyjące w ziemi, raz woda stoi całymi minutami jakby nie miała gdzie wsiąknąć, innym razem wsiąka łagodnie i spokojnie a innego dnia przelatuje pozostawiając ziemię suchą. W takim przypadku podlewając roślinę w doniczce, woda przeleci przez otwór w dnie. Czemu tak jest? Otóż pole magnetyczne Księżyca wpływa również na pola magnetyczne każdej struktury, w tym i na elektomagnetyczno/chemiczne wiązania cząsteczek składających się na podlewaną ziemię.
Ta zasada dotyczy również wzajemnego oddziaływania na siebie swoimi biopolami poszczególnych gatunków roślin. Każdy gatunek wysyła w przestrzeń wokół siebie falę o określonej częstotliwości.
Tutaj nieco zejdę z botaniki. Otóż wiadomym jest, że wibracją np: dźwięku można zdezorientować, ogłupić, rozchorować lub/i zabić człowieka. Oczywiście potrzebna jest odpowiednia częstotliwość fali, której organizm ludzki nie zniesie, bo np: komórki zaczną pękać, albo DNA zacznie się rozkawałkowywać. Dla niektórych to sci fi, ale nie dla tych, którzy ustanawiają prawa i decydują jaka wiedza i jakie technologie nam, szarej masie, udostępnią, a gwarantuję wam, że (tak zwani) ONI taką wiedzę posiadają.
A co na to słynne przysłowie, że "muzyka łagodzi obyczaje"?
Ono mówi o wpływie częstotliwości fali na stan świadomości i samopoczucia psycho/fizycznego człowieka. Jedna muzyka (grupa częstotliwość fali) uspokaja, inna rozdrażnia. Tak samo jest z falami wysyłanymi przez barwy. Czerwony pobudza, zielony uspokaja, niebieski pomaga oddalić skutki choroby morskiej. Jedna fala może wyrazić się w kolorze, dźwięku czy emocji. Mówię o tym, ponieważ wiedza ta o wszechobecnych falach jest ze sobą nierozerwalnie związana. To samo tyczy się roślin z ich indywidualnymi wibracjami i ich wzajemnym na siebie wpływem. Jeśli posadzi się obok siebie dwie kompatybilne wibracyjnie rośliny, wtedy ich pola wibracyjne połączą się dając wynik w postaci trzeciej wibracji, która działa na owady czy grzyby w taki sposób, że te umykają, nie chcą rosnąć albo umierają w pobliżu takiej falowej fuzji. Dla jednych może się to wydawać fantasmagorią, ale jest to czysta fizyka zajmująca się falami elektromagnetycznymi i ich wpływem na wszystko.
Poza tym są rośliny księżycowe i słoneczne. Marku, niby czemu ktoś kiedyś tak je określił? Bo miał taki kaprys?, który do dziś uważany jest na całej planecie za coś oczywistego - mocny ten kaprys (mówię tu o ludziach o otwartych umysłach). Albo prosty biodynamiczny przykład z dniami korzenia i kwiatu. Jeśli przesadzisz roślinę nie w tym dniu co trzeba, bo korzenie są wtedy NIETYKAKNE (bo Księżyc ma taką a nie inną fazę, która wpływa na stan rośli), to nie zdziw się potem mówiąc: JAK TO? PRZECIEŻ ZASTOSOWAŁEM SIĘ DO NOWOCZESNYCH METOD NAUKOWYCH ABY PRZESADZIĆ ROŚLINĘ, A TA I TAK USCHŁA!? No ale przecież sam powiedziałeś, że „wpływ księżyca na rośliny ogrodowe jest żaden”, więc albo pozostań w gronie zacofanych uczonych, albo może daj sobie nieco luzu i zanim wstawisz biodynamikę między UFO a czary, (bo może okazać się, że określasz świat błędnie, mimo, że uczono cię w podstawówce zasad fizycznych, które mimo wszystko, mimo całego twego wypierania pewnych jej praw, obowiązują, cokolwiek byś o nich nie oświadczał jak z tym brakiem wpływu Księżyca,) i dowiedz się więcej samodzielnie i wyrób sobie samodzielną opinię, bo twoja wypowiedź świadczy o niewiedzy wciśniętej ci do głowy przez twardogłowych, bo na razie wciskasz ludziom kit, że czegoś nie ma, choć w istocie jest, ale ty tego nie widzisz, więc według takiej postawy to COŚ nie może istnieć.
BOGA NIE MA, BO GO NIE WIDZĘ. - Bezkrytycznie orzekł naukowiec.
ALEŻ BÓG JEST WSZĘDZIE I WSZYSTKIM, A TY WCIĄŻ NA NIEGO PATRZYSZ I GO DOŚWIADCZASZ, BAAA, I NAWET NIE ZDAJESZ SOBIE SPRAWY, IŻ JESTEŚ NIM. - Oświadczył mistyk, który nie uwierzy póki sam nie dotknie.

PS: Jeśli jeszcze na to czytelniku nie wpadłeś, to napiszę to łopatologicznie, aby ta wiedza rozprzestrzeniła się wśród ludu. Mianowicie napisałem, że falą o pewnej częstotliwości można zabić człowieka, ale nie powiedziałem, że w taki sam sposób, używając generatora fal dźwiękowych albo świetlnych, można załatwić na amen wszelkie bakterie chorobotwórcze, pasożyty oraz każdego virusa w tym AIDS, HIV, Gruźlicę, Grypę, Wąglika,…, i co tylko wpiszecie. Chodzi tylko o to aby zbudować odpowiedni generator i o doświadczalne odnalezienie odpowiedniej częstotliwości dla danego agresora naszego ciała czy ciał zwierząt i roślinek. To także fizyka z podstawówki.
Pytanie brzmi: Dlaczego medycyna oficjalnie wciąż szuka sposobów na leczenie chorób, skoro sposoby na absolutne wyleczenie z wielu przypadłości są znane od tysięcy lat. Oni mają nas leczyć, a nie wyleczyć. Ale leczenie na ogół polega na wykańczaniu innej części ciała, która zaczyna chorować za czas jakiś, więc nikomu nie przychodzi do głowy, że zachorował z przyczyny takiej, iż miał zachorować, by znowu musieć się leczyć. Najlepszym przykładem są szczepionki - największe medyczne oszustwo.
„Na początku było słowo, a słowo było u Boga” , to SŁOWO, to właśnie częstotliwość drgań fali, bo wszystko co jest, jest zbudowane z zagęszczonego płynnego światła świadomości Boga (z tego światła złożone są obrazy naszych myśli), dlatego się mówi, że wszystko jest jednością, a cała wiedza Boga jest dostępna każdemu, zawsze i wszędzie, jeśli tylko ten zechce ją sobie uświadomić, a w zasadzie przypomnieć, bo ona jest w nim.

Wrócę jeszcze do sprawy szczepionek, bo ktoś może się pultać, że bredzę. Otóż badania potwierdzają, że szczepionki prawie nigdy nie pomagają ludziom ani zwierzętom, a wręcz zazwyczaj całe rzesze zapadają na różne dolegliwości poszczepionkowe, a nawet umierają. Żaden świadomy tego lekarz, nie poddaje się szczepieniom, ale nie robi nic, by odwieść od tego pacjentów - mówiąc w wielkim uproszczeniu, bo straciłby pracę, gdyby okazał się oporny na współpracę.
Co roku opętani jesteśmy kampanią straszenia nas nadciągającą pandemią virusa Grypy. Zawsze zanim grypka wyjdzie na dwór, namawiani jesteśmy do szczepienia. I teraz czytelniku pomyśl logicznie. Każdego roku virus ten ma inną formę, więc szczepionka z zeszłego roku nijak nie może pomóc w jego zwalczeniu w roku następnym. Nikt też nie jest w stanie przewidzieć jaki szczep się stworzy, więc także nikt nie ma prawa znać nań antidotum. Czemu zatem ONI wiedzą, albo raczej skąd ONI wiedzą co nas uleczy, proponując nam szczepionki, albo ewentualnie czemu kłamią, że wiedzą?
Jeśli wiedzą, to tylko dlatego, że sami go tworzą i wypuszczają w społeczeństwo, by potem trzaskać kasę na "leczeniu" naiwniaków, których zarazili.
Jeśli kłamią, to po to by was leczyć w nieskończoność (oczywiście puki płacicie - bo obecnie panuje tręd załatwiania pacjentów w zgodzie z prawem HIPOKRYTY a nie Hipokratesa: Nie masz forsy, to umieraj albo lecz się sam! - A my im na to pozwalamy!!!) i zarabiać na waszej niewiedzy i naiwności. Nie każdy wie, że za czasów PRLu gdy dzieci w szkołach miały przymusowe szczepienie, to w gabinecie lekarza siedział człowiek specjalny, namiestnik władzy i nadzorował przebieg wszczykiwania nam jakiegoś bełta, którego skład był w wielu przypadkach utajniony. A niby czemu ktoś chciał abyśmy nie wiedzieli co za cholerstwo nam aplikują? Po jakimś czasie, na ogół po latach, grupa kontrolna, czyli jakiś zaszczepiony rocznik, któremu podano bełta, masowo zachorowywał na zapalenie otrzewnej, raka dwunastnicy czy inny syf. I kto po latach powiąże jedno z drugim? A jeśli czyjaś głowa jednak dojrzy ten spisek, to mówiąc o nim, naraża się na nieprzyjemności ze strony odpowiedniego establiszmentu zainteresowanego uciszeniem krzykacza i takowy ma murowane kłopoty, np: nagle i tajemniczo zapada na gwałtownego raka wątroby i umiera - tak wykończono masę ludzi wychylających się z wiedzą, która ma pozostać wam nieznana.

Napisałem nie na temat Marku? Ależ skądże, jak najbardziej w temacie, tyle że głębiej, choć i tak bardzo, a nawet BARDZO powierzchownie.

Pozdrawiam i życzę udanych wzrostów, choć nie wiem na jak długo bo oto kilka miesięcy temu pojawiła się taka oto złowieszcza faza u władzy mającej nas za bezmyślne bydło robocze, z którym poniekąd mogą robić co zechcą - oczywiście dopóki bydło nie zrzuci klapek z oczu i dostanie białej gorączki rozszalałego stada byków - ale na to także są przygotowani, nazywając każdego demonstranta, i opozycjonistę do narzuconego nam pseudodemokratycznego policyjnego ustroju, TERRORYSTĄ, i mają z głowy opinie społeczną, bo kto się odważy wychylić i zostać okrzykniętym wrogiem publicznym:

" Szykują nam zakaz na naturalną medycynę i naturalną produkcję żywności

Unia Europejska 'gotuje' nam nowe dyrektywy zgodnie z którymi mieszkańcy Unii Europejskiej:

1) mają być pozbawieni możliwości korzystania z ziół i suplementów żywnościowych - sprzedaż ww. będzie nielegalna od 2009r.
2) od 2010 CAŁA żywność ma być napromieniowywana i szpikowana dodatkami i pestycydami
3) WSZYSTKIE zwierzęta (łącznie z hodowanymi ekologicznie) mają zażywać antybiotyki i hormony wzrostu.
4) a uprawa przydomowa warzyw i owoców ma być objęta specjalnymi zezwoleniami i nie będzie możliwa bez zezwolenia.

TO WSZYSTKO OCZYWIŚCIE W TROSCE O NASZE ZDROWIE

Trzeba zebrać milion podpisów, by ogłosić unijne referendum.
> > http://www.eu-referendum.org/polski/petitions/natural_remedies.php
> > Więcej informacji (jeśli ktoś może przetłumaczyć, to bardzo prosimy):
> > http://www.thebestofrawfood.com/codex-alimentarius.html
> > http://www.anhcampaign.org/campaigns/freedom-health-choice
> > Pomóż kampanii przeciwko GMO - czytaj:
http://gmo.icppc.pl/index.php?id=30 "
i

#108
od maja 2006

2009.02.17 20:26 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Pola
Wow, niesamowita dyskusja! Ja jestem sceptyczna jeśli chodzi o takie new-ageowe historie... Jest to jednak miejsce by podzielic sie z Panstwem jeszcze jedna kwestia, zblizona do sprawy poruszonej przez przedmowce. Czy ktos z Was slyszal o technoligii EM??? Tzw. Efektywne Mikroorganizmy??? Jest nawet czasopismo im poswiecone, tzw. "EM-echo". Przeczytalam w nim o ciekawym raporcie japonskiego naukowca,Prof. Teruo Higa. To czlowiek, ktory rozpowszechnil nauke o EM-ach i zacheca do stosowania ich m.in. w ogrodnictwie. Juz teraz mozna kupic niektore EM-owe srodki pomagajace w uprawie roslin, zainteresowanych odsylam tu:

http://www.emgreen.pl/


Natomiast ja chcialam wspomniec o artykule prof. Higa, w ktorym stawial on teze, ze wlasnie rozne fale wplywaja na rosliny i na ludzi. Podawal calkiem "realne" przykaldy, takze tez zwiazane z ksiezycem. Jednak z oficjalnych zatwierdzonych badan prof. Higa wynika ze takze pozytywne MYSLI wplywaja na rosliny, a negatywne je zabijaja. Wielu forumowiczow pisze ze "rozmawia ze swoimi roslinami". Ja zawsze traktuje to z przymruzeniem oka... teraz jednak zaczynam doszukiwac sie naukowego sensu w tej calej teorii. Jak odszukam wspominany artykul, zeskanuje i zamieszcze na forum link do niego. Ciekawa jestem co na to forumowicze powiedza. Dziwne to wszystko i chyba jeszcze niewystarczajaco poparte badaniami, ale kto wie...

Co do latwiej/trudniej wsiakajacej wody... Zawsze myslalam ze raz wsiaka latwiej a raz trudniej ze wzgledu na strukture. U mnie w ogrodzie gleba wiosna jest miekka, blotnisto - gliniasta, wiec latwiej chlonie wode. Co innego latem. Polewanie tej suchej i twardej skorupy, jest wtedy jak polewanie cegly suszonej na sloncu. I tutaj wydaje mi sie ze Ksiezyc i jego magnetyzm nie maja nic do rzeczy...

#528
od listopada 2006

2009.02.17 20:27 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jan Stefaniak (szpak)
Tomku przeczytałem bardzo uważnie Twój "wykład" i mam wrażenie, jakbyś jakieś "sekciarstwo" tutaj wprowadzał. Przepraszam ale mam takie skojarzenie, albo to jest moje skrzywienie zawodowe. Nie będę cytował wielu przykładów ale ten o podlewaniu rozbawił mnie bardzo. Woda w doniczce wsiąka w zależności od stopnia suchości podłoża a nie faz księżyca. Zauważ,że przy bardzo przesuszonej ziemi woda nie wsiąka, przelewa się do podstawka lub dość długo stoi na powierzchni. Ten sam problem mamy z praniem, proszek pomaga nam zwilżyć bród (sam proszek nie pierze) i wtedy go woda wypłukuje. Jeżeli ziemia nie jest przesuszona woda wsiąka bez problemów. Zauważ jeszcze przyjacielu, gdyby nie szczepionki chociażby takie na ospę lub wściekliznę ludzie umieraliby na te choroby do dziś. Rozpisałem się jak nigdy ale jak nie masz o czymś pojęcia zostaw swoje spostrzeżenia dla siebie.
i

#109
od maja 2006

2009.02.17 20:47 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Pola
Widzę, że Pan Jan Stefaniak podziela mój pkt widzenia, że wsiakanie zależy od suchości podłoża i rodzaju tego podłoża... :)
i

#2578
od kwietnia 2001

2009.02.18 08:39 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
Jak widać napisać można dowolną bzdurę, papier (czy obecnie web) wszystko zniesie.
Ludzkość w ciągu ostatnich kilkuset lat dokonała w mojej ocenie dwóch wielkich wynalazków wyrywających nas z pół-zwierzęcego świata: jedno to rozwinięcie narzędzi myślowych tzw. naukowego poznania świata, drugie to odcięcie się przez syfon wodny od nieczystości - WC.

W zasadzie uważam, że dyskusja merytoryczna z Tomkiem nie ma sensu. Efektywna dyskusja wymaga zbliżonego choćby poziomu - posiadania pewnych pojęć i narzędzi intelektualnych. Tak jak nie ma sensu dyskusja o systemie planetarnym z wychowanym w swojej tradycyjnej kulturze aborygenem.

Tu potrzebna jest edukacja.

W przypadku Tomka widać pewne braki w wykształceniu na poziomie wyższych klas szkoły podstawowej np. przyczyną pływów nie jest pole magnetyczne Księżyca (którego zresztą praktycznie nie ma) a inna siła - jego pole grawitacyjne. Jaki jest mechanizm pływów opisał i wyjaśnił kilkaset lat temu Newton. Wiedza jednak powoli się rozchodzi z elit w masy. Wielkość siły grawitacji Księżyca działającej na ciała niewielkiej masy - takiej jak organizmy żywe - jest nikczemnie mała i przez to bez znaczenia.

Poznanie naukowe poczyniło w ostatnich kilkuset latach spore postępy i potrafi już zadawalająco wyjaśnić wiele obserowanych fenomenów. Nawet tak złożone jak wsiąkanie wody w glebę. Skład granulometryczny gleby decydujący o wielkości przestworów pomiędzy cząstkami gleby to tylko jeden z kilku czynników które trzeba wziąść pod uwagę analizując zjawisko wsiąkania wody w glebę. W grę obok siły grawitacji wchodzą jeszcze efekty tzw. oddziaływań słabych na powierzchni cieczy i styku ciecz-ciało stałe - tzw. siły powierzchniowe i siły przylegania. Niektóre komponenty gleby, po silnym wysuszeniu stają się hydrofobowe - np. torf, itd. Badaniem fizycznych właściwości gleby zajmuje się dział nauki zwany gleboznawstwem. Wykładają to na uczelniach rolniczych. Są kilkusetstronicowe podręczniki akademickie. Czasopisma naukowe. Naprawdę ciekawych rzeczy można się dowiedzieć. Zachęcam do choćby liźnięcia tematu.

Proponuję Tomkowi i wszystkim chętnym samoedukację - choćby przez poszukanie w wikipedii mniej zrozumiałych pojęć z powyższej wypowiedzi. Lepiej jednak przekartkować podręczniki akademickie. Alternatywa to pozostanie w świecie przed-naukowych pojęć z kultur tradycyjnych. Takie myślowe wykluczenie ze współczesności.


Będąc kilka lat temu na delegacji w Hongkongu spacerowałem sobie po okolicy hotelu i przywiozłem taki obrazek - chyba najbardziej niesamowity w moim życiu.
Sceneria super-industrialna - jak w dystopicznym filmie SF typu "Łowcy androidów" - nieokreślony noco-dzień - samochody i autobusy jadą przeciwną stroną drogi, przechodząc przez jezdnię trzeba popatrzeć najpierw w prawo - całe otoczenie wykonane ręką człowieka - beton, przewody, budynki, wielopoziomowe arterie komunikacyjne, szyldy, sklepiki, skrzynki, paki, śmiecie, gęsty, szybko idący tłum (im większe miasto tym szybciej się chodzi), prawie każda dziewczyna pędzi przed siebie paplając do komórki trzymanej przy uchu - i nagle mija mnie żywa wieloznaczna metafora - to mógłby być performer ale nie sądzę, był zbyt prawdziwy w swym przedstawieniu.

Człowiek w nieokreślonym wieku, brudny pokurcz. Człowiek ten wygląda i porusza się jak nędzarz z czarno-białych filmów samurajskich Kurosawy - z takim pewnym przykurczem kończyn - i dokładnie w takim stroju - typu przepaska biodrowa z saczkiem i łachmany - taki "średniowieczny t-shirt", bełkocze coś po mandaryńsku, czy to do siebie, czy przed siebie.
Najlepsza część, olśnienie - to odzienie ma w całości wykonane z brudnych plastikowych reklamówek, połączonych skręconymi z tychże reklamówek sznurami.

Oniemiałem na sekundę bo

minęliśmy się idąć, ja szybko, on tylko nieco wolniej w przeciwnych kierunkach.

#1
od lutego 2009

2009.02.18 12:02 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

magda (grub)
witam, chciałam na chwilę powrócić do kalendarza biodynamicznego. Otóż niedawno wprowadziłam się do mojego nowego domu z wielkim ogrodem. Niestety ja się nigdy roślinkami nie zajmowałam i nie wiem co kiedy siać i sadzić. Dlatego też kupiłam sobie Kalendarz Biodynamiczny. Czy według was warto się sugerować tym co tam piszą? Kiedy sadzić drzewka i krzewy, kiedy planety znajdują się w konfiguracji planet sprzyjającej wzrostowi roślin?
Dzięki za pomoc.
Pozdrawiam

#2
od marca 2009

2009.03.14 13:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

bdzl
Witam!
Kalendarz biodynamiczny nie jest "złotym środkiem" i jego kupno, czy nawet przejrzenie, nie gwarantuje sukcesów w ogrodzie.
Z drugiej strony zaskoczył mnie fakt, iż przez wydawało by się "Nie Laików" uważany jest za gusła czy tam czary, religioznawstwo itd...

@ magda
skoro posiadasz zakupiony kalendarz biodynamiczny, stosuj się do zawartych w nim wskazówek bo warto! BARDZO BARDZO BARDZO WARTO!!!
wkleję taki link znaleziony na szybko w google:
http://www.ogrody-krzekowo.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=5&Itemid=34

Zawartości całego serwisu nie znam, ale zawartość tej podstrony polecam do stosowania w marcu bieżącego roku. Sam na tym poziomie raczkuję mimo iż biodynamiką, w tym wpływem położenia księżyca na przyrodę interesuję się od blisko 20stu lat.

A niedowiarkom w sprawie stosowania terminów prac określonych w kalendarzu biodynamicznym polecam lekturę fachowej literatury, a nie wydawnictw typu "BURDA".
Wstukajcie w google "Dorota Metera" "dr Andrzej Bednarek" "Dr Mieczysław Górny" "Julian i Jerzy Osetek"
a najlepiej w bibliotece wypożyczcie ich książki i poczytajcie.
Tyle że to trudna lektura, przynajmniej dla mnie. Niektóre oczywiste teraz fakty zrozumiałem po 20stu latach, od chwili kiedy pierwszy raz o nich czytałem.

edit:
najczęstszy błąd popełniany przez początkujących obserwatorów wpływu księżyca na przyrodę to nierozróżnianie:
-przybywania - ubywania księżyca (pełnia, nów, więcej widać mniej widać)
od
- wznoszenia się i opadania księżyca (bliżej ziemi, dalej ziemi)

(wypowiedź edytowana przez bdzl 14.marca.2009)
i

#2583
od kwietnia 2001

2009.03.14 13:47 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
:)
to są takie długookresowe mody, swego rodzaje zboczenia (para)racjonalnego rozumowania w społecznościach, ot zbiorowe psychozy :)

- w XVIII i w I połowie XIX wieku to była wiara różne magnetyzmy i sympatie zwierzęce
- teorie humoralne w medycynie których efektem było między innymi masowe stosowanie puszczania krwi (niemal na wszystko) od średniowiecza do pocz. XIX wieku
- w II połowie XIX wieku to duchy stoliczkowe, medium, mistycyzmy teozoficzne, itd.
- w tym samym czasie wiara w szkodliwość samo-robienia-sobie-dobrze i skuteczność wodolecznictwa chłopa śląskiego Prisznitza i dr. Knappa
- przez wieki ze szczególnym para-medycznym natężeniem w I połowie XX wieku wiara w balneologię i lecznictwo badowo-uzdrowiskowe, którego ciekawymi wyskokami są do dzisiaj w polskich *-Zdrój wdychanie radonu, picie radioaktywnej wody lub wody z wysoką zawartością strontu, pochodnych ropy naftowej, siarkowodoru, itd.
- różne zabójcze teorie "zdrowego odżywiania" i dietetyczne, popularne szczególnie w XX wieku (łącznie z 30 krotnym przeżuwaniem kęsa, chirugicznym wycinaniem nadmiaru jelit - widaomo "siedlisko zarazy" (to pocz. XX w.), codzinnymi przeczyszczeniami i lewatywami bodaj u Ludwika XIV (obecnie wyewoluowało to w tzw. kolonoterapię)
- stosowanie wzmacniających radioaktywnych zastrzyków, tabletek, wody (I poł. XX wieku) - wiadomo energia że aż świeci
- ze szczególnym natężeniem w latach 70 i 80 XX w. różdżkarstwo, radiestezja i bioenergoterapia i inne wiary w "bio-energię i jej przepływy", przykładanie, nakładanie
- akupunktura, akupresura, irydologia itp. analogi teorii humoralnych w medycynie (tych od puszczania krwi) - w zeszłym roku w wiadomościach RTR Planeta produkował się profesor z Władywostoku, który opracował korelator - skrzynka z lampkami - przełom w diagnostyce medycznej, wszystko korelował i stwierdzał na co pacjent jest chory i jak go leczyć
- masowa turystyka,
- no i podnisza horoskopów różnej maści tybetańskich, lamaistycznych, azteckich, inkaskich, europejskich, chińskich - kalendarze ksieżyowe, biodynamiczne itp. odziaływanie konstelacji różnych sił niezmiernie słabych lub urojonych

:)


żeby nie skończyć tylko na szydzeniu

lepszy efekt w ogrodzie uzyska się studiując choćby przez tydzień wymagania uprawowe roślin które chcemy trzymać i zastanawiając się nad warunkami siedliskowymi jakie mamy w różnych miejscach ogródka

stosowanie się do zaleceń kalendarzy biodynam może być nieszkodliwym dziwactwem okupionym pewną stratą czasu, o ile przy pracach w ogrodzie nie zapomni się o porze roku, przebiegu pogody i podlaniu zasadzonych sadzonek

#3
od marca 2009

2009.03.14 23:23 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

bdzl
wydaje mi się że rozmowa miała być o "KALENDARZU BIODYNAMICZNYM"
a nie o różdżce, magnetyzmach i puszczaniu krwi.

ale skoro różdżkę poruszamy...
to niech Pan:
"Marek Snowarski
Wielce Czcigodny Kreator Forum"

weźmie w rączki różdżkę i podejdzie do studni albo do wodociągu.
Czary Panie! Czary...
a może ciemnota?


rozumiem, że podważasz kolego..
mądrości zapisane w książkach wydanych przez naukowców, których wymieniłem?

(wypowiedź edytowana przez bdzl 14.marca.2009)
i

#2584
od kwietnia 2001

2009.03.15 10:25 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
też latałem na początku lat 80 z wahadełkiem i różdżką

no właśnie

piszę o czymś innym, o psychologii indywidualnej i społecznej, umysł ludzki tak działa że stosunkowo łatwo można wywołać rozmaite wrażenia, efekty i przekonania, manipulacja w skali osobniczej i w stosunku do dowolnie wielkich grup jest wywołać stosunkowo łatwo, i przeważnie dzieje się to niesterowalnie, żywiołowo - sezonowe mody, trendy, zboczenia intelektu których co głośniejsze przykłady z ostatnich kilkuset lat podawałem wyżej

można w ten sposób doprowadzić nie tylko do tego, że ktoś da sobie zrobić kolonoterapię (co już i tak jest bardziej niezwykłe niż różdżkarstwo) ale i można przekonać biednego emeryta do kupienia, za oszczędności pozostawione na pogrzeb, kompletu garnków lub odkurzacza za 6 tysięcy złotych, a nawet do zbiorowego dobrowolnego samobójstwa (1978, Gujana, Jonestown, ponad 900 osobowa grupa religijna amerykanów z San Francisco prowadzona przez Jima Jonesa - polecam fotki do poszukania w internecie; grupa informatyków w butach Nike w Kaliforni (Heaven's Gate) w 1997) a więc siła przekonań (dowolnie bzdurnych) może być naprawdę wielka

ludzie jeśli są do tego przekonani, to nie wątpię że czują się lepiej po puszczaniu krwi, codziennej lewatywie czy po 3-dniowej głodówce
czuje się ciepło (lub zimno, prąd czy cokolwiek innego co powinno się czuć) przy nakładaniu rąk, ręce latają jak się chodzi z wahadełkiem, zwłaszcza gdy się podejdzie do czegoś przy czym wie się że mają latać itd.

to co szczególnie intrygujące w podanych przeze mnie w poprzedniej wypowiedzi przykładach zbiorowej dewiacji rozumu to, że w przeciwieństwie do klasycznej "ciemnoty" i "zabobonu" podlegają jej średnie i wyższe warstwy społeczne, nie omijając i elity, chyba dlatego, że trzeba mieć trochę wolnego czasu i zasób bardziej abstrakcyjnych pojęć aby bzdurom pewniej ulec

co do "argumentu przez powołanie się na autorytet"
od różnych form obłędu i zboczenia umysłu nie chronią tytuły naukowe

powiedzieć, napisać i wydrukowąć można wszystko - słowo drukowane i tytuł naukowy (+ "powiedzieli w telewizji") niosą za sobą znaczny autorytet w społeczeństwie

a nauka jako taka, polega generalnie na stawianiu hipotez (przypuszczeń że coś jest tak a tak) i ich ciągłym weryfikowaniu przez innych
i

#2585
od kwietnia 2001

2009.03.15 10:31 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
a co do związku moich przykładów z wiarą w horoskopy ogrodnicze

wydawało się mi się że to oczywiste
ale jeśli nie to napiszę wprost

to ta sama kategoria wierzeń i te same mechanizmy ich przyjmowania,
łatwiej się nad tym zastanowić spoglądając na to w szerszym kontekście niż tylko kalendarza biodynamicznego

#4
od marca 2009

2009.04.02 08:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

bdzl
Owszem można zastanawiać się w szerszym kontekście nad stosowaniem kalendarza biodynamicznego tylko po co? Zrobili to naukowcy, przeprowadzili badania, napisali książki a działkowcy, rolnicy czy ogrodnicy mogą sobie z tego korzystać do woli albo nie. Nie bardzo rozumiem do czego przydaje się wiedza o zbiorowych samobójstwach, manipulowaniu kupującymi odkurzacze przy sadzeniu cebulek czy sianiu rzeżuchy.
Nie wiem skąd Marek ma wiedzę o tym by nie stosować się do kalendarza biodynamicznego. Nie stosujesz się, Twoja sprawa, ale nie pisz że to gusła czy horoskopy bo wprowadzasz w błąd.
Pozdrawiam i zapraszam do rzeczowej dyskusji o kalendarzu biodynamicznym.

#5
od marca 2009

2009.04.22 07:40 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

bdzl
„Księżyc porusza się na tle znaków Zodiaku w ciągu 27,3 dni. W ciągu miesiąca wędruje na różnych wysokościach horyzontu. Osiąga on najniższy punkt nad horyzontem przed znakiem Strzelca, by w następnych dwóch tygodniach przemieścić się do najwyższego położenia w znaku Bliźniąt. W zależności od położenia Księżyca nad horyzontem nazywamy go „wstępującym” lub „zstępującym”. W czasie tzw. „wstępującego księżyca” soki w roślinie silniej krążą ku górze. W przypadku „Księżyca zstępującego” korzystne są wszelkie przesadzenia roślin, szybko się one ukorzeniają, gdyż soki roślin krążą ku dołowi. Jest to również stosowany czas dla cięcia roślin. Dni, w których Księżyc przecina ekliptykę wstępując lub zstępując nazywamy Apogeum i Perigeum. Przynoszą one niekorzystne oddziaływania w przyrodzie.”
To powyżej to cytat z książki wydanej 23 lata temu. Autorem tych słów jest Barbara Kowalkowska obecnie Rektor Wyższej Szkoły Środowiska w Bydgoszczy.
Dla niedowiarków proponuję bardzo proste i zdrowe doświadczenie.
Wysiać kilkakrotnie rzeżuchę „na kiełki” zgodnie ze wskazówkami zalecanymi przez „wyznawców” kalendarza biodynamicznego, tj przy wstępującym księżycu i w dniu liściowym. I porównać z sianą przy zstępującym księżycu w dniu korzeniowym.
W pierwszym przypadku uzyskamy smaczniejszy plon w krótszym o blisko połowę czasie.

#6
od marca 2009

2009.04.24 06:34 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

bdzl
Postanowiłem wyręczyć Marka Snowarskiego, bo widzę, że nie ma ochoty do dyskusji i przewertowałem wyszukiwarki by znaleźć cokolwiek na potwierdzenie Jego słów:
"wpływ księżyca na rośliny ogrodowe jest żaden"
które napisał wyżej w dniu 6 kwietnia 2006.
No i znalazłem, o aparatczykach, którzy tępili profesora Mieczysława Górnego:
http://www.naukawpolsce.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_naukapl.pap.pl&_PageID=1&s=szablon.depesza&dz=szablon.depesza&dep=17901&data=&lang=PL&_CheckSum=-692285219

Mieczysław Górny jest autorem kilku książek, w których zaleca stosowanie kalendarza biodynamicznego w uprawach.
Może ktoś pomoże znaleźć jakieś wiarygodne źródło które potwierdzi słowa Marka Snowarskiego:
"wpływ księżyca na rośliny ogrodowe jest żaden".
i

#2629
od kwietnia 2001

2009.04.24 13:29 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
proponuję raczej poszukać wiarygodnych źródeł (tj. nie przepisywanania z horoskopu do kalenarza, z tamtąd do "poradnika" i z powrotem do horoskopu i tak kilkadziesiąt pasaży)
na potwierdzenie wpływu faz księżyca na cykl miesięczny u kobiet i na uprawy ogrodowe

wydaje mi się że dyskusja naukowa o kalendarzu księżycowym jest równie bezpłodna jak dyskutowanie w Chinach o jednym z wielu ichnich systemów ing-jangowych, numerologicznych (cięcie drzewek bodaj na 3), itp. osadzonych w tradycyji

#7
od marca 2009

2009.05.06 07:15 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

bdzl
Dla mnie, wiarygodne źródła swojej wiedzy już w tm wątku podałem. Autorów NAUKOWYCH publikacji okresliłeś słowami mocno nieeleganckimi. Coś około szaleństwa i zboczenia. Dalej nie wiem skąd Twoja wiedza o tym że "wpływ księżyca na rośliny ogrodowe jest żaden" bo rozmydlasz temat puszczaniem krwi, odkurzaczami a ostatnio cyklem miesięcznym u kobiet i chinami. Proponuję, zastanów się, zanim kolejne głupstwo napiszesz.

#8
od marca 2009

2009.05.06 07:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

bdzl
Cierpliwym niedowiarkom polecam, oprócz doswiadczenia z rzeżuchą, najzwyklejszą obserwację. Zauważycie wtedy, że największe przyrosty roślin, najobfitsze soki po cięciu, są cykliczne. Od 28 kwietnia 2009roku mamy okres "wzrostu". Potrwa on do bodajże 12 maja. Później nastąpi 14sto dniowy okres "opadania" i wtedy przyrosty są dużo duuuużo mniejsze. Najłatwiej zauwazyć wpływ księżyca na rośliny ogrodowe obserwując rzeżuchę, sosnę, dynię, ogórek, winogrono. A grzybiarzom polecam zaobserwowanie zjawiska które nazywa się "WYSYP GRZYBÓW" i porównanie go z pozycją księżyca na niebie. Bo z pozycją słońca na niebie to się chyba już zapoznali i nie spotykam grzybiarzy w lesie gdy słońce jest w znaku ryb.

Taka mała złośliwa uwaga do grzybiarza komentującego, zaobserwowany przez tysiąclecia, wpływ księżyca na życie na ziemi... Gdzieś kiedyś się uczyłem że zbieractwo to zajęcie prymitywnych ludów. ale to w ramach żartu oczywiście sam uwielbiam zbierać grzyby.

(wypowiedź edytowana przez bdzl 06.maja.2009)
i

#2634
od kwietnia 2001

2009.05.06 10:12 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
Horoskopy opierają się na arbitralnym założeniu o
związku przyczynowo-skutkowym pomiędzy

"przyczyna") oglądane z pozycji ziemskiego obserwatora pozycja i ruch ciał niebieskich "ruchomych" tj. Słońca, Księżyca, planet, komet
na tle "gwiazd stałych"

a

"skutek") dowolne zjawiska i zdarzenia ludzkie i przyrodnicze

Dalej nie będę tego komentował.



Do samodzielnej analizy rzeczywistego oddziaływania Księżyca potrzebna jest wiedza na poziomie szkoły średniej i to coś, czego niektórym brakuje - a co zmniejsza szansę na przekazanie dalej DNA, czego liczne przykłady ku uciesze dałem wyżej.

Spróbujmy taką analizę przeprowadzić:

1. Księżyc świeci światłem odbitym - oświetlany przez Słońce i w niewielkim stopniu przez światło słoneczne odbite od Ziemi. Oglądany z Ziemi ma zmieniającą się w cyklu ok. 28 dniowym jasność związaną z tym, że widzimy mniejszą lub większą część tarczy Księżyca oświetloną przez Słońce.
Nateżenie oświetlenia powierzchni Ziemi przez Księżyc jest ułamkiem tego jaki daje Słońce.
Rośliny są zdolne do reakcji fotoperiodycznych (regulowanych przez okres trwania lub natężenie światła). Do wywołania niektórych reakcji fotoperiodycznych wystarcza niewielkie natężenie światła - np. inicjowania wejścia w fazę kwitnienia u roślin długiego lub krótkiego dnia. Minimalny próg natężenia jest jednak wyższy od maksymalnego natężenia światła Księżyca w pełni, przy bezchmurnym niebie. Jest to zrozumiałe dlaczego - w ewolucji eliminiowane są przypadki gdy osobniki są na tyle czułe aby np. inicjować świetłem Księżyca w pełni, kwietnienia w niekorzystnej porze roku - np. zimą.
Reakcje fotoperiodyczne inicjowane przez światło księżycowe wykazują nieliczne ogranizmy morskie.

2. Oddziaływanie grawitacyjne.
Oddziaływanie grawitacyjne Księżyca na obiekty na powierzchni Ziemi jest niewielkie (i proszę zauważyć nieodczuwalne przez ludzkie zmysły, nawet precyjnie mierzone wyniki sportowe nie zależą istotnie od tego - choć skoki wzwyż i w dal mogłyby :) gdyby oddziaływanie grawitacyjne Księżyca było istotnie wielkie ).
Oddziaływanie to zmienia się w większym stopniu w cyklu bliskim 24-godzinnemu - około 23h51m, dodatkowo w mnijszym stopniu zmiennie jest w cyklu około 29 dniowym (związane ze wzajemnym położeniem Ziemi - Księżyca - Słońca).
Istotne oddziaływanie grawitacyjne Księżyca odnosi się do stref brzegowych oceanów, otwartych mórz i wpływających do nich rzek, w związku ze zmianą ich poziomu wywołaną pływami.
Stosunkowo najłatwiej można by podciągać zalecenia "ogrodowego kalendarza księżycowego" pod oddziaływania pływowe - problem dla horoskopu jest taki, że przyjęty w nim cykl "księżyca wznoszącego się" i "opadającego" jest asynchroniczny do zmian odziaływań grawitacyjnych.

3. Oddziaływanie pola elektromagnetycznego Księżyca na poziomie Ziemi jest nieistotne z racji silnego pola elektromagnetycznego Ziemi i chaotycznych zmian silnego pola elektromagnetycznego i strumienia cząstek nałądowanych elektrycznie ze Słońca (wiatr słoneczny).

I na tym kończą się realne siły Księżyca oddziałujące na poziomie Ziemi.

Co dodatkowo przykre :) dla horoskopu księżycowego - cykle zmian natężenia światła księżycowego i jego oddziaływań grawitacyjnych są asynchroniczne względem będącego podstawą budowy horoskopu ruchu pozornego na tle gwiazd stałych.


Kierowanie się wiarą w pozorne związki przyczynowo-skutkowe prowadzi do ignorowania w mniejszym lub wiekszym stopniu tych rzeczywistych, mających realny wpływ na bieg zdarzeń.


W przypadku uprawy roślin rzeczywiste przyczyny rodzące skutki to:
- pora roku ( :) doprecyzuję że wg kalendarza słonecznego :) ),
- przebieg pogodny - temperatura, opady, nasłonecznienie
- warunki siedliskowe - gleba, nawożenie, itd.
- wymagania danego gatunku i odmiany rośliny uprawnej
- oddziaływanie typu - choroby, szkodniki, płodozmian,
- itd.
Do poczytania w podręcznikach akademickich typu "ogólna uprawa roślin/warzyw", "szczegółowa uprawa ..."
« » bio-forum.pl « Ogród « Archiwum « Archiwum 2009-2011 «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji