bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
starsze dyskusje
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 03 września 2017) « Jak zbierać grzyby (do jedzenia) « Kleszcze.... brrrr...... [+ inne zagrożenia; borelioza] «

#168

Za K-A-Ż-D-Y-M razem jak jestem w lesie przynoszę na sobie wpite kleszcze. Po 3, 4, 5 sztuk.
Nie ma grzybobania bez kleszczy. Za to gdy idę z Tatą, on nigdy nie zbiera żadnego.
Od czego to może zależec? Ale to akurat jest mniej ważne...

Trochę mnie to martwi w świele ostatnich doniesień, że w tym roku (niesłychane!!) 50% kleszczy jest zarażonych wirusem.

Macie jakieś metody, żeby sobie z tym poradzić?

Niektórzy preferują super ściśnięte kołnieżyki, spodnie do skarpetek czapki itd.. Inni śroki chemiczne. Inni naturalne jak ocet, cytryna itd...
Po powrocie jedni proponują gorącą kąpiel, inni wręcz przeciwnie - chłodny prysznic.

Co o tym sądzicie? Jak Wy sobie z kleszczami radzicie? Czy ktoś z Was też jest tak podatny na łapanie kleszczy jak ja?

#2

Ktoś tu ma dużo szczęścia!Dwa lata temu na wczasach złapałam pierwszego w życiu kleszcza.Po miesiącu pojawił sie tzw. rumień wędrujacy wokół miejsca ukąszenia( w odległości kilku centymetrów czerwony pierścień )...diagnoza..borelioza. Skutki brania przez 30 dni dużych dawek antybiotyków odczuwam do dziś.Obowiązkowe było specjalistyczne badanie kontrolne krwi na obecność boreliozy .Metoda na niezachorowanie , to wizyta w pogotowiu a w konsekwencji dawka uderzeniowa antybiotyku pierwszego dnia od ukąszenia , a następnie trzydniowa kuracja antybiotykowa.Żeby nie zachorować należy się zaszczepić przeciwko boreliozie no i oczywiście unikać traw ...tam tych pajączków jest najwięcej.
Dowiedziałam sie przy okazji wizyty u lekarza( specjalisty chorób tropikalnych) że objawem np. po 8-miu latach od ukąszenia kleszcza, może być zapalenie opon mózgowych i nie tylko.
Ponoć nie ma specjalnych środków odstraszających kleszcze.

#173

Z niepokojem obserwuję każdy ślad po ukąszeniu. Są lekkie opuchlizny, jest swędzenie, są małe bąbelki ropne ale nigdy rumień wędrujący, za co dziękuję Adminowy tego świata.

Właśnie słyszałem, że nie ma takich środków, liczę jednak na to, że ktoś ma jakieś pozytywne doświadczenia w tym temacie...

#101

Sorry Renato że Cię tak powypytuję o szczegóły ale temat mnie ciekawi (i niepokoi) i mam po raz pierwszy okazję rozmawiać z osobą która ma takie doświadczenia.
Czy możesz powiedzieć.
1. Gdzie Ci się to przytrafiło?

Z tego co piszą po pierwsze są miejsca gdzie w Polsce są kleszcze
i takie gdzie nie ma. Po drugie nawet jak są to są miejsca gdzie są one nosicielami boreliozy i takie miejsca gdzie nie są one nosicielami. Niestety nie udało mi się znaleźć rzetelnej (i możliwie kompletnej) informacji gdzie są nosicielami (może w jakichś materiałach Sanepidu to jest - jeśli ktoś wie proszę niech poda namiary na publikację).

2. Czy test (chyba na antygeny boreliozowe?) miałaś robiony przed kuracją antybiotykową, czy po i z jakim wynikiem. Chodzi mi skąd pewność że na 100% była to borelioza tzn. czy była robiona jakaś inna diagnostyka na potwierdzenie boreliozy.

#102

Z moich doświadczeń osobistych z kleszczami.

Są rejony gdzie często chodzę i kleszcza nie uświadczyłem. Pewnie nie ma, albo znikome ilości, albo nie w tych krzakach i trawach przez które się przedzieram.
Np. w lasach milickich nigdy. Pod Obornikami Śląskimi nigdy, pod Żmigrodem nigdy, w Kotlinie Kłodzkiej też ani razu - ale to pewnie zależy od miejsca. Pimpku - gdzie konkretnie w Kotlinie te kleszcze łapiesz?

Jako dziecko złapałem kleszcze nad morzem w Jarosławcu - kilkakrotnie.
Ostatnio po długiej przerwie, zeszłego lata, w okolicach Wałcza. Szwagier pracujący tam w leśnictwie mówi, że jest ich zatrzęsienie - prawie z każdego wyjścia do lasu łapie. Ale tam też chyba zależy gdzie. Były miejsca gdzie chodziłem bez łapania tych pajęczaków a z jednego wyjścia znalazłem na sobie, żonie i dzieciach kilkanaście - chodzących i szukających miejsca do przyssania (pływają teraz te kleszcze w spirytusie - chciałem potem porobić fotki ale się jeszcze nie zebrałem).
Z tych kilkunastu jednego przeoczyłem na sobie i odkryłem go po dobie jak wpił się ale bez rumieniowo-wędrujących konsekwencji na szczęście.

#103

Jeszcze o moich radach (z własnego doświadczenia na kleszcze).

100% metody nie ma ale takie na 95% są bo ograniczają szansę na:
- dostanie się kleszcza na skórę,
- wpicie się.

Sprawy ubraniowe nie zaszkodzą - ograniczają ilość kleszczy, które dostają się na skórę. Np. długie spodnie a nie krótkie. Koszula z długimi rękawami i co tam jeszcze może chronić. Część kleszczy po prostu odpadnie.

Po wizycie w lesie koniecznie obejrzeć się.

Kleszcze przez jakiś czas (z mojego doświadczenia rzędu godzin) wędrują po skórze w poszukiwaniu miejsca gdzie mogą się zakotwiczyć. Wybierają miejsca z cienką skórą - okolice pach, brzucha, podbrzusze, słyszałem też o zgięciach stawów (łokcie, pod kolanami - ale się mi nie zdarzyło).

Oglądać się z definicji nago (dobrze jak partner może pomóc sięgnąć gdzie wzrok nie sięga), ubranie lepiej do prania.

Z tych kilkunastu, które wyłapałem na sobie i rodzinie pod Wałczem, to były dwie postacie. Duże to osobniki dojrzałe, poruszają się stosunkowo wolno. Mniejsze szybko poruszające się to postacie larwalne tzw. nimfy. Te teoretycznie są wredniejsze bo szybsze i trudniejsze do zauważenia.

I jeszcze w okolicy Kościerzyny też nigdy kleszczy nie trafiłem, choć na Kaszubach są podobno też wybitnie kleszczowe miejsca.

#3

Panie Marku!
1.Kleszcz , który był zarażony "dopadł" mnie w okolicach Zaniemyśla koło Poznania.
2. Badania na obecność antygenów miałam robione 30 dni po kuracji antybiotykowej we Wrocławiu.
3. Dwa tygodnie temu miałam kolejne spotkanie z kleszczem . Tym razem przyniósł go do domu mój pies.Był na spacerze na okolicznej łące .Mieszkam w Jeleniej Górze.Od lekarza prowadzącego dowiedziałam się , że w naszej oklicy jest ich bardzo dużo . Wystapiły też przypadki boreliozy.
Zastosowano wobec mnie 4- dniową kurację antybiotykową, o której pisałam wcześniej.Mam nadzieję , że okaże się skuteczna i tym razem uniknę boreliozy:-)

#176

Marku, w Trzebieszowicach kleszcze opadają na Ciebie mniej więcej co 5 min. sztuka. Na Kukułce są też, i to dużo, ale mniej niż w Trzebieszowicach. Na Pokrzywnie bardzo mało.

W TV był program, że we Wrocławiu na jakimśtam oddziale brakuje już miejsc dla zakażonych boleriozą a badania wykazały, że 80% klesczy jest zarażonych,. Było to < tygodnia temu.

#105

Dzięki Renato za odpowiedź.
Pozwól że podrąże odpowiedz na pkt. 2 (jestem upierdliwy, sorry).

Czy lekarz postawił diagnozę boreliozy tylko na podstawie wywiadu (że kleszcz) i wystąpienia rumienia wędrującego? Nie mówię że to źle. Po prostu jestem ciekaw czy jest w takich wypadkach robiona jeszcze jakaś diagnostyka przed podaniem antybiotyków.

Jaki był wynik analizy na antygeny (były czy nie były). W jakim czasie po zakońceniu brania antybiotyków to badanie krwi było robione?

#106

I jeszcze dwa pożyteczne linki na stronach Sanepidu.
To o czym powyżej piszemy to borelioza.
Choroba bakteryjna, nie ma na to szczepionki, jak już wystąpi to leczy się odpowiednimi antybiotykami.

Druga zagrażająca choroba odkleszczowa to
odkleszczowe zapalenie mózgu - wirusowa więc jak się złapie, to można leczyć tylko objawowo aż organizm da sobie radę. Można też z góry się uodpornić, bo jest na to szczepionka, którą trzeba co jakiś czas powtarzać, aby zachować odporność - szczegóły na w/w stronie. Na pewno warto się szczepić jeśli się pracuje w lasach, albo się jest maniakalnym zbieraczem grzybów, w rejonie zagrożonym odkleszczowym zapaleniem mózgu.

W radach o wyciąganiu kleszczy piszą w zasadzie to co ja powyżej. Plus ciekawa informacj by nie okręcać kleszcza (pewniej wtedy można do krwi wydusić jego zwartość) a ciągnąć prosto.

#5

Borelioza została stwierdzona na podstawie rumienia oraz mojej informacji, że w tym miejscu przed miesiącem zostałam ukąszona przez kleszcza.Był widoczny "gołym okiem " mocno zaczerwieniony ślad po ukąszeniu i oczywiście duży rumień .
Nastepnie skierowano mnie do Poradni Chorób Zakaźnych we Wrocławiu gdzie zostałam poddana poddana "gruntownym oględzinom" całego ciała, badaniom podstawowym,tzn. badano mi cisnienie
tętno , ruchomość stawów, osłuchiwano płuca i serce.
Badania na odczyny serologiczne miałam wykonywane w Laboratorium Mikrobiologicznym przy AM we Wrocławiu. Wynik badań po 30 dniach od wzięcia ostatniej porcji leków był negatywny .

#6

Zgadza się Marku ...pomyliłam szczepionki.Sorry.
Jest tak jak napisałeś . Można się zaszczepić na odkleszczowe zapalenie mózgu, a nie przeciwko boreliozie.

#31

Tak Marku.W okolicach Strzepcza i Wejherowa wejście do lasu=kleszcz.W lasach kościerskich złapałem kleszcza w czerwcu co skończyło się na pogotowiu,zauważyłem go po 3 dniach.Żyję.W sanepidzie słyszałem, iż na Pomorzu zakażenie przez kleszcza wynosi 1/1000 przypadków.
Na południu Polski są gorsze statystyki.

#1

2004.07.23 01:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

anka (Anka) (Anka)
jestem z bielgostoku i tu z kleszczmi jest bardzo roznie. jeden sezon jest taki ze potarfie przyniesc do domu ze 30 na ubraniu, a juz w nastepnym nie widze ani jednego przez 4 m-ce. duze znaczenie podobno ma mokra wiosna i ilosc stojacej wody na polach. mama chorowala na zapalenie opon mozgowych po kleszczu. zeby bylo smieszniej kleszcz byl wbity nie wieceij niz godzine i tyle wystarczylo zeby potem lezec w szpitalu 3 m-ce. z bolerioza jest jeszcze gorzej bo podobno do konca uleczlana nie jest nigdy, to wiem od znajomej ktore zlapala kleszcza zagrabiajac trawnik przed domem w centrum miasta. mam na nie calkiem skuteczny sposob. trzeba sobie wyrobic jakby tik - jak sie chodzi po lesie, co pol godziny przejrzec ubranie i buty. kleszcz nie wbija sie od razu gdy spadnie bo wczesniej szuka miejsca i tak to zawsze je lapie gdy jeszcze laza. gorzej gdy sie 'wejdzie w gniazdo', tzn ze kleszcze sa mlalutkie i przezroszysto biale i jak masz jednego to na pewno gdzies jeszcze bedzie z 10. a, i z tym wyrywaniem to to wcale nie jest sztuka. najlepeij sie nie bawic zadnym smarowaniem tylko trzeba kleszcze wyrywac odwrotnie niz jest wbity. radze pocwiczyc na zwierzetach :) jezach na przyklad :)
pozdrawiam i zycze lasow bez kleszczy
a, i jeszcze kiedys slyszalam o takim zabobonie ze kleszczy nie ciagnie do niektorych grup krwi. ciekawe ale watpliwe

#43

Gdy czytam to wszystko przerażenie mnie ogarnia. Do tej pory myślałem, że kleszcze mi nie grożą bo zwyczajnie czuję jak któryś wlezie mi za ubranie i wtedy go wytrząsam lub rozgniatam... kiedyś wpadł mi od góry do spodni, to urządziłem krótkotrwały striptiz i było po zabiegu.
Teraz sobie obejrzałem cykl rozwojowy i z tego co pojąłem, to oprócz tych dużych łaskoczących, wpijają się stadia larwalne i te pośrednie - nimfy. A tych już mogę nie poczuć.

#1

Pimpek, 3-5 szt. za każdym razem – jesteś chyba rekordzistą, pewnie masz błękitną krew (słodką), a jak u ciebie z komarami? To że nic Ci się nie trafiło (z chorób), albo masz zaj...e szczęście, albo jak z jadem żmij, uodporniłeś się na wszystko co w Polsce kleszczowate.

50% procent kleszczy – media potrafią ?!!

Z własnych i psich doświadczeń:

- miałem przyssanych ok. 100-120 kleszczy (w swoim życiu)
- 2 razy miałem tzw. Rumień (bez wizyty u lekarza minął bez konsekwencji – chyba?), ale było to w latach 70-tych i 80-tych, a wtedy mało kto słyszał o boreliozach, zapaleniach opon, itp.,
- z pewnością są rejony mniej lub bardziej „kleszczodajne”. Jednak w okolicach Puław (lubelskie) stanowi o tym siedlisko. Są lasy skąd wracamy (ja i pies) „zakleszczeni” po uszy i są lasy gzie kleszczy „jak na lekarstwo”. Raptem 2-3 km odległości,
- trudno określić czy kleszcze w danym rejonie były, czy nie? Raczej możemy mówić o natężeniu ich występowania. Bardzo dobrym „wskaźnikiem” jest pies,
- czytałem kiedyś, że kleszcz reaguje na temperaturę (skok w nieznane), jeżeli trafi na ubiór człowieka to trzeba mu sporo szczęścia aby dotrzeć do krwiodajnej skóry. U zwierząt typu pies trafia na sierść – dostęp do skóry jest niezwykle łatwy,
- niektóre kleszcze „zasuwają” po sierści prawie jak pchły (być może to postać nimfy, ale wygląd jak dorosłe),
- kiedyś byłem przekonany, że kleszcz dąży do miejsc najcieplejszych na ciele (pachy, pachwiny, okolice uszu), jednak „cienkość” skóry pasuje tym samym kryteriom. Jednak z tych ok. 100 „moich” kleszczy tylko kilkanaście było umiejscowionych w miejscach „ciepłych” i „delikatnych”, reszta to zewnętrzna strona ud, kark, klatka piersiowa i okolice szyi, chyba u człowieka kleszcz nie ma aż takich warunków do podróżowania po ciele jak np. u psa,
- u mojego psa wybierałem kleszcze wędrujące po sierści do 8-10 godzin po wizycie w lesie. Co ciekawe - te wędrujące z opóźnieniem kleszcze nie są widoczne na sierści psa (po wyjściu z lasu robię „trzepanie skóry” sobie i psu. Po pewnym czasie te ukryte kleszcze uaktywniają się i szukając dogodnych dla siebie miejsc (chyba prawie wszystkie wędrują w kierunku głowy), okolice uszu rozumiem ale co najmniej połowa zakleszcza się na psim karku?,
- nigdy nie miałem kleszcza na głowie (w owłosionej części),
- w Jarosławcu, rok i dwa lata temu kleszczy było sporo ( byłem na obozie pod namiotami z 50. uczestników, głównie dzieci). Przynosiło wczepionego kleszcza 1-2 dzieci dziennie. Mój pies miał ich po kilka, ale żaden nie był „napompowany”,
- kleszczy mamy chyba u nas kilkanaście gatunków, poruszamy więc temat ogólnie (coś jakby: -Nazbierałem gołąbków. –Jakich? –Nooo... gołąbków.),
- ponoć krwią „pompują” się tylko samice?,
- pytanie Marka „Czy test (chyba na antygeny boreliozowe)...” daje sporo do myślenia,
- Mirku – czy ten trzydniowy kleszcz był „napompowany” krwią, nigdy chyba nie miałem wczepionego kleszcza dłużej niż kilka, kilkanaście godzin. U swojego psa wyciągam czasami kleszcze wielkości paznokcia na wskazującym palcu, większego nie trafiłem. Przy tej wielkości odpada (znajduję czasem w domu na podłodze) i pewnie wyczekuje warunków umożliwiających podtrzymanie gatunku,
- kiedyś masło, olej były podstawą, ale nie wiedziało się, że to może coś przywlec, ważne było, że prawie sam odpadał,
- na kleszcze z Jarosławca najlepsza była igła „jednorazówka” i przemycie spirytusem, igłą (lekko naciskając) przeciągało się po skórze, jakby z powrotem wypychając zakotwiczonego kleszcza (była to rada lekarki z tamtych okolic – bardzo skuteczna),
- na kleszcze z moich okolic igła bywa zawodna (nie zawsze chcą wyjść), mój sposób to pęsetka z zagiętymi do środka końcami (jak cążki) i odrobina wprawy,
- jeżeli kleszcz został źle wyciągnięty (dodatkowa zabawa z pozostałym „łebkiem”), ranka zabliźniała się długo, nawet bardo długo (2-3 mies.), u psa zasada podobna, ale nawet nie wyrwany do końca „łeb” po ok. 2-3 tygodniach nie pozostawiał na skórze żadnego śladu,
- nigdy (chyba?) nie trafiłem na te przezroczyste, chyba, że dojrzałem je u siebie lub psa już większe. Te z którymi się zetknąłem to pomarańczowe, kawowe wraz z odcieniami tych kolorów oraz czarne, wszystkie przy wkleszczaniu się niewiele mniejsze lub równe łebkowi od szpilki,
- mam grupę „B” Rh +, temat pomimo, że wątpliwy może być ciekawy.

#72

2004.07.23 09:33 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr (Piotr) (Piotr)
A mi nigdy nie zdarzyło się być ukąszonym przez kleszcza (no chyba że uciął mnie jakiś miniaturowy którego poprostu nie zauważyłem). Rzadko zdarzało mi się że przyuważyłem jakiegoś na ubraniu. Natomiast na psie znajdowałem ich nieraz po kilkanaście przyczepionych. Co do teorii Anki - mam grupę krwi B+.

#178

Do Bogdana:

Komary tną mnie nieziemsko (massakra), ale żmija jeszcze nigdy mnie nie dopadła. Mamy tu w Sudetach tyle żmij, że nawet gdy jest +30C to do lasu chodzę w wysokich gumiakach.

Na komary (i wiele innych spraw) jestem uczulony. Ale jest to taka dziwna aleria, że jeśli komar ugryzie mnie w okolice stawów (łokieć, kostka, kolano itd...) to potrafię tak spuchnąć, że należy nakłuwać skórę, żeby wyciakała z niej ropa, żeby nie pękła np. ręka. Takie objawy znikają, żeśli np. przez 3 kolejne dnie w miesiący biorę zwykłe tabletki przeciwalergiczne.

Nie zauważyłem jescze przezroczystych kleszczy, ale za to te ze skrzydełkami to normalka.

Nie wiem, jaką mam grupę krwi - podskoczę dzisiaj sobie zbadać.

#0

2004.07.23 10:06 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Preskaler
Mam grupę B+ i moja córka też. Oboje mieliśmy "przygody" z kleszczami. W moim przypadku skończyło się na pogotowiu (lekarz sprawnie wyciągnął go igłą) a córka stchórzyła i poddała się tylko mojej "operacji". Na szczęście (jak dotychczas - ok. 5 lat) bez konsekwencji!

#108

O teście antygenowym na boreliozę (badanie krwi).

Wiem już że można to zrobić w niemal każdej większej placówce diagnostycznej. Cena 60-100zł, tak że dla spokoju ducha można sobie zrobić.
Nie znalazłem informacji, czy antygeny są we krwi np. po 20 latach boreliozy bez konkretnych objawów.

Te nimfy dają się zauważyć. Nie są zupełnie przeźroczyste. Po prostu są jaśniejsze (mniej pigmentu), mniejsze i szybciej się poruszają. Po raz pierwszy i jedyny takie stadium widziałem w Wałczu. Jak trafnie zauważa Bogdan kleszczy są rożne gatunki. Mam taką swoją teorię że te co czepiają sie psów to raczej nie wchodzą na ludzi - po prostu nigdy nie widziałem tak dużego opitego kleszcza jak na psach - na człowieku.
Jak to jest naprawdę powienie jednak wypowiedzieć się specjalista albo ktoś u źródła.

#2

2004.07.23 19:16 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

anka (Anka) (Anka)
starzy ludzie mowia "kiedys tego nie bylo" - ktos z was zna jakis racjonalny powod skad nagle tyle kleszczy, i jeszcze roznoszacych wirusy? ze zmijami takie szczescie ze z reguly same uciekaja, przynajmniej te ktore ja mialam szczescie spotkac. kto widzial miedzianke? to prawda ze zadomowiana w polsce od niedawna i ma niebezpieczna skore?
do nightcomera : dokaldnie tak :] pozdrawiam

#110

Wolny rynek. Wolny rynek.

Motorem skutcznej akcji propagandowej jest w tym wypadku raczej nie ideologia a dział marketingu firmy/firm sprzedających szczepionki na kleszczowe zapalenie mózgu na terenie Polski. No może antybiotyki też sobie zarobią ale to chyba poboczny rynek.

Cała reszta zjawiska to umiejętne manipulowanie:
A. istniejącymi mechanizmami masowej komunikacji (dziennikarze mają czym zapełnić szpalty i ramówki w sezonie ogórkowym),
B. instytucjami mającymi w misji szerzenie oświaty zdrowotnej (mogą wpisać do sprawozdania rocznego przeprowadzenie akcji profilaktyczno-uświadamiającej),
C. innymi grupami mającymi w tym jakiś interes (np. pieniądze na badania)

Akurat ten produkt sprzedaję się głównie przez straszenie.

A kleszcze były są i będą w podobnej ilości. Troche wiecej od kilkudziesięciu lat wiemy o chorobach przez nie przenoszonych (coś tam skapnie na badania jeśli temat modny/nośny).
A głośniej z powodów jak wyżej wyłożone.

#16

Przemawia do mnie interpretacja Marka. Wielokrotnie usuwałem kleszcze z siebie i innych i nikt nie chorował. Przyczepiały się w lasach garwolińskich, paliwodziźniańskich, podczęstochowskich, kociewskich, w Puszczy Rolinskiej itd. Niebezpieczeństwo na pewno jest, ale jego poziom zdaje się być rozdmuchany z opisanych przez Marka powodów. Okazuje się, że mamy przebadaną całą populację rodzimych kleszczy. Może ktoś wie jak wyglądały te badania?

#111

Nie wiem jakie były badania ale jeśli ktoś zna namiary na "informację pierwotną" czyli gołe fakty nie poddane jeszcze filtracji i interpretacji to będziemy wszyscy wdzieczni za nie.

Najlepiej namiary na konkretne publikacji naukowe a jeszcze lepiej skan danego artykułu na mojego maila.

#3

A myślałem, że Marka :
A.
B.
C.
to tylko moje myślenie.
Tylko co to daje?! Kto to czyta prócz paru Pimpków i Jolek? Możemy sobie pogadać (popisać) - wersja negatywna.

Zostaje satysfakcja – nie jesteśmy manipulowani. I coś jeszcze ... kropla jest maleńka, ale drąży i ma efekty, taka skała to przy niej „neptek”, czasami potrzeba czasu – wersja pozytywna.

Do Pawła:
to jest jak przechodzenie przez ulicę.
Będziesz 100-1000 razy przechodził (na pasach) i nic, ale trafi Ci się kierowca który Cię trąci, czy mamy nie przechodzić przez ulicę, czy mamy nie wchodzić do lasu ... bo kleszcze.

Biznes polega na tym aby wmówić potencjalnemu klientowi (na grzyby chodzi prawie każdy i tak szerokiego rynku zbytu mógłby sobie życzyć niejeden), że istnieje zagrożenie (bo istnieje!!!), chodzi o to aby przeciętny Kowalski czy Nowak nie wchodził do lasu nie zabezpiezczony. Bez komentarza.

Do Pimpka:
Nie neguję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Po prostu tak mi się wydaje, błądzić czy też być w stanie niewiedzy może być każdy, sztuką jest się przyznać.
Na razie łaź w tych gumowcach.

Nie wiem o co chodzi z tym pożyczaniem kilku mega, w sprawach internetu i jakichś stron WWW jestem „zielony”.

Mam nadzieję , że robisz te zdjęcia z dużym zoomem (chodzi o żmije).

Ale i tak nie masz się czego bać. Z tego co czytałem („Acta Zoologica” z lat 80.-siątych) od czasów II wojny światowej w Polsce od jadu żmii zmarło kilka osób ( dwa niemowlaki pozostawione bez opieki, pijak który nie mógł się poruszać o własnych siłach, reszty nie podali).

#113

Bogdanie to A, B, C to moje domysły na podstawie wiedzy jaką posiadam.
Od manipulacji się nie uwolnisz i niekoniecznie musi być to zaraz złowroga manipulacja. Manipulacja to po prostu działanie mające na celu skłonienie Cię do określonego zachowania. Może być ona też neutralne lub korzystne dla danej osoby i zwykle taka jest. Np. "załóż czapkę bo jest -15stopni i wieje wiatr" to też manipulacja :)

To co chcę wyrazić to dlaczego o jednym jest głośniej o innym ciszej. I że z powodu uwikłania w to wszystko różnych interesów trudniej docieć gołych faktów, "jak jest naprawdę".
W naszym przypadku to najbardziej ciekawe jest jaki jest prawdziwy poziom zagrożenia. Jakie jest ryzyko czy rzędu 1/1 000 wyjść do lasu czy 1/1 000 000 wyjsc do lasu.

A ilość zachorowań na boreliozę (w statystykach) będzie rosła bo rośnie wiedza o chorobie, jest ona w związku z tym częściej rozpoznawana przez lekarzy, może to być też kwestia mody.

Moj ojciec jakies 10 lat temu przez pewien czas pracowal w Kaliforni w niewielkim miasteczku i sporo chodzil po okolicy rekreacyjnie, wycieczkowo. Opowiadal jak to na szlaku turystycznym spotkal ekipe w plastikowych kombinezonach, rozpylajacych srodki owadobojcze na krzaki (sam byl w szortach i T-shircie). Machali na niego aby uwazal, ostrzegali przed straszliwymi kleszczami i generalnie patrzyli jak na samobojce.

Na dobranoc obszerne opracowanie o boreliozie i okolicach speca zza oceanu (dosc kanciasto tlumaczone ale ujdzie). Gosci jako lekarz spotyka sie tylko z chorymi na borelioze stad pewna optyka (uprzedzam aby sie za bardzo nie przestraszyc).
Poniewaz artykul jest bardzo dlugi, tu jego skrot:
http://arkadiakrotoszyn.webpark.pl/data/borelioza.htm
a tu pelna wersja:
http://arkadiakrotoszyn.webpark.pl/data/borelioza2.htm

I na zakonczenie cytat o metodzie usuwania klaszcza z artykulu survivalowego (zdecydowanie nie polecam metody "Doktora Szramy"):

"A teraz sposób na skuteczne pozbycie się kleszcza, którego nauczyliśmy się w Centrum Szkolenia Specjalnego dr A.Bryla.
Należy rozgrzać do czerwonosci czubek ostrza noża, a następnie wyłuskać nim ze skóry kleszcza. Ma to swoje bardzo dobre strony: przede wszystkim zabija natychmiastowo kleszcza, uniemożliwiając mu strzyknięcie śliną do srodka naszego ciała, co ma miejsce, gdy posmarujemy go np. masłem, aby martwego łatwiej usunąć ze skóry. Jest to bardzo poważny błąd! Nigdy nie smarujmy kleszcza masłem, benzyną, czy innymi specjałami, bowiem kleszcz dusząc się strzyka śliną, która może być zakażona, przyspieszając ewentualne zainfekowanie nas wirusem! Tak więc jak widać zabicie kleszcza gorącym nożem to bardzo pozytywne działanie. Poza tym niejako przy okazji wypalamy skórę wokół miejsca zaatakowanego przez kleszcza usuwając resztki Intruza, jak i skutecznie dezynfekując skórę. Dla wprawnej osoby taka operacja to kilkanaście sekund szybkiego manipulowania nożem. Wykonywałem ją parokrotnie samodzielnie i muszę stwierdzić, że "rany pooperacyjne" miały zaledwie kilka milimetrów szerokosci i _po kilku latach są niewidoczne, zwłaszcza na opalonej skórze_ [podkreslenie moje]. Jest to sposób napewno dla twardej osoby, a kto zooperował się samodzielnie w ten sposób, niewątpliwie zaliczył kolejny stopień w "survivalowej edukacji".

#0

2004.07.24 22:09 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

ELIZA
jestem chora na boleriozę.Najgorszy w tym jest fakt,że nikt t5ak naprawdę nie potrafił mi do tej pory pomóc.Lekarze dopiero liznęli ten temat.wszystko jest w powijakach.

#0

2004.07.24 22:37 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

lis
Mieszkam w okolicach Tarnowa
Jeden z moich współpracowników zachorował w zeszłym roku na boreliozę. Kleszcza złapał gdy pomagał bratu ścinać drzewo w lesie.
Kleszcz był na plecach i w ogóle go nie czuł, dopiero jak wystapił rumień, zaczęło go swędzieć i kazał obejrzeć się żonie.
Rumień był taki ,że jak lekarka w przychodni zobaczyła to zawołała jeszcze trzech lekarzy aby sobie obejrzeli "bo jeszcze nigdy w życiu czegoś takiego nie widziała"
Leczony był w szpitalu zakaźnym, po wyleczeniu miał robione dodatkowe analizy w Krakowie.
Mnie kleszcz ugryzł kilka razy w życiu na szczęście bez konsekwencji.
Moją mamę kleszcz ugryzł w pierś/ po grzybobraniu/ była leczona antybiotykami.
W naszym rejonie kleszcze występują dość często. Teściową dopadł w ogródku przy plewieniu.

Na koniec trochę z humoru/ oczywiście nie dla poszkodowanej/. Jednej ze znajomych dziewczyn kleszcz wpił się w takie superintymne miejsce ,że nawet nie próbuję go nazwać.
Skończyło sie na wizycie u lekarza.
Co ona przeżyła.......

#0

2004.07.25 22:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

eliza
W intymnym miejscu też miałam kleszcza.Oj nie było wesoło...

#5

Godzinkę temu wróciłem z dwudniowego pobytu na grzybach, a raczej kleszczach.
Wczoraj pies miał ponad dwadzieścia kleszczy (w tym 5 już wpitych), ja jednego ale jeszcze wędrującego.
Dziś pies też miał podobną ilość, ja też jednego wędrującego, którego wypatrzyły mi na ręce moje dzieci (sprawia im prawdziwą frajdę wyszukiwanie wędrujących po psie kleszczy, ja oczywiście jestem egzekutorem tych wypatrzonych), ale...

Wczoraj po powrocie z lasu wziąłem prysznic i założyłem nowe ubranie (majtki też).
Dzisiaj po pobieżnym obmyciu się pozostałem w tym samym ubraniu, ponieważ jednak dzieci wypatrzyły tego jednego kleszcza, żona obejrzała mnie nagusieńkiego, byłem czysty jak łza jeśli chodzi o kleszcze. Założyłem to samo ubranie, i po 6 godzinach dzieci wypatrzyły na mnie kolejnego wędrującego kleszcza.
Właśnie godzinę temu zacząłem przeglądać pocztę, i coś mnie zaswędziało. Odruchowo podrapałem się ze 2-3 razy, w końcu zerknąłem w to swędzące miejsce a tam ten oto załączony okaz.
{dwa posty poniżej z racji problemów z przesłaniem}

Chyba bardzo ważna jest zmiana ubrania w którym się było na grzybach albo przynajmniej bardzo dokładne otrzepanie go. W tym moim dzisiejszym przypadku 6 godzin po powrocie i sprawdzeniu ciała uaktywnił się pierwszy kleszcz , a w 10 godzin później ( z lasu wróciłem ok.12.00) dał o sobie znać ten na zdjęciach.
Podobnie jest u psa – po wyjściu z lasu ma na sobie 1-3 wczepione kleszcze, 5-10 wędrujących, a cała reszta do tych dwudziestu kilku pokazuje się na sierści w przeciągu kilku ładnych godzin.

#7

Z życia kleszcza:
1. Po wyjęciu kleszcza leciutkie swędzenie.
2. 8 godz. od wyjęcia; w promieniu 1-2 cm wyczuwam lekkie stwardnienie oraz leciutki ból przy dotykaniu, w promieniu 3-4 cm lekkie zaczerwienienie, brak śladu po ukąszeniu.
3. 15 godzin po wyjęciu; stwardnienie rozszerzyło się na 6-8 cm i jest znaczne, lekka opuchlizna na stwardnieniu. Pokazał się ślad po ukąszeniu (1-1,5 mm bardziej intensywnie zabarwiona kropeczka, po przesunięciu paznokciem po skórze wyczuwam rankę), swędzi dosyć silnie.
4. 24 godziny po wyjęciu; nabrzmienie o średnicy 10-15 cm, zaczerwienienie tej samej wielkości.

#123

Kleszcz na nodze Bogusława Mazurka (Bogdan) uwieczniony przez niego na fotografii.

kleszcz na nodze

Kleszcz umieszczony "głową do dołu", zdążył już nieco wypić krwi - powiększony odwłok (czerwonobrązowy na fotografii).

#193

brrr.... normalnie nie cierpię ich.

#32

Kleszcz też stworzenie boże i w nogę wpić się może...

#8

Co to jest rumień?
Zaczerwienienie wokół ukąszenia? To mam zawsze.
Moje dwa rumienie (z tego co pamiętam) to 1-1,5 cm niezwykle intensywnie czerwona otoczka wokół miejsca ukąszenia, jakbym fluorescencyjnym flamastrem zrobił sobie otoczkę wokół rany.
Kolejna sprawa to wędrujący rumień. Znam tylko z opowiadań... i to o tężcu. W życiu nie widziałem. W potocznym pojęciu jest to czerwona krecha kierująca się w stronę serca ???!

Z życia kleszcza:
Stwardnienie, opuchlizna i zaczerwienienie rozeszły się na kilkanaście centymetrów (dziś 9.00 rano),
Teraz (21.00) wszystko zmniejszyło się do 2 cm

#125

Jak wygląda rumień to też dokładnie nie wiem (nie widziałem).

Dość dobry (i w miarę krótki) opis boreliozy i objawów, w tym rumienia wędrującego, jest tu.

#11

U mnie rumień wędrujący wyglądał następująco :
wokół miejsca ukąszenia było zaczerwienienie
o średnicy ok 1 cm następnie był pierścień zdrowej skóry,a za nim duże szybko powiększające się pierścieniowate zaczerwienienie.
W końcowej fazie miało średnicę ponad 10 cm liczac środka ukąszenia.

#91

2004.07.28 15:40 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (Ania) (Ania)
Kleszczy "łapię" średnio kilkanaście- kilkadziesiąt na rok. Zawsze wyciągam je łapiąc tuż przy skórze paznokciami. Raz chyba nie udało mi się wyciągnąć kleszcza w całości, resztki wyciągnęłam pęsetką (kosmetyczną :-))W ten sam sposób wyciągam kleszcze z dzieci i męża :-))) Dezynfekuję miejsce "wpicia". Jeden raz robiłam córce testy na boreliozę - negatywne. Ważne jest też oprócz zaobserwowania rumienia (wtedy na wszelki wypadek zaleca się kurację antybiotykową) zaobserwowanie objawów "grypowych" po kilku-kilkunastu dniach od ukąszenia - one też mogą wskazywać na boreliozę.

#13

Kleszcze (te wpite w lesie) też zawsze trktuję paznokciami. Ale gdzie przyrównać damskie paznokcie do męskich (bez kozery, uważam że te damskie są dużo lepsze niż preferowana przeze mnie pęseta)

#94

2004.07.29 11:11 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (Ania) (Ania)
Może to kwestia wprawy a nie rodzaju paznokci ;-) Właśnie przeczytałam na jednej ze stronek, do których linki są zamieszczone powyżej, że palcami nie wolno wyciągać kleszczy :-((( Zamierzam zignorować :-)

#52

Bogusław powinien chyba się skierować w stronę przychodni(?)
Na linkach podanych prez Marka widać, że rumień >5cm jest równoznaczny z zakażeniem pierwotniakami całego organizmu (?)
A nawet jak rumień zniknie to Lyme zadziała...


rumień wędrujący

#16

Myślę (mam nadzieję), że przychodnia jeszcze tym razem nie jest mi potrzebna (czasem wiara czyni cuda).

Dopiero teraz miałem okazję obejrzeć zdjęcia rumieni z linków Marka – zgroza – gdyby mi się pokazało coś takiego na skórze z pewnością nie zastanawiałby się ani chwili nad wizytą u lekarza.

Moje zaczerwienienie, mimo że bywa rozległe jest bardzo delikatne – znika beaz śladu po paru dniach. Po tym które opisałem w poście z 27 lipca też nie mam już śladu (jedyne co mi czasami pozostaje to mały strupek (bezwiedne podrapanie się paznokciem i zrobienie sobie małej ranki). Takie bardziej rozległe zaczerwienienie mam właśnie w sytuacjach gdy nieopatrznie urwę kleszczowi sam odwłok.
Z tego co kojarzę to mój organizm zawsze reagował stwardnieniem i mniejszym lub większym zaczerwienieniem – może mam taki rodzaj uczulenia.

O tych moich niby-rumieniach piszę z perspektywy dwudziestuparu lat wstecz. Były małe (1-1,5 cm), faktycznie intensywnie czerwone, nie powiększały się jednak nic a nic, nie występował też pierścień zdrowej skóry a po nim zaczerwienienie. Nigdy też po ukąszeniu nie miałem innych objawów typu grypa, bóle mięśni itd.

Cóż, najczęściej to właśnie paznokcie są jedynym „narzędziem” jakie mamy w ręku w lesie – a im dłużej kleszcz siedzi w skórze tym trudniej go później wyciągnąć – więc z „braku laku” też popieram paznokcie.

#0

2004.07.31 11:08 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

ŁS
Nie jest prawdą jakoby za paniką kleszczową nie stały fakty, ale firmy produkujące medykamenta. Pewnie mają one swój udział ale: ja od dziecka łaziłem i łaziłem po lasach. Nigdy nie widziałem kleszcza, ani o nim nie słyszałem. Zbierałem maliny, jeżyny, jagody (tak o kleszcza najłatwiej), w poszukiwaniu grzybów przedzierałem się przez rozmaite chaszcze - kleszczy nie było. Biegałem po lasach i łąkach z psami. Nie było kleszczy. Nagle na przełomie 95/96 roku poszedłem z psem do lasku wolskiego pod krakowem (tak jak chodziłem co roku) i zobaczyłem na psie kłębowisko kleszczy po dwugodzinnym spacerze. Wyciągałem je przez kilka dni. Na mnie też były, ale się żaden nie przyssał. To był lipiec. Miesiąc później sm złapałem kleszcza zbierając maliny. Rok później znowu złapałem kleszcza. Dwa lata później mniemająć, że kleszczy nie uświadczy się jeszcze w maju byłem z psem w lasku wolski. Złapał kilka. Cztery lata temu zimowe spacery leśne z psem zmuszony byłem zakończyć już pod koniec kwietnia. W zeszłym roku w lesie pod Tyńcem także kleszcze pojawiły się w ogromnej ilości już w połowie kwietnia jak nie wcześniej. Strzepuję je z siebie. Dawniej naprawdę tak nie było. W tej chwili kleszcze można w Krakowie złapać już n błoniach i w Krakowskich Parkach. Nie ma krzewów i zarośli więc problem raczej dotyczy psów. Jak chodzi o psy to problem da się niemal w 100% wyeliminować. Preparat międy łopatki (zależnie od wagi psa od 20 do 50 zł) i dziła przez trzy miesiące (kleszcze spadają na psy, chodzą po nich, ale raczej się nie wczepiają), chyba że pies kocha kąpiele i pływanie (wtedy trzeba częściej). Dodatkowo preparaty w aerozolu odstraszające kleszcze i komary - ja chwalę sobie autan. Może to i niezdrowe, ale zdrowsze niż kleszc i działa, od trzech lat nie miałem kleszcza, preparat działa niby kilka godzin, ale lepiej co godzinę natrzeć miejsca przez które kleszczemogą się dostać - buty, nogawki, rękawy, kołmnież, chlapnąć na czuek głowy. Kleszcz nawet jak się znajdzie na skórze po chwili chodzenia rezygnuje.
Jak chodzi o wyjmowanie kleszczy to tylko palcami. W dwa palce. Wcisnąć je mocnow swoje ciało, żeby kleszcz uchwycić z główką, odchylić gada, nie dociskać za mocno, dobrze wziąć go jak nie idzie zwyczajnie za boki. Sład koniecznie zdezynfekować (mój pies miał problem, po ukąszeniu kleszcza robiły mu się na stałe w miejscu ukąszenia białe pryszczyki - dezynfekowanie to eliminuje) i natrzeć maścią dezynfekująco-gojącą (sudokrem np.) z witaminą A, jk ma się pod ręką można i maść antyzapalną z jakimś antybiotykiem wchłanianym w skórę. Ocywiściejak zauważy się kleszcza gdy jest już napity to nie czekać na wizytę u lekarza i dawać gadowi kolejne kilka godzin, tylko kleszcza usunąć, a potem ewentualnie do lekarza się przebadać.
Ale niech nikt mi głupot nie opowiada, że kleszczy tyle było zawsze. Sporo lasó schodziłem a problem pojawił się około 10 lat temu i co gorsa jest coraz większy.

Natomiast interesuje mnie sprawa tych kleszczy ze skrzydełkami - czy ktoś wie co to w ogóle jest, czy to rzeczywiście kleszcze? Też widziałem. Może to są jakieś wszy albo licho wie co?

#226

ŁŚ - temat "latających kleszczy", czyli WPLESZCZY został omówiony tutaj: https://www.bio-forum.pl/messages/2/1724.html

#130

Relacja ŁŚ świadczy jedynie o tym, że kleszcze pojawiły się w tych miejscach gdzie chodzi.
Pewnie je psy roznoszą niekoniecznie nasyłane tam przez firmy farmaceutyczne :)

Jest też takie zjawisko psychologiczne (statystycznie w populacji obserwowane), że jeśli jakieś zjawisko, byt, ma nazwę, jest szeroko znane, to jest częściej zauważana (świadomie zauważane).

Vide księża pedofile - w ostatnich kilku latach pojawiało się kilku w Polsce. A przez wcześniejsze kilkadziesiąt lat takich nie było.
Możliwe są dwie hipotezy 1. takich całkiem nie było, 2. byli ale niewidoczni (nie dostrzegani) przez publikę która nie posiadała w swoim aparacie pojęciowym kategorii ksiądz pedofil.
W Polsce jeszcze od 70' do 89 można mówić że niekorzystna informacja dla Kościoła była blokowana przez cenzurę ale w krajach zachodnich też takich nie było.

Z kleszczami (w skali całego kraju a nie lokalnie na Błoniach) też tak może być (po części) że teraz są częściej dostrzegane przez ludzi wiedzących na co zwracać uwagę.
I bardzo dobrze.

Inny przykład na podobne zjawisko psychologiczne. Znajomy psycholog opowiadał mi, że jeszcze do II wojny światowej pacjenci z paraliżem histerycznym byli istotną częścią klienteli psychiatrów. Jednostka chorobowa była wtedy po prostu modna, funkcjonowała w popularnej kulturze - sztuki teatralne, literatura "brukowa" i mniej brukowa (globus histericus z "Nad Niemnem"), istniała w społecznej świadomości, pacjent wiedział na co chorować.
On w swojej długoletniej karierze miał tylko 3 takie przypadki - w tym 2 przy pewnym naciąganiu dawały się tak zaklasyfikować.

#21

> ŁS
Mając 5-6 lat (1967-1968) złapałem pierwszego kleszcza (na dodatek w „siusiaka”).

Następnie łapałem je co 2-4 lata, wszystko za sprawą mojego taty, który zabierał mnie parę razy w roku na grzyby. W końcu lat siedemdziesiątych i na początku osiemdziesiątych, gdy coś mnie tchnęło w stronę natury (florystyka i ornitologia) dużo częściej bywałem w lesie i sporo częściej przynosiłem kleszcze.

Od połowy lat dziewięćdziesiątych zainspirowały mnie grzyby „mniej znane” – kleszczy jeszcze więcej – wypadów do lasu oczywiście też.

Od dwóch - trzech lat bratanek mojej żony (15-letni fanatyk biologii, szczególnie grzybów) zdopingował mnie na wspólne wyprawy w teren. Ponieważ często ten młodzieniec „zagina” mnie swoją wiedzą – jeszcze częściej sam pcham gdzie tylko można (głównie lasy) w poszukiwaniu okazów. Teraz mógłbym powiedzieć, że dzień w lesie bez kleszcza to dzień stracony.
Troszkę ironizuję, ale temat rozpoczęty przez Pimpka dał mim dużo do myślenia.
Jeszcze niedawno dla mnie kleszcz to tylko kleszcz – paznokcie lub pęseta i ... po problemie.

Czy było kiedyś kleszczy mniej – być może, w moim przypadku kiedyś bywałem znacznie rzadziej w lesie niż teraz, miałem po prostu mniej okazji by je złapać.

Faktem jest, że niektóre organizmy przystosowują się do zmian zachodzących w środowisku i wykorzystują je do swojej ekspansji, tak może być z kleszczami (np. mroźne zimy silnie ograniczały występowanie kleszczy – teraz tych mroźnych zim coraz mniej).

Wydaje mi się, ze cały ten temat jest dosyć złożony (jak wszystko w przyrodzie), każdy dodaje swoje „trzy grosze”, ale całościowo to „przetrawić” i wysnuć jakieś konstruktywne wnioski to „wyższa szkoła jazdy”.

- Czy kleszczy było tyle zawsze ? – Nie wiem – ale z pewnością to nie głupoty. Żeby tak twierdzić trzeba mieć realne dane, a nie tylko wspominki z dzieciństwa.
- Jeśli chodzi o wyciąganie kleszczy palcami – dla mnie to horrendalna różnica w stosunku do paznokci (ale chodzi chyba o te paznokcie).

> Marek

Jestem pod wrażeniem Twojego ostatniego posta (na plus).
Trochę ironii, ale gro to zmuszanie (lub raczej inspirowanie) rozmówców do myślenia, poznawania, szukania.
Czy ja nie mogę jak normalny człowiek pójść na piwo lub „pokokosić” się z żoną, tylko „muszę ?”szukać informacji na temat „paraliżu histerycznego” :-)

#6

2004.08.02 00:47 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

anka (Anka) (Anka)
zbiorowa psychoza, moze i owszem jest bezpodstawnym wybuchem ludzkich rojen, co innego jednak gdy ludzie sie nie pokoja bo autentycznie mozna zachorowac przez kleszcza, czego dowody widac rowniez na zywo nie tylko w mediach. jesli 15 lat temu ktos wyrywal z siebie 1 kleszcza na kilka lat to dzis widzi roznice golym okiem. na bolerioze nie ma szczepionki.. zreszta, znam takich co woleli wiecej nie pojsc do lasu niz dac sie kluc :)

#114

2004.08.02 11:54 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (Ania) (Ania)
Głos w sprawie "paniki kleszczowej". Istotne są chyba tu dwie sprawy

1. Dobrze, że rośnie świadomość tego, co może nam się przytrafić w "bliskim spotkaniu z kleszczem". To pozwala na skuteczną reakcję.

2. Trzeba uważać, żeby nie przesadzić - znam reakcje panicznego strachu przed pójściem do lasu czy parku "bo kleszcze napadają".

Kleszczy obserwuję (na sobie też) więcej w ostatnich kilku latach niż wcześniej, ale podobnie jak Bogdan "pamiętam" je od dzieciństwa (czyli od ponad trzydziestu lat - wtedy wyciągno je ze mnie smarując tłuszczem :-((

A borelioza? W wyborze "zmieniam zawód (bo chodzenie do lasu jest wpisane w mój zawód i moją pracę) czy ryzykuję" wybieram to drugie.

#124

Po lasach chodzę od dziecka, czyli od ok.50 lat. Kiedyś ,jeszcze w lasach starachowickich, moja babcia raz jedyny złapała kleszcza. Potem- do około 20 lat temu- nic o tym nie słyszałam. Po przyjeżdzie na Sląsk - okolice Gliwic- słyszę często o kleszczach, a od 15 mniej więcej lat regularnie je łapię. Łapię je na Śląsku, na Mazurach. W miejscach najróżniejszych na ciele. Bardziej i nie wstydliwych. Chyba tylko na twarzy nie miałam. Niektóre z nich mam w ciele poukręcane i śladu po nich nie ma, niektóre zostawiły jakieś czarne punkty. Po jednym miałam jakieś wędrujące kręgi, ale wtedy nikt tego nie traktował poważnie. Wszystko po jakimś czasie znikło. Minęło na pewno conajmnie 15 lat od tamtej pory. Mam różne dolegliwości, jak to 50 latka, ale mają je również osoby, które w życiu nie były ukąszone. Mój mąż również miewa kleszcze, podobnie, jak ja - bardzo często. Po prostu, jeżeli mam przestać bywać w lesie, który tak bardzo kocham, jeżeli mam resztę życia spędzić zamknięta w 4 ścianach - wolę chyba "umrzeć" od kleszcza.
Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie lekceważę tematu do końca, ale 50% z tej afery kleszczowej to nagonka wytwórni farmaceutycznych na strachliwych ludzi. To czysty zysk - sprzedawać wciąż nowe farmaceutyki, i oczywiście coraz droższe. Z racji miejsca mojej pracy wiem co nieco o technikach stosowanych przez w/w dla zwiększania sprzedaży drogich farmaceutyków.

#48

#27

No proszę, na stronie podanej przez Mirka piszący sugeruje wykręcanie kleszcza, a nie wyciąganie prostopadłe. No i bądź tu człowieku mądry?

#132

2004.08.04 18:38 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (Ania) (Ania)
Wypróbuj oba sposoby (jak będziesz miał sposobność...) i wybierz skuteczniejszy :-)))

#0

2004.08.09 15:24 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dawid Musial
Chodze na grzyby od 4 lat (gory) i nigdy jeszcze nie zlapalem zadnego kleszcza chociaz moi wspoltowarzysze czasami przynasza na sobie jednego lub dwa. Ogolnie w gorach nie jest tak duzo kleszczy a mnie to juz wogole nie atakuja. Cos musi jednak byc w tej grupie krwi.

#159

Zerówkę Rh+ i A1 Rh+ lubią.

#147

Jeszcze podsumowanie z mojej strony.

Ulegając panice poszedłem zbadać się na antygeny boreliozowe (a nuż mój 20-letnie trzeszczenie w kolanach to trzeci, schyłkowy, etap boreliozy :) ).
Wynik ujemny wskazuje, że raczej nie miałem kontaktu z boreliozą.

We Wrocławiu od ręki robią test za 33zł w szpitalu na Koszarowej, to test na wszystkie rodzaje antygenów boreliozowych (na plus/minus). Potem dowiedziałem się, że za 60-kilka zł w wojewódzkiej stacji sanepidu robią test szczegółowy na poszczególne klasy antygenów (jak pani pielęgniarka powiedziała, na antygeny wczesne i późne).

Gdyby trzeba się konsultować, to w szpitalu na Koszarowej jest dwóch lekarzy. Ale z terminem wizyty w listopadzie (przyjmują 2-razy w tygodniu przez godzinę, czy jakoś tak). Pani w recepcji nie wiedziała, czy mają prywatną praktykę.
Dalej nie rozpoznawałem tematu u kogo się leczyć, bo nie było potrzeby.

Przy okazji przy szpitalu, na starych jabłoniach z porzuconego sadu, z okna samochodu wypatrzyłem dwa piękne i fotogeniczne owocniki Inonotus hispidus.

#0

2004.08.14 18:43 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

ola
moje zeszłoroczne grzybobranie z okolic Chojnowa kończy się właśnie za 2 dni w szpitalu na koszarowej z rozpoznaniem: borelioza.
Ja też miałam już ze 100 kleszczy w życiu, ze swoich psów wyciągałam czasami po 15 dziennie, na obozach dla dzieci, gdzie jeżdziłam jako opiekunka też byłam specjalistką od umiejętnego wykręcania kleszczy... ale i mnie dopadło. Nie należy lekceważyć żadnych objawów, ja rumnienia jak takiego nie miałam, tylko lekkie zaczerwienienie, za to od roku mam przewlekłe zapalenia uszu i tylko na tej podstawie zrobiłam sobie wyniki (testy na obecność przeciwciał), bo coś mnie tknęło. Wyszły pozytywne. Radzę nie lekceważyć tych małych paskudnych robali, ja też myślałam że mnie to nie dotyczy.

#0

2004.08.15 05:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Urszula
Piszę posta w przeddzien pójscia do szpitala.
Kleszcz zauważony po dwóch dniach,rumien, objawy grypowe,przewlekłe bule głowy(tak po 4-8 godzin dziennie) teraz dochodzą zawroty, problemy z koncentracją i zmęczenie.
W szpitalu wiem co mnie czeka: punkcja (wprawny doktorek w kręgi wbija się średnio za 3 razem, młodzik potrafi i nawet za 8).Leży sie po tym plackiem 24 godziny bez możliwości nawet pojscia siku. No ewentualnie po jakims okresie można się na plecy położyć a krengosłupek czuć potem przez kilka dni. W przypadku infekcji neurologicznej nieleczenie może doprowadzić do utrwalenia się zmian, koszmar reszta życia z bólami głowy i zawrotami.
Tak że lepiej nie lekceważyć.

#23

To dotyczy każdego !!!
Ale ?!
- Jak za dużo wypiję – mam kaca – mija.
- Jak nie śpię trzy doby – chodzę jak pijany – wyśpię się i też mija.
- Jak mnie utnie komar – mam bąbla – mija (ponoć w okolicach Białowieskiego Parku Narodowego można się będzie spodziewać komarów nie mniej groźnych niż te tropikalne, malaryczne?)
- Jak złapię kleszcza – mam zaczerwienienie – oczywiście mija.
Być może moje testy na obecność przeciwciał by coś wykazały, być może nie. Ja wychodzę z założenia, wręcz jestem przekonany, że nie. Chyba według zasady, że lepiej nie wiedzieć, albo wierzę, że organizm sam sobie z tym poradzi – ot takie moje podejście do życia w towarzystwie kleszczy.
Jako takich objawów (via zapalenie ucha) nie mam.
Czy więc po każdym kleszczu i wynikającym z tego zaczerwienieniu mam pędzić na badania.
Zacząłbym się chyba posądzać o lekką paranoję.
Nie chcę już rozciągać tematu na niemyte owoce, nie przegotowaną wodę, nie umyte ręce, „psikanie” czym tylko się da w WC, kuchni itd. !!!!!!? – niektórzy wychodząc na powietrze nakładają maseczki ochronne na twarz aby czegoś nie wciągnąć z powietrzem – wolno im – ich wolna wola.
Każdy powinien ocenić sam do jakiego stopnia ryzyka może się posunąć i postępować zgodnie z granicą tego ryzyka, byle mieć świadomość tego co się robi lub na co się naraża.

#0

2004.08.28 16:22 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Maja
Witam, pierwszy raz do Was zaglądam ale temat kleszczy mnie zainteresował. W ubiegłym roku moja mama złapała kleszcza (zreszta nie pierwszego) ale tym razem miała pecha - 40-stopniowa gorączka, zaczerwienienie, rumień (choć trudno było tak naprawdę nazwać 'to' rumieniem - ukąszenie w okolicach piszczela, noga od kostki do kolana zrobiła się w ciągu kilkunastu godzin fioletowa) no i oczywiscie diagnoza - borelioza. Przeszła czterotygodniową kurację antybiotykową. Niestety nie ma możliwości potwierdzenia diagnozy zaraz po ukąszeniu (nie wiem, czy wiecie, ale kleszcze przenosza wiele innych chorób bakteryjnych i wirusowych, nie tylko borelioze i odkleszczowe zapalenie opon mózgowych-choć te 2 właśnie choroby sa dla człowieka najgroźniejsze). Diagnozę można potwierdzić dopiero po ok 2-3 tygodniach od ukąszenia, gdyż dopiero wtedy widoczne sa we krwi przeciwciała. Niestety przeciwciała te nie gwarantują, ze skoro raz juz zachorowało sie na boreliozę, to więcej nas to już nie spotka.
A tak na marginesie - nie wiem, czy wiecie ale krętki z grupy Borrelia wywołujące boreliozę zoatały wychodowane przez człowieka. Kilkadziesiąt lat temu (nie pamiętam dokładnie)w Austrii pod Wiedniem prowadzono badania z ich użyciem - wymknęły sie spod kontroli. Nie wiem jak jest teraz, ale jeszcze jakiś czas temu w podwiedeńskich lasach obowiazywał zakaz wstepu ze wzglądu na wysokie zagrożenie ze strony tych bakterii.
Pozdrawiam i życzę obfitych zbiorów! (oczywiście grzybów a nie kleszczy! :)

#44

Proszę o informację lub namiary gdzie ich szukać na temat innych chorób przenoszonych przez kleszcze.
Dziękuję

#0

2004.09.20 13:13 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

asterix__25
przedkilkoma dniami byłem na grzybach i niestey miałem kilka kleszczy jeden z nich wpił sie w moja noge,po kilku dniach(8-9) cos zwrociło moja uwage,zaczerwienione,bolesne miejsce na nodze powewnetrznej stronie w miejscu gdzie wpił sie kleszcz zauwazyłem(i niestety poczółem)czerwony piekacy jakby siniak,zgłosiłem sie na pogotowie i co..... i nic. nikt nie wiedział co to jest,hirurg zdiagnozował to jako zapalenie zyły,pomimo mojej uwagi ze wczesniej w to miejsce wpił sie kleszcz.Pozdrawiam obsade medyczna pogotowia w gdyni na Zwirki i wigory. Brawa za niewiedze i nieodpowiedzialne podejscie do pacjeta.Pozdrawiam Piotr.

#1

2005.03.15 10:33 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

elzbieta ławska (eellaa)
moja mama jest chora na bolerioze od 2-ch lat i nic jej nie pomaga po 3-krotnej kuracji antybiotykowej ( 3 razy po 30 dni brala antybiotyk )wynik jest coraz wiekszy a jej stan zdrowia coraz gorszy ....BLAGAM POMOCY GDZIE SIE TO LECZY MY MIESZKAMY W LODZI I TU NIE WIEDZA CO Z TYM ROBIC ?!!!i czy to swinstwo jest wyleczalne?jesli ktos wie prosze i blagam napiszcie .

#1037

2005.03.15 11:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Czy mama miała robione testy na obecność przeciwciał? Borelioza jest wyleczalna tym łatwiej im wczesniej jest wykryta. Zgłoś się może do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej i spróbuj tam uzyskać informacje do jakiego specjalisty (konkretne nazwisko) w Łodzi najlepiej się zgłosić z tą chorobą.

#2

2005.03.17 10:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

elzbieta ławska (eellaa)
Pani Aniu dziekuję za podpowiedz .

#1078

2005.04.10 10:06 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Kleszcze ruszyły "pełną parą" do ataku.

Na Daisy (suczce):
28.04.2005 - 1 szt; podmokła olszyna i suche zagajniki sosnowe,
08.04.2005 - 36 szt; wilgotny grąd w Kazimierskim Parku Krajobrazowym,
09.04.2005 - 4 szt; las mieszany (dosyć suchy),

W Parku pomimo, że byliśmy całą rodziną nikt z nas "nie załapał" pomimo dosyć intensywnego buszowania po krzakach.

Wygląda, że trzeba uważać tam gdzie dużo wilgoci i liściatego podszytu - czyli ukochane środowiska kleszczy :-)

#936

2005.04.10 11:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
:) 2005-03-21 ściągnąłem z siebie pierwsze 3 kleszcze :)

#1081

2005.04.10 12:04 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Gratulacje !!! :-)
Ta Wasza "miłość"; między Tobą i kleszczami jest niezachwiana i żadne przeciwności losu raczej nie mają je prawa jej nadwątlić :-)))

(wiadomość edytowana przez Bogdan 10.Kwietnia.2005)
i

#395

2005.04.10 15:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elmira Brzozowska (elma)
A ja jeszcze nigdy w życiu nie złapałam kleszcza (odpukać). Do ubiegłego roku miałam nawet mgliste pojęcie o jego wyglądzie. Dopiero kolega na wspólnym grzybobraniu pokazał mi go na własnej skórze. Na szczęście nie zdążył się jeszcze w niego wessać...
Fotografia kleszcza z nogi Bogdana jest baaardzo poglądowa :o)

Mnie natomiast bardzo kochają komary...
i

#983

2005.04.14 16:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
mój dzisiejszy przyjaciel (właśnie je obiadek)

wwww
i

#399

2005.04.14 16:59 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elmira Brzozowska (elma)
O Boże...!!!! Pimpek!!!
Trzeba go było natychmiast zrzucić a nie fotografować!
:o)
i

#984

2005.04.14 20:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
Elma, po pierwsze wpitego kleszcza nie da się tak łatwo "zrzucić", a po drugie skoro ja łapię ich kilka tygodniowo (no zobacz PIERWSZY post w tym wątku, kto go zaczął? Naczelny Kleszczownik Forum :) ) - więc co za różnica, że jadł sobie kilkanaście sekund dłużej ??
i

#400

2005.04.15 09:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elmira Brzozowska (elma)
No tak Pimpek, ale....może o tę jedną sekundę za długo....
Dla mnie jako tej co nie spotkała jeszcze w życiu żadnego kleszcza na własnej skórze to i tak jest horror!

odpukać!
i

#89

2005.04.15 15:17 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ewa Kowalewska (kayenn)
Kiedy wybieram sie do lasu, zawsze sie spryskuje roznymi swinstwami przeciwko komarom i kleszczom, jak do tej pory tylko raz mi sie jeden wpil, ale czesto wytrzasalam z ubrania tez. :) Jako anegdotke opowiem, jak mi kiedys ktos poradzil przeciwko komarom posmarowac sie wanilinowym olejkiem do ciast. Rzeczywiscie dziala... tylko nieco odwrotnie. Komary lataly za mna chmarami calymi. :)

#3

2005.04.18 09:17 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

elzbieta ławska (eellaa)
ZARTUJECIE SOBIE Z KLESZCZY A TO NAPRAWDE POWAZNA SPRAWA I W DODATKU NIKT NIE POTRAFI LECZYC BOLERIOZY A PRZYNAJMNIEJ W ŁODZI I CZY TO PRAWDA ZE TRZEBA BRAC ANTYBIOTYK PRZEZ PÓŁ ROKU BEZ PRZERWY CO JEST JEDYNĄ SZANSĄ NA WYLECZENIE ?...(TAK WYCZYTAŁAM W INTERNECIE ZE WŁASNIE TAK LECZĄ ZA GRANICĄ) JAK NARAZIE MAMA JEST WCIĄZ CHORA A MIANO IGM I IGG WCIĄZ WZRASTA -LECZONA BYLA OSPAMOXEM 'DUOMOXEM I JESZCZE JAKIMS BRALA GO PRZEZ 30 DNI I TERAZ MA JUZ CZWARTĄ TAKĄ KURACJĘ ALE TO NIC NIE DAJE POZIOM WE KRWI CIĄGLE WZRASTA TERAZ MA JUZ BOLE W KOLANACH WIEC ZAATAKOWAŁO STAWY ....JEST CORAZ GORZEJ...BŁAGAM KTO POTRAFI LECZYĆ BOLERIOZĘ? POMOCY!!!!

#1126

2005.04.18 09:28 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Elu
- nie jestesmy lekarzami
- nie mamy żadnego doświadczenia w leczeniu boreliozy
- mamy bardzo częsty kontakt z kleszczami i tu wymieniamy się doświadczeniami jak rozpoznać pierwsze objawy boreliozy, żeby zareagować jak najszybciej
- nie umiemy pomóc Tobie i Twojej Mamie
- zajrzyj na to foruhttp://www.sluzbazdrowia.com.pl/forum/viewforum.php?f=14&sid=8490a39e105c41ed3eb8ee8b5d642a09
może tam uzyskasz pomoc

#0

2005.04.19 19:09 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Romuald Gorski
Przeczytalem na forum interesujace teksty na temat boreliozy, ktora jedni uwazaja za cos w rodzaju lesnej smierci a inni bagatelizuja calkowicie.
Nie jestem lekarzem ale mialem troche wspolnego z medycyna pracujac dawniej w farmacji(to przeszlosc).
Podaje ponizej referencje do opisu choroby przez NIE znanego mi lekarza - Jadwige Tarasiuk. http://chemeng.p.lodz.pl/zylla/borelioza.html
Wydaje mi sie ze opis choroby, epidemiologia i zasady leczenia tam podane(np Doxyclina znana tez jako vibramycyna 2 X 100mg/doba; 3 tygodnie wfazie wczesnej lub ceftriaxon 2g/doba 30-40 dni przy powiklaniach ze strony osrodkowego ukladu nerwowego) to dobrze wywarzone propozycje od ktorych mozna by (po uzgodnieniu z lekarzem) rozpoczac kuracje.
Nic nie slyszalem o polrocznym stosowaniu antybiotykow, punkcjach itd jakkolwiek nie jest wykluczone ze moze byc to czasami potrzebne.
U mojej matki stwierdzono ok 4 lata temu rumien wedrujacy zapoczatkowany ok 10 dni po ukaszeniu przez kleszcza, co sugerowalo badajacej lekarce borelioze. Tak sie podniecila ze zawolala kolege po fachu zeby tez obejrzal i wygladali na pewnych co do diagnozy.
3 tygodnie w/w vibramycyny zalatwily sprawe w postaci zaniku rumienia i powrocie matki do dobrego stanu zdrowia, ktory trwa nadal. Byloby to wskazanieniem na calkowite wyleczenie ALE PONIEWAZ SPECJALISTYCZNE TESTY NIE ZOSTALY WYKONANE PRZED PODANIEM ANTYBIOTYKU, tak wiec choroby moglo rownie dobrze nie byc wcale.
W okolicach, gdze mieszkam (Ustka, Rowy) kleszcze sa (razem z zona wyciagnelismy z siebie i dzieci kilkanascie w zeszlym sezonie).
Borelioza tez jest ale wystepuje nie czesto (jak zapewnial mnie znajomy lesnik - oni wiedza, to choroba zawodowa w tym fachu).
Grzybow bylo dosc duzo, bardzo lubie je zbierac i w koncu uznalismy z zona ze na cos i tak trzeba w koncu umrzec, tak wiec mozna nie zawracac sobie problemem glowy.
Zakupilismy w lokalnej aptece sprytny aparacik do wyciagania kleszczy szweckiej fimy INNO TECH dzialajacy na zasadzie petelki wysuwajacej sie po nacisnieciu przycisku ktora zakleszcza sie na kleszczu po jego zwolnieniu. Dalsza procedura jest prost i ze szczegolami opisana na opakowaniu.
Dziala doskonale i kosztuje tylko ok 20 zlotych.
Deklaruje ze nie mam nic wspolnego z wymieniona firma, jej dystrybutorami i cala reszta teg typu barachla.
Zycze bezleszczowego roku 2005.

#0

2005.04.21 20:50 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sabina Kindler
Witam serdecznie.
Trafiłam na to forum, ponieważ szukałam jakichkolwiek informacji na temat boleriozy.

Dzisiaj wróciłam po miesięcznym pobycie w szpitalu.
Leczyli mi Zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i do tego jeszcze jestem chora na boleriozę!!!!!
Wyszło to przypadkiem, gdyż myślałam, że nad gorliwość Pani doktor tylko przeciąga mój pobyt w szpitalu, a teraz jej dziękuję!!!!!!
Mnie ta choroba wyszła z badania płynu mózgowo-rdzeniowego, który miałam pobierany dwa razy!!!!!
Jutro mam wynik po dwu tygodniowym leczeniu antybiotykami, ale wiem, że z tego już się nie wyleczę.
Najlepsze jest to, ze nie pamiętam żebym kiedykolwiek miała wbitego kleszcza, a prawdopodobnie to nie był jeden. Jedyne miejsce gdzie mógł być to głowa!!!!!!!!!!!!!!!
Cieszę się, że jestem już w domu, bo oddział neurologii i całe to leczenie nie jest wcale przyjemne.
Jeśli zdarzy się komuś kleszcz i tym bardzie rumień, niech lepiej uda się do lekarza, bo można to wybadać przez pobranie krwi a nie szpiku i uwierzcie jest to bardzo bolesne.
jeszcze czeka mnie wizyta na razie u okulisty, bo kiedyś mój świetny wzrok teraz się pogorszył.
Nawet nie wiedziałam, że przez około pół roku chodziłam z zapaleniem opon. Do szpitala trafiłam przez przypadek, bo straciłam przytomność i nie miałam objawów, które by dokładnie wskazywały na opony!!!!!!!! Po dwóch tygodniach badań już mnie mieli wypisać, ale Pani doktor uparła się na punkcję!!!!!! I całe szczęście, bo do szpitala trafiłabym już raczej nie przytomna. Miałam dziesięciokrotnie przekroczoną normę białka w płynie. NORMA to 32, a ja miałam ponad 300!!!!!!! to cud, ze już jestem w domu. Teraz jeszcze tylko 3 tygodnie leczenia w domu i może koniec??????
Na razie mam problem z oczami, a co jeszcze będzie to nie wiem????
Pozdrawiam i uważajcie na siebie.
Czekam na jakieś odpowiedzi, jeśli ktoś wie coś bliżej o tej bolerii

Mieszkam w okolicach Częstochowy ale nie wiem czy tu złapałam te kleszcze

#0

2005.04.21 21:02 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sabina Kindler
elzbieta jestem przerażona tym co piszesz mam nadzieje, że mnie to nie spotka!!!!


Ja już chyba jestem chora na to coś od 2-3 lat , bo od właśnie tylu mam problem z bólami głowy i bólami kręgosłupa!!!!!! Nie napisałam, ze to zapalenie opon to było spowodowane właśnie boleriozą!!!!!!!

Ja jestem leczona antybiotykiek HEWIRAN 400 łącznie kuracja ma trwać 5 tygodni do tego już zakończona 15 dni ampicylina i jeszcze jakiś lek, ale nie pamiętam nazwy jak będę mieć wypis ze szpitala to napiszę!!!!!!!!!

Jak będę mieć jutro wynik z sanepidu to napiszę czy coś spadło!!!!!!!!!!!
i

#409

2005.04.22 07:56 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elmira Brzozowska (elma)
Sabina, podaj swojego maila (lub napisz do mnie, klikając na moje nazwisko)- mam do Ciebie parę pytań.

#1

2005.04.28 20:14 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ela Brychalska (ela)
Jest takie bardziej medyczne forum na temat boreliozy, kto chce niech sobie poczyta.
Wyglada, ze to dosc powazna choroba. Wielu pacjentow tam opisuje swoje objawy i zmagania ze sluzba zdrowia.

http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=26140

#0

2005.05.03 22:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Simon
Sprawdziłem na sobie z wynikiem w 99% pozytywnym, że na komary działa odstraszająco witamina B. Jedna tabletka zapewnia "święty spokój' na ok. 6h. Raz tylko tabletki mi nic nie dały, jak dopadła mnie na jakichś bagnach straszliwie wygłodzona zgraja. Ale tak normalnie to pobzyczą, nawet czasem w desperacji usiądą, ale nie gryzą.

Nie wiem, jak to działa na kleszcze - czy w ogóle, a jeśli tak to w jakim stopniu. Wczoraj mialem dwa kleszcze, których się pozbyłem. Pytanie ilu nie wykryłem... Na wszelki wypadek "wykąpałem się" w ałtanie i nawsuwałem tych pomarańczowych tabletek... Zobaczymy...
i

#435

2005.05.04 08:44 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elmira Brzozowska (elma)
Simon - Witamin z grupy B jest kilka.
Rozumiem, że masz na myśli witaminę B-complex...?
:o)

#7

W połowie kwietnia 2005 moi znajomi wyjechali na tydzień do Aten (puszcza Augustowska, było jeszcze chłodno i nie spodziewali się ataku kleszczy a zawsze zabezpieczają swojego psa Frontlinem. Oni nie złapali ani jednego, ale z psa wyciągnęli po 3 dniach ok 15 szt kleszczy. Po powrocie do Warszawy (2 dni później)pies zrobił sie słaby i osowiały. Szybka pomoc weterynarza i okazuje sie że to babeszjoza. Uważajcie nie tylko na siebie ale i na zwierzaki.
i

#1071

2005.05.12 17:32 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
Szemrana, a wiesz, żedo momentu aż przeczytałem Twoją wypowiedź i nie sprawdziłem na googlach co to jest to myślałem, że psom (zwierzętom ogólniej) kleszcze nie mogą nic zrobić??
Zawsze olewałem kleszcze u mojej jamniczki. Czasem odpadały od niej i na chodniku leżały większe ale b.podobne do AGRESTU!
<wow> !

#8

Ja swojego "mopa" zabezpieczam od początku. I to nie dlatego ze bałam sie chorób ale dlatego że w jej gestej sierści coś znależć graniczyło z cudem.
Teraz sie ciesze, że używałam - to tansze i wygodniejsze niz późniejsze leczenie.

#0

2005.05.27 09:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

sebastian
Wczoraj byłem na rowerach w Zalesiu Górnym k/Warszawy, jeździłem trochę po lesie, trochę po łąkach i wiejskich drogach. Kleszczyka znalazłem dopiero w wannie na... no nie powiem, gdzie był dokładnie, ale gdzieś tam;) teraz leży na biurku w podwójnej klatce z taśmy klejącej, a ja czekam na losowanie. Raz, dwa, trzy, boreliozę masz dziś ty...
i

#357

2005.05.27 21:37 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
Możesz nie czekać tylko np. udać się lekarza aby wypisał Ci stosowny antybiotyk.
Na tym etapie, jakby coś było w kleszczu, to takim sposobem w kilka dni można się zabezpieczyć.
i

#468

2005.05.28 22:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elmira Brzozowska (elma)
Bedę w Zalesiu k/Warszawy w czerwcu u koleżanki kilka dni. Mam nadzieję, że nie złapię żadnego kleszcza....
:o)
Ale mam urządzenie do ich odsysania, nie wiem na ile jest ono przydatne.

#0

2005.05.29 00:50 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sebastian Jasiński
Cześć
byłem wczoraj u kumpla na działce, siedziałem blisko drzewek i stało sie.... zostałem ukąszony.... mam na głowie z dziesięc śladów po ukąszeniu, lecz nie widać nigdzie zadnego kleszcza, tylko zaczerwienienia jak po ugryzieniu... dziwne jest to ze kleszcze zauwazyłem dopiero po około ponad 10 godzinach... wróciłem rano z imprezki i połozyłem sie spac bo byłem bardzo zmeczony, spałem dość długo, gdy stałem i myłem głowe spadło mi z głowy około 15 kleszczy!!! byłem w szoku...
myslicie ze warto isc z tym do lekarza czy moze nie ma zadnych powodów do obaw skoro nie widać kleszczy w skórze...
Pozdrawiam
i

#479

Lepiej idź do lekarza...
Na przyszłość polecam omijać drzewka :-)

#1249

2005.05.29 12:06 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Czy to na pewno były kleszcze? Nie słyszałam jeszcze nigdy żeby kleszcze tylko gryzły i "szły dalej"

#0

2005.05.29 14:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sebastian J.
wygladały jak kleszcze, tylko ze były bardzo małe... moi rodzice twierdza ze po prostu nie mogły sie wgryśc pod skórę i ze szukały miejsca z ciensza skórą...

#1253

2005.05.29 18:29 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
ok :-) pytałam bo żaden z licznie przeze mnie "łapanych" kleszczy tak się nie zachowywał.

#0

2005.05.30 20:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sebastian
spoko :) jak by mi ktoś opowiedział o takim zdarzeniu kilka dni wczesniej to chyba bym mu nie uwierzył... a ze sam doswiadczyłem to wierze, hehe.... :)

#0

2005.07.20 10:44 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

julia
wczoraj bylam w lesie i na ubraniu mialam kilka owadow podobnych do kleszczy z malymi skrzydelkami bez odwloku i nie wiem co to jest bo sie nie wczepily w skore nawet przez noc bo rano znalazlam jednego we wlosach moze ktos z was wie
i

#1346

2005.07.20 10:50 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
CZEŚĆ JULIO,

TO BYŁY wpleszcze - TU MOŻESZ O NICH PRZECZYTAĆ: https://www.bio-forum.pl/messages/2/1724.html

#0

2005.08.17 20:30 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ula
Mam rumien wielkości ponad 10 cm dzisiaj byłam u lekarza rodzinnego, który przepisał mina 2 tyg.antybiotyk o nazwie Amotaks Dis i w sumie nie powiedział mi nic oprócz tego że jest to borelioza.A co po tym antybiotyku?

#30

Borelioza wykryta wczesnie to znaczy na etapie rumienia i nie pozniej niz okolo miesiaca od ukaszenia kleszcza jest najczesciej calkowicie uleczalna.

Moja matka to miala i wyszla z tego.
Zazwyczaj przepisuja 2-4 tygodnie antybiotyku.
Skadinad jezeli to nie pomoze, albo w przypadku zbyt poznego wykrycia choroba czesto przechodzi w forme przewlekla, ktora moze byc w wielu przypadkach nieuleczalna choroba wyniszczajaca stopniowo organizm.

Istnieja opinie medyczne ze ta przewlekla forme udaje sie czasami calkowicie wyleczyc ale wymaga to CODZIENNEGO uzywania antybiotykow (Amoxycyclina; tania) przez KILKA LAT w lacznej dawce KILKUNASTU KILOGRAMOW.

Powiklania ze strony OUN wymagaja od jednego do kilku miesiecy terapii dosc drogimi antybiotykami ale czesto koncza sie calkowitym sukcesem.

Wiele osob nosi w sobie borelioze przez dziesiatki lat, nawet do konca zycia w poznej starosci bez widocznego uszczerbku na zdrowiu.

Nie lubie kleszczy. Na widok kleszcza nachodza mnie mysli o smiglowcach rozpylajacych setki ton Azotoksu (DDT) nad lasem.
Przy okazji wytepiloby sie tez duzo innego uciazliwego robactwa.
I grzyby nie bylyby robaczywe...
I nikt by ich nie zbieral...

(wiadomość edytowana przez romualdgorski 17.Sierpnia.2005)

#31

Jakies 15 minut po napisaniu tego co wyzej sam musialem wyciagac sobie kleszcza z d...
Za to z jaka przyjemnoscia zmiazdzylem go pozniej miedzy dwoma monetami.

#0

2005.08.18 08:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ula
Ciągle boli mnie głowa i plecy.Fakt ,że tabletki biorę dopiero 2 dni.Wygląd rumienia uległ nieznacznej zmianie-zdeformował mu sie regularny kształt.Więcej tu się dowiedziałam bo w gabinecie lekarskim usłyszałam diagnozę a dalej było ;milczenie owiec;.Dzięki

#32

Jeszcze taka ciekawostka.
Sam rumien LECZONY czy NIE przejdzie po kilkunastu dniach do miesiaca.
Aby upewnic sie ze nie masz boreliozy po ustapieniu rumienia powinnas zrobic sobie dodatkowy test.
Gdyby kretki byly nadal obecne nalezy natychmiast domagac sie przedluzenia leczenia i poszukac lekarza, ktory mial juz podobne przypadki w swojej praktyce.

#0

2005.08.21 17:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ula
Hej,dzięki za te wszystkie informacje.Dzisiaj jest zdecydowanie lepiej i kleszcze wydają mi się mniej wampirzowate.Pozdrawiam .Za około 2 tygodnie zrobię teścik i mam nadzieję na koniec przygody z tą zarazą.Miłego dnia

#0

2005.08.27 19:32 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

AdrianQ
Jesli w ciele została głowa..?? co wtedy robić..??

#24

2005.08.28 07:38 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jerzy Staroń (preskaler)
Najlepiej iść do "Hirurgicznej izby przyjęć" a tam ktoś znający się na rzeczy, bardzo wprawnie wyciągnie ją przy pomocy igły (takiej od zastrzyku). Przeżyłem to!

#0

2005.09.02 09:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

odowazonel
A mi zdarzyla sie ciekawa sytuacja, bo 13 sierpnia ugryzl mnie kleszcz, 26 sierpnia zribil sie rumien i powiekszyl wezel chlonny, 27 poszedlem do lekarza dostalem antybiotyk, 29 zroblime tast na przeciwciala i wyszedla ujemy? dzis ide do przychodni przy oddziale ziakaznym na wizyte, ciekawe czymu wynik byl ujemny. Po 3 dniach zazywania antybiotyku, prawie sladu bo ruminiu nie ma i wezel sie wchlonał.... dziwne

#0

2005.10.11 14:38 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ruda28
Do odowazonel.
Wynik mogłeś miec ujemny z powodu nawet tak krótkiego brania antybiotyku. A po drugie, z własnego doświadczenia wiem, że wynik nie zawsze musi "pokazywać" prawdę. Moja ciotka miała robionę kilka badań na obecność bolierozy, w kilku miejscach. Każdy był inny. Albo negatywny, albo wątpliwy, albo słabo pozytywny, albo bardzo pozytywny... i to niezależnie od tego czy brała jakiś antybiotyk czy nie. Czytając literaturę na ten temat, dowiedziałam się, że jak na razie nie ma dobrych badań na obecność bolierozy. Także nawet jeżeli wynik jest negatywny, ale ma się objawy podobne do Bolierozy (moze byc ich 30) to należy sprawdzić jeszcze raz.
Z doświadczeń rodzinnych wiem też, ze:
- najlepsi specjaliści od Bolierozy występują ba wschodzie Polski tzn, w Białymstoku lub w Lublinie (chyba Akademia Medyczna)
- niedouczeni są natomiast w Klinice Zakaźnej w Krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim ponieważ upierali się że jak nie ma rumienia to nie jest to Bolieroza (mimo pozytywnych badań) Przerwali leczenie (silnym antybiotykiem) po 6 dniach (a kuracja powinna trwać 28 dni)
- ciotka znalazła kleszcza w październiku, a pierwsze objawy pojawiły sie dopiero w lutym następnego roku (po 4 miesiacach) i żaden lekarz nie wpadł na pomysł że to może być Bolieroza. Dopiero w kwietniu wpadliśmy sami na ten pomysł i wysłaliśmy ciotkę na badania.
- pierwsze objawy bolierozy moga pojawić się w przeciagu 10 lat od ugryzienia kleszcza
- objawy są różne, nie musi być wcale rumień
- objawy u ciotki zaczęły się od podobnych do grypy: ból głowy, mięśni, przeziębienie, potem pojawił się straszny ból stawów, duża nerwowość, jakiś niepokój, pobudzenie, probelmy z żołądkiem, problemy z gojeniem się ran
- znajomość lekarzy na temat bolierozy jest fatalna (przynajmniej w Krakowie), nie potrafią nawet wyciągnąć kleszcza, a co dopiero leczyć tak groźną chorobę jaka jest Bolieroza
- ciotka w końcu przeszła pełne leczenie antybiotykiem, ale ponieważ dopiero po 5 miesiącach od pierwszych objawów, ta choroba może ją gnębić do końca życia.


Jakby ktos potrzebował więcej informacji praktycznych dotyczących miejsc gdzie można leczyć bolierozę, to zostawiam swój mail.
Pozdrawiam

#3
od października 2005

Z trzy lata temu mój chłopak "złapał" (a raczej go złapała poprzez kleszcza) boreliozę. Jechaliśmy do przyjaciół nad morze, a po drodze zatrzymaliśmy się na jedną noc pod namiotem na Pojezierzu Drawsko-Pomorskim. Kleszcza natychmiast wyjęliśmy, rankę zdezynfekowaliśmy i myśleliśmy, że po kłopocie. Owszem było zaczerwienienie, ale niewielkie. Rumień "objawił się" dopiero po jakimś czasie. Dodatkowo bóle głowy, łamanie w stawach (ogólnie objawy grypopodobne),duże osłabienie. Właściwie to moi rodzice zareagowali natychmiast i wysłali nas do zaprzyjaźnionej lekarki. Owszem diagnoza była trafna, tylko jak się okazało antybiotyk był stanowczo za słaby. Skierowanie do specjalisty, gdzie w Przychodni chorób zakaźnych okazało sie, że na wizytę trzeba czekać ponad miesiąc (!) Całe szczęście, że moi rodzice "załatwili" przez znajomą wcześniejszą wizytę u specjalisty. Bardzo ostra i długa kolejna kuracja antybiotykowa, na całe szczeście na razie jest OK. Moi rodzice zareagowali tak szybko, bo sami znają osobiście przypadek syna znajomych, który choruje na boreliozę. Niestety w jego przypadku nie zakończyło się tak dobrze. Zanim lekarze postawili trafną diagnozę, choroba zdążyła się bardziej rozwinąć i podobno "ma szczeście", bo już chodzi o kulach, a rokowania były mizerne. Dlatego moja rada, jak zauważycie jakieś niepokojące objawy, to szybko do lekarza, nie zwlekajcie. W początkowym stadium boreliozy łatwiej jest ją "uspokoić". O całkowitym uleczeniu podobno nie ma mowy, tylko trzeba regularnie robić badania.
Co też ważne - od razu szukać lekarza, który jest dobrze zaznajomiony z tematem. Pierwsza kuracja antybiotykowa okazała się za słaba, chociaż być może odrobinę osłabiła rozwój choroby.
Od razu szukajcie specjalistów, takich, o których wiecie, że z boreliozą zetknęli się nieraz i będą potrafili od razu zacząć stosowną kurację.

W Puszczy Zielonka (koło Poznania, gdzie spędzamy prawie całe lato, nieraz zdarzyło nam się złapać kleszcza, ja na razie problemów nie miałam, ale jeden z naszych sąsiadów twierdzi, że też tam "złapał" boreliozę.

Moja dobra rada (łapię coraz rzadziej kleszcze) to przede wszystkim odpowiedni strój na wszelkie wyjścia do lasu. Nawet jak jest gorąco, zakładam długie spodnie (wojskowe, przewiewne "tropiki"), są wiązane przy kostakach, nogawki wkładam do wysokich butów, koszula zawsze z długim rękawem (z zapiętymi mankietami i zapięta pod szyję), na głowę kapelusz (taki wędkarski z rondem dookoła głowy), na odsłonięte miejsca stosujemy jakiś środek odstraszający owady, który można również rozpylić ponad butami (trudno mi powiedzieć, czy rzeczywiście odstrasza kleszcze, ale przynajmniej jakiś czas działa na komary). Rezultat? W tym roku - 0 kleszczy! (Chociaż w Wielkoplsce szalała w tym roku susza - może to dlatego?) A bywaliśmy w lesie nawet dwa razy dziennie. Warto również zaraz po przyjściu z lasu od razu się przebrać i wziąć prysznic - w ten sposób udało mi się nieraz złapać gadzinę, zanim zdążyła się przyssać. Wiem, że to może brzmi na zbytnią ostrożność, ale jeśli ktoś zetknął się z tą chorobą, to przystaje być lekkomyślny (tak jak my.
W końcu lepiej zapobiegać niż leczyć...
i

#668
od października 2004

2005.10.17 08:39 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elmira Brzozowska (elma)
Strasznie bolą mnie ostatnio stawy i "krzyż", mam nadzieję, że to od zbierania grzybów (opieniek ostatnio)a nie od ... czegoś gorszego...
Kleszcza w tym roku nie zauważyłam na swojej skórze (może przeoczyłam?), ale tak mnie Olgo przestraszyłaś, że chyba pójdę do lekarza...

1
i

#4
od października 2005

Oj nie chciałam nikogo straszyć, raczej przestrzec, żeby nie bagatelizować tej choroby, przezorny zawsze ubezpieczony;)

Ale to jest rada dla wszystkich, którzy często przebywają w lesie. Myśmy też słuchali wszelkich doniesień o boreliozie, ale jakoś na myśl nam nie przyszło, że może to nas spotkać


Dla tych co się zdenerwowali;)śpieszę uspokoić, że:

1. Zachorowanie na boreliozę jest bardzo rzadkim zjawiskiem w porównaniu z ilością ukąszeń przez kleszcza.

2. Nie każdy kleszcz jest zainfekowany borelią i nie każde przeniesienie borelii z kleszcza do człowieka pod skórę powoduje chorobę.

3. Podobno dość spora grupa ludzi ma przeciwciała przeciwboreliowe we krwi.

Przede wszystkim chciałam przekazać, żeby nie lekceważyć podobnych objawów. Jeśli miałaby to być borelioza, to im szybciej sie podejmie leczenie, tym lepiej. Są tzw. trzy stadia choroby. I stadium to właśnie okres po ugryzieniu - wtedy leczenie jest stosunkowo bezbolesne (no jedynie antybiotyki mogą troche nadwyrężyć organizm), znacznie gorzej może być później, bo i trudniej zdiagnozwać i gorsze są objawy.

Sama miałam kleszczy już dużo i jakoś na razie wszystko jest OK.
i

#5
od października 2005

Acha i jeszcze tak dla poprawienia humoru.
Mój chłopak miał rumień, że tak powiem, dość wysoko na wewnętrznej stronie ud:) Jak znalazł się w Klinice Chorób Pasożytniczych i Tropikalnych to lekarz zawołał studentów (i oczywiście studentki) bo to taki ładny klasyczny rumień;)
No jestem świania, jemu nie było wesoło, kiedy musiał sie tak wyeksponować:)

Teraz do lasu zakłada długie spodnie...

#0

2005.10.26 20:56 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

TriGus
Witam
2 tygodnie temu wpil mi sie taki kleszcz mialem go na sobie okolo 3-4 dni. Gdy go zauwazylem pojechalem do szpitala lekarz go usunal, teraz mam
jeszcze slad po ukaszeniu taka czerwona krostka jakby 0.4 cm ma okolo czy mam sie bac czy to normalne po ukaszeniu ??
czekam niecierpliwie na odpoiwedz
dzieki

#1971
od sierpnia 2002

2005.10.26 21:04 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
Spoko, normalka :) nie drap, bo zostanie blizna :)
i

#6
od października 2005

Jeżeli nie ma rumienia i jakiś dodatkowych objawów (ból głowy, dreszcze gorączka, itp.) to nie ma co się martwić, przerabiałam to już co najmniej kilkanaście razy:)
i

#177
od sierpnia 2004

2005.10.27 11:50 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Kopeć (marcos)
Dla tych co chcą się coś więcej dowiedzieć.
http://www.psseswidnica.pl/szczepienia/kleszcze.php#jak
i

#7
od października 2005

Dzięki za informację, myśleliśmy właśnie o zaszczepieniu się przeciwko odkleszczowemu zapaleniu mózgu, tym bardziej, że pół roku zwykle spędzamy poza miastem:) Szkoda, że nie ma szczepionki przeciwko boreliozie, a tak swoją drogą, to słyszeliśmy, że w USA podobno już szczepią również przeciwko boreliozie. Czy ktoś może coś wie na ten temat?

#0

2005.10.27 21:57 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

TriGus
dzis minelo 14 dni
i dzis troche kiepsko sie czuje
zobaczymy co jutro bedzie
pozdrawiam
i

#180
od sierpnia 2004

2005.10.28 19:15 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Kopeć (marcos)
TriGus, czy wystąpił u Cibie obszerny rumień?. Jeśli tak, to nie lekceważ tego i udaj się do najbliższego sanepidu lub innej placówki zajmującej sie takimi problemami. Pzdr. marcos

#0

2005.10.29 13:15 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

TriGus
nie nie wystapil rumień,
troche gardlo mnie boli i jestem lekko oslabiony
i

#181
od sierpnia 2004

2005.10.29 19:52 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Kopeć (marcos)
Pewnie to objaw jesiennych corocznych skłonności do przeziębień, ale miejsce "żerowania" kleszcza obserwuj. hej.

(wiadomość edytowana przez Marcos 31.października.2005)

#0

2005.11.04 14:18 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Aniuśka
Witajcie! Jestem na etapie szukania info o lekarzach, do których można się udac lecząc borelke. 2,5 miesiąca temu pojawiło sie zaczerwienienie na łydce i choć bylismy na pogotowiu i sugerowaliśmy, ze to może być kleszcz dwóch lekarzy zaprzeczyło, ze to na pewno nie jest kleszcz. Dopiero duży rumień zaprowadził do dermatologa a potem już tylko badanie na wykrycie boreliozy i antybiotyk. Nie wiem co teraz i czy powinien to leczyc dermatolog. Słyszałam, ze skuteczna jest terapia szpitalna. Jakie testy powinno sie jeszcze zrobić, proszę o nazwy. Jesli ktoś zna jakiś lekarzy (najlepiej z Wielkopolski), którzy mają dobrą opinie w tym względzie to proszę o maila. DZieki z góry.
i

#8
od października 2005

Najlepiej poproście o skierowanie (nie wiem, czy można się tam dostać bez;) do Kliniki Chorób Pasożytniczych i Tropikalnych przy ul. Przybyszewskiego w Poznaniu. Tam chodził mój chłopak i jak na razie jest OK. Niestety nie pamiętam nazwiska lekarza.

#0

2005.11.06 12:17 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Aniuśka
Dzięki bardzo za odpowiedź. Mysleliśmy tez o tym. Sa tam dwie jakieś lekarki, które się tym zajmuja. Jakbyś znała nazwisko, to prosze podaj chociaż inicjały - chyba będe wiedziała o kogo chodzi. Gdyby komus jeszcze przypomniał się jakiś lekarz, o którym słyszał dobrą opinię, bede wdzięczna za wskazówki! Pozdrawiam;)

#0

2005.11.21 17:07 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Pioterk Z
Czesc wlasnie sie dowiedzialem ze mam Borelioze. Znacie moze jakiegos lekaża, ktory sie na tym zna we Wroclawu. Czy mam po prostu isc do lekarza pierwszego kontaktu?

#1127
od grudnia 2003

Sam robiłeś testy???
i

#146
od lipca 2004

2005.11.22 11:29 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Robert Małyszka (indigo)
hej

najlepiej udaj się do szpitala na ul.Koszarowej
to tak naprawdę jedyny szpital we Wrocławiu który dobrze diagnozuje boreliozę i ją leczy:

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. J. Gromkowskiego
ul. Koszarowa 5, 51-149 Wrocław
tel. 326-13-25, fax 326-06-22

#0

2005.11.23 17:15 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

bibek
mam pytanie: czy ktoś miał wykonywane badanie na obecność preciwciał IgG w kierunku Boreliozy metodą kontrastową?? co to za badanie i gdzie mogę go wykonać???

#0

2005.12.15 11:27 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Maria Sitko
Ja miałam takie badania na boleriozę robiłam w Diagnostyce - IgG mam wynik 1,885 a drugie badanie IgM wynik 0,228 to jest po 15 latach jak mnie ugryz kleszcz , robiłam sama badania bo się bardzo zle czuje. Pani doktor w szpitalu zapytała mnie się kto mi kazał i pobrano mi krew ale jeżeli tyle czasy czekałam to mogę jeszcze tydzien poczekać a dochodzi do tego że mi trudno na nogi chodzić imam potworne bóle takie jak by bolały korzonki tak że całe noce prawie chodzę , do tego spuchnięta ręka lewa - ból stawów a rano do pracy. Pytanie pani doktor po co to badanie robiłam i kto mi kazał- i co odpowiedzieć w tej sytuacji.Może mnie będzie leczyc a może nie trudno powiedzieć bo te bóle teraz bardzo się nasiliły są nie do wytrzymania . Maria

#0

2005.12.16 19:59 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Alicja
Tydzień temu zauważyłam na moim ciele(na łydce)duży,mocno czerwony rumień.Na początku w tym miejscu była tylko połuszczona skóra.Pojechałam do lekarza skórnego i przypisał mi antybiotyk.Boje się,że nie wyjdę z tej choroby.Jestem osłabiona,mam kaszel i chore gardło.

#0

2006.01.24 12:21 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Magdalena
Witam
Czy rumień jest płaski czy spuchnięty? Pytam, bo w sierpniu wystapiły u mnie wyrażne zaczerwienione miejsca, ale były spuchnięte, potwornie swędziały i jak w nocy rozdrapałam wypływał z nich przezroczysty płyn. Sądziłam, że coś mnie ugryzłow pociągu (bo po nocnej jeżdzie właśnie pojawiły się te spuchnięte miejsca), ale niedawno natknełam się na opis boleriozy, no i cóż przestraszyłam się troche. Bardzo proszę o odpowiedź

#158
od kwietnia 2005

Nie jestem lekarzem, ale wiem, ze objawy moga byc rozne u roznych osob.
Uwaza sie, ze rumien powinien przekroczyc 5 cm srednicy aby myslec o borelizie.
Niektorzy zarazeni ta choroba WCALE nie rozwijaja rumienia.
Czasami dowiaduja sie o niej po 20 latach (albo i nigdy).
Sa tez pechowcy, ktorzy cierpia przez cale zycie.

Jest malo prawdopodobne, aby kleszcz ugryzl Cie w pociagu.
Ci kolesie (kleszcze) preferuja raczej krzaki w lesie albo kolo lasu.

Mysle, ze nie ma sie czego obawiac i do wesela sie zagoi.

#68
od lipca 2004

2006.01.30 06:18 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jerzy Staroń (preskaler)
No nie tylko! Moja córka "złapała" kleszcza na wykoszonej starej trawie (sianie) leżącym przez kilka tygodni na ziemi. w pobliżu są krzaki i drzewa ale do lasu to im daleko. Takie zarośla nad strumieniem jednak odległe od tego miejsca z kleszczem jakieś 100m. Pies także jak sobie pobiega w tej trawie (nie wykoszonej i starej) to zwykle wraca z "pasażerami na gapę".

#0

2006.02.27 14:21 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Gosia
Jeżeli ktos wie, gdzie zrobić badania w kierunku boleriozy najlepiej w Łodzi to proszę o informacje. I co to jest badanie metodą kontrastową?

#0

2006.03.04 14:31 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Skowronek
W pazdzierniku u mojej mamy stwierdzono borelioze, byl rumien, lekarz zapisal antybiotyki.Miala w lutym zrobic badania krwi, dostala wyniki i wskaznik IgG jest ponad 94 (gdzie ponad 30 jest uwazane za bardzo wysoki stan...) IgM jest ponad 16. Lekarz stwierdzil, ze musi isc do szpitala na jakies 2 tygodnie, zeby mogla przyjmowac antybiotyki dozylnie.
Czy ktos z Was mial lub slyszal o podobnych wynikach IgG i IgM??? Wydaja sie bardzo wysokie!!! Czy sa jakies inne kuracje poza antybiotykami????

#173
od kwietnia 2005

Wyglada na to, ze Twoja Mama ma przewlekla faze boreliozy, a tutaj leczenie moze byc trudne.
Jezeli proba w szpitalu NIE uda sie to grozi jej codzienne przyjmowanie znacznych dawek antybiotykow przez okres nawet kilku LAT.

W USA i niekktorych panstwach Unii takie leczenie czasami oferuje sie.
Jezeli Mama jest starsza to klopoty zdrowotne plynace z tak dlugiego uzywania antybiotykow moga przewyzszyc te powodowane borelioza.
W tym przypadku dalsze leczenie jest niecelowe.

Mozna zalagodzic objawy boreliozy prowadzac tzw zdrowy/odpowiedni tryb zycia ale NIE prowadzi to do wyleczenia.

Tylko antybiotyki daja szanse na calkowite wyleczenie (wyeliminowanie kretkow borelia z organizmu).

U wielu osob choroba ta moze miec przebieg bezobjawowy (do konca zycia w poznej starosci), ale u innych powoduje powazne problemy.

#0

2006.03.05 08:58 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Skowronek
Romuald,
Dziekuje za info. Mama ma54 lata, wiec moze wiek nie bedzie jakas przeszkoda.
Piszesz, ze,w Usa i niektorych panstwach Unii proponuja dlugoterminowe leczenie antybiotykami...Czy znaczy to, ze w Polsce nie proponuja tego rozwiazania???

#174
od kwietnia 2005

Najwyzsze dopuszczalne dawki dzienne Amoxycycliny (ktora stosowana jest doustnie w dlugotrwalym leczeniu) sa w Polsce NIZSZE niz np w USA. Zaaprobowane w Polsce procedury lecznicze NIE przewiduja rowniez tak dlugiego jej stosowania.
Potrzeba przepisywania pacjentce Amoxycycliny w ilosci pol PACZKI (6 X 1g) dziennie przez 2 - 3 lata w polaczeniu z potrzeba przepisywania co jakis czas Nystatyny aby kontrolowac powiklania grzybiczne zniecheca wielu lekarzy do prowadzenia leczenia.
Zreszta wiekszosc lekarzy na leczeniu boreliozy po prostu sie NIE ZNA.

Ponizej link do forum zajmujacego sie borelioza:
Podala nam go wczesniej Ewa Brychalska.
Opisane sa tam "zmagania" chorych z nasza sluzba zdrowia i jest tam wiele ciekawych bardziej medycznych informacji.
http://forum.gazeta.pl/forum/71%2C1.html?f=26140

Sprawdzilem w chwile pozniej link, ktory skopiowalem ale niestety juz nie dziala.

W maju zeszlego roku otworzyl sie bez problemu.
Pewnie przeniesli go do archiwum. Informacje, ktore tam byly uwazam za na prawde dobre.
Wielkrotnie wypowiadal sie lekarz, ktory zajmowal sie ta choroba w kolaboracji z USA.

(wiadomość edytowana przez romualdgorski 05.marca.2006)

#0

2006.03.19 02:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

iiana
zainteresowanych informacjami o boreliozie odsylam na strone www.borelioza.tivi.pl . jest tam pelen adres forum boreliozy , wystarczy kliknac na haslo FORUM, traficie na strone www.forum.gazeta.pl a FORUM dziala nieustannie.
Pozdrawiam.
Ps. przed zarazeniem borelioza tez biegalam jak durna cale zycie po lesie i lekcewazylam wyciagane kolejne kleszcze.Teraz juz moge co najwyzej przedreptac sie pol godziny po lesie bo mi konczyny odmawiaja wspolpracy a oslabienie organizmu mam tragiczne.
I jeszcze jedno : STATYSTYCZNIE tylko u ok 40 procent osob zarazonych borelioza, zaraz po ugryzieniu przez kleszcza, wystepuje tzw rumien. Miejcie to na uwadze

#189
od kwietnia 2005

Czesc iiana.
Wypowiadam sie czesto o boreliozie na tym forum, a to dlatego, ze mojej matce sie to zdarzylo ale szybkie rozpoznanie doprowadzilo do calkowitego wyleczenia popartego pozniejszymi testami.

To prawda, ze okolo polowy zarazonych rozwija rumien, ale inna prawda jest taka ze duza ilosc zakazonych ta choroba osob (prawdopodobnie wiekszosc) nie ma ZADNYCH objawow klinicznych do konca zycia, tyle ze testy czesto przypadkowo zrobione sa pozytywne.

Kleszczy oczywiscie nie nalezy lekcewazyc, ale nie nalezy tez wpadac w panike.

Jeden ze znajomych tez jak durny jezdzil do pracy PKS-em , ale po wypadku ledwo co wstanie z wozka.
Nie oznacza to ze nie powinien wychodzic z domu (dach tez moze sie zawalic).

Wydaje mi sie sie na modle Zachodu ludzie zaczynaja sie wszystkiego bac.
Niedlugo ogranicza predkosc samochodow do 0 km na godzine tak ze zadne dziecko juz wiecej pod samochod nie wpadnie.

Wydaje mi sie, ze straszenie ludnosci roznymi naglasnianymi "zagrozeniami", czy to beda kleszcze, czy ptasia grypa, czy pedofile pod kazda szkola, czy moze kometa ktora kiedys tam uderzy w Ziemie, czy wiele wiele innych rzeczy ma na celu odwrocenie uwagi spoleczenstwa od problemow z ktorymi wladze i rozni intelektualisci tak na prawde nie moga sobie poradzic.

Ryzyko (i jego podejmowanie) jest nieodzownym elementem zycia czlowieka i unikanie jednego ryzyka (np chodzenia po lesie) niesie za soba inne (np ubytki na zdowiu zwiazane z zyciem wsrod spalin w betonowym pudelku).
Warto tez pamietac, ze ryzyko smierci z jakielkolwiek przyczyny wynosi 100%.

#0

2006.04.29 22:39 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

ździ

#0

2006.05.08 11:53 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Maja
Mam pytanie: co zrobić kiedy po kilku dniach od ukąszenia kleszcza wystapiły opisywane wszędzie objawy? Dodam, że ukąszenie miało miejsce w głowę.
Na drugi dzień lekarz przepisał Duomox 1000, przez trzy tygodnie. Ale objawy się jakby nasilają.Ból głowy stawów, jelit, ogólne osłabienie, temperatura. Czy ktoś mógłby mi poradzić co robić? Mam wrażenie, że lekarze kompletnie nie mają o tym pojęcia.

#0

2006.05.31 01:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sadun
Witam, dzis wlasnie odkrylem tuz pod kolanem nimfe kleszcza, udalem sie do szpitala gdzie wyjeli go metoda "opicia spirytusem" i wyciagniecia paluchami... nie wiem co ma sadzic. Po jakim czasie wystepuja pierwsze objawy boreliozy? i kiedy sugerujecie zrobic pierwsze testy na obecnosc bakterii w organizmie?

prosze o odpowiedz

#0

2006.06.21 01:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

syluus
Po zauwazeniu kleszcza udalam sie do szpitala gdzie mi go wyciagneli..nastepnie po dwoch dniach pojawil sie rumien o srednicy ok 2cm...p.profesor z poznania twierdzi iz za wczesnie na badania i puki co biore antybiotyki jak to nazwano:aby nie dopuscic do rozwiniecia sie choroby...leczenie w sumie zaczełam po czterech dniach od ukaszenia...szczerze mowiac nie wiem co o tym wszystkim myslec. Czy mozliwe jest pojawienie sie rumienia na ok 2 cm nie skutkujace borelioza?

#0

2006.07.03 13:17 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

J
Czy mógłby ktoś podać namiar na dobrego lekarza od boreliozy w Warszawie?
Może być na maila: jkn@konto.pl

#0

2006.07.30 18:15 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Inka
Mój syn znalazł kleszczaok. miesiaca temu. Po 3 tygodniach pojawił sie rumień. Lekarz przepisał antybiotyk Azitrox 500, lek przeciwalergiczny Claritine oraz maść Elokom aby smarować ten rumień. Mam pytanie czy powinno się rumień smarować maścią, ponieważ czytając różne wiadomości o boreliozie nie spotkałam sięz takimi informacjami.

#0

2006.08.09 13:05 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Iza
Miałam badania i wynik wyszedł negatywny. Czy mogę być pewna że nic mi nie jest??
i

#757
od października 2004

2006.08.09 17:30 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elmira Brzozowska (elma)
Iza - nic Ci nie jest !
Pozdrawiam :o)

#0

2006.08.12 13:39 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Maria
Od 3 tygodni jestem leczona antybiotykami przeciw boreliozie. Do dziś nie mogę uwierzyć, że ukąsił mnie kleszcz. Około 2 miesiace temu zauważyłam zaczerwienienie i bąbel, później, po ok. 3 tyg. pojawił sie rumień. Nie miałam innych objawów, ale lekarze natychmiast zastosowali leczenie antybiotykiem. Po tygodniu miałam juz wyniki testów IgG i IgM pozytywne.Leczenie prowadzi dermatolog, lecz ja chciałabym mieć pewność, że będzie skuteczne już w tej pierwszej fazie i chciałabym skonsultować się ze specjalistą. Może znacie kilinikę lub lekarza w okolicach Warszawy skutecznie leczących boreliozę? Proszę o namiary. Czekam niecierpliwie.
Pozdrawiam

#0

2006.08.23 11:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

callisto
Mam pytanie!Przeczytalam w jakims artykule,ze jesli wyciagnie sie kleszcza w ciagu 24godzin,to nie dochodzi do zakazenia.Czy jest to prawda?Wczoraj zauwazylam u siebie malego kleszcza,byl jeszcze czarny i dopiero co wpil sie w skore.Wyciagnelam go od razu,zostala mala ranka.Czy mam powody,zeby obawiac sie boleriozy?

#0

2006.08.31 21:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

karolina1983
Jeśli Ktoś zna nazwiska dobrych lekarzy w Poznaniu to proszę bardzo kontakt karolinapulikowska@wp.pl
Pozdrawiam serdecznie. Karolina

#0

2006.09.03 00:34 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

asia
dziś znalazłam na nodze dwa kleszcze, malutkie i świeżo po spacerku po lesie; szybko je usunęłam, jednak obawiam się jak każdy, w dodatku jestem matką karmiącą...czy powinnam się bac???
i

#771
od października 2004

2006.09.03 09:16 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elmira Brzozowska (elma)
Nie powinnaś.
Chyba, że pojawi się ewentualny rumień wokół miejsca ugryzienia, wtedy należy pójść do lekarza.
:o)
Głowa do góry!

#0

2006.09.03 12:11 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Darek op
Witam. Tydzien temy w sobote bylem na grzybach. W czasie chodzenia po lesie wyczulem dyskomfort na woreczku:) Postanowiłem zajrzec i był tam juz kleszcz. Chwile póżniej z zona schowalismy się nieco przed znajomymi i zona wyciagnela mi kleszcza paznokciami. Wydaje nam sie że nic nie zostalo. Pozniej jednak mialem w tym miejscu slad jak po ugryzieniu komara. Dodam ze po powrocie miejsce to przemylem spirytusem. Teraz obrzek (jakby po komarze) zmalal. Nie jest tak wypukly ale jeszcze jest lekkie zaczerwienienie (slabo widoczne) o wielkości ok. 1cm. Poza tym jak sie dotknie czuc jakby mala wypukłość. Czy mam sie wybrać do lekarza. Troszke wstyd ale coż. A moze taki objaw to normalne i mam to obserwowac? Kiedy na pewno powinienem sie gdzies zglosic. Trosze poczytalem o ukaszeniach kleszczy i jestem nieco przerażony. Pozdrawiam i dziekuje z góry.
i

#3213
od sierpnia 2002

2006.09.03 12:23 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
Spoko, standard. Potem ściemnieje i jeśli jest w wilgotnej częście "woreczka" to ściemnieje i może zostać taki ślad kilka miesięcy. Ale bez obaw - tylko się nie drap. Po pierwsze głupio wygląda, po drugie rozdrapiesz i będzie +/- blizna.
Dobrze, że nie na Willy-m, bo ciemny ślad zostaje bardzo długo :)

#0

2006.09.03 14:26 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Darek op
Wielkie dzieki. Czyli nie ma potrzeby wybierac sie do lekarza. To dobra wiadomość tej niedzieli:) No i ciesze sie że "Willy" wyjdzie z tego bez skazy.

#1
od września 2006

2006.09.12 23:35 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Karolina Skubis (inka82)
witam 3 tygodnie temu ukąsił mnie kleszcz miałam go ok doby po paru dniach pojawił się rumień lecz w innym miejcu ale na tej samej nodze więc nie skojarzyłam tego ze wcześniejszym ugryzieniem przez kleszcza poszłam wczoraj do lekarza z przyczyn całkiem innych lecz ten rumień mnie swędział to stwierdziłam że go pokaże. Lekarka gdy tylko zobaczyła to co mam na nodze odrazu zakwalifikowała to jako rumień wędrujący i powedziała że najprawdopodobniej kleszcz zaraził mnie boreliozą. Odrazu skontaktowała się telefonicznie z kliniką chorób zakaźnych w Katowicach i wyznaczono mi termin wizyty na 21 września a do tego czasu mam brać 2 razy dziennie Amotax 1g. Powiedzcie mi czy w tej fazie, w której u mnie wykryto tą chorobę jest ona uleczalna i jak dokładnie wyglądają badania bo w tej klinice mają mi jakieś robić i wogóle co mi grozi. Pozdrawiam Karolina

#2
od września 2006

2006.09.13 10:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Karolina Skubis (inka82)
Napiszcie mi coś bo zwaruje. Pozdrawiam Karolina

#3889
od maja 2003

2006.09.13 11:23 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
karolina, w tym stadium wykrycia choroby jest ona całkowicie wyleczalna. Nie wiem, jak dokładnie wyglądają badania w tej klinice - pewnie zrobią Ci test na przeciwciała i będą monitorowac jak reagujesz na antybiotyki (powtórne testy). Jesli trafiłaś do specjalisty, po tak krotkim czasie od ukąszenia - głowa do góry - powinnaś za kilka tygodni mieć to z głowy. Odezwij się po leczeniu (w trakcie oczywiście też).

:-) i trzymaj się :-)

#0

2006.09.13 12:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Beata09
Poszukuję dobrego specjalisty od boreliozy w Krakowie lub okolicach. Będę bardzo wdzięczna za pomoc.

#0

2006.09.13 17:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

sylwia
witam, tydzien temy z 3 letnim synkiem byliśmy na grzybach wsumie on chodzil z męzem kolo auta a ja po nawiększych chaszczach to on przywiózl do domu 2 kleszcze, tylko ze po powrocie do domu dokladnie go sprawdzialam i nie mial kleszczy i pozniej go kąpalam tez nie widzialm nie wiem no i dopiero zauwazłam w niedzielę rano jak go ubierałam ,miala pod pachą i w pachwinie byly bardzo malutkie moze zalapa kolo domu nie wiem jednego wyciągneła mu siostra a drugiego na pogotowiu pod pachą nie mam nawey sladu ale w pachwinie troszke zaczerwienione na o,5 mm dostal antybiotk odrazu boje sie jednak czy nie jest chory na boleriozę chodze i tylko rycze ze przezemnie te kleszcze bo go wzielam do lasu mam nadzieję że jest zdrowy bo inaczej sie załamię

#3895
od maja 2003

2006.09.14 08:33 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Nie rycz, kleszcze są nawet w parkach miejskich. Zakażenia są bardzo rzadkie. Mały ma ochronę antybiotykową "na wszelki wypadek". Jest zabezpieczony. Za kilka tygodni (najlepiej po konsultacji z lekarzem) zrób mu testy na przeciwciała. I "uszy do góry" :-)

#0

2006.09.14 18:17 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

sylwia
no to dobrze , już sie tak nie martwię dzięki pozdrawiam :-)

#0

2006.09.19 12:02 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

AGA K
Mam pytanie na temat boreliozy. POMÓŻCIE
Moje dziecko 4 sierpnia 2006 roku jechało do Międzywodzia, i dokładnie 15 km przed Międzywodziem zaczymaliśmy się na siusiu, wtedy musiał kleszcza złapać w nóżkę prawa nad kolanam , po około 2 god. został wyciągnięty w ośrodku zdrowia w dziwnowie, żadnych objawów nie miał tylko lekkie zaczerwienienie, mała kropeczka, która w tej chwili zostawiła tylko bliznę po wyciągnięciu szczypcami. Do dzisiaj nie miał żadnego rumienia. Pediatra mówiła żeby nie rozbić badań bo nic mu nie dolega tylko na początku września kiedy poszedł do przedszkola miał lekkie przeziębie.
Nie wiem co o tym myśleć czy mu robić badania , czy też odpuścić. Ponadto moje dziecko jest podatne na ugryzienia komara czy meszki, i całą szyję ma podryzioną w bomblach. Nawet ostatnio maił taką małą, bladą obręćz w okół tego uryzienia. Nie wiem co o tym myśleć, bo psiknęłam mu oxykortem i na drugi dzień mu zniknęła, tylko została kropka czerwona tak jak ugryzie komar.
Może ktoś mi coś powie bo ja już panikuję. Proszę.

#0

2006.09.19 12:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Aga K
Chciałam powiedzieć jeszcze do poprzedniego tekstu że miałam po ugryzieniu kleszcza antybiotyk sumammed ale nie dałam bo nie było zaczerwienienia dużego , więć po skontaktowaniu się z moją pediatrą nie kazała mi go dac tylko jakby była gorączka i mocne zaczerwienienie.
i

#797
od października 2004

2006.09.19 13:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elmira Brzozowska (elma)
Aga, nic Twojemu dziecku nie jest, nie panikuj!
Nie ma rumienia, a jakby miało inne objawy to na pewno byś zauważyła.
Antybiotyk nie jest potrzebny.
Pamietaj, nie każde ugryzienie kleszcza kończy się chorobą.
Głowa do góry!
:o)
i

#555
od kwietnia 2006

2006.09.19 13:58 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Zychla (konik)
Spokojnie Agnieszko, Elmira ma rację. Panikując wystraszysz dziecko i nie będzie jeszcze chciało do lasu chodzić (i kariera mykologa...) J
Wiem, że boisz się i martwisz, ale nie ma objawów, które mogłyby Cię poważnie zaniepokoić.

#0

2006.09.19 15:18 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

AGA K
Dziękuję za dobre wieści.

#0

2006.09.19 15:21 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

AGA K
Dziękuję za dobre wieści.

#0

2006.09.25 08:28 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

ostra
wpisuje sie tylko dlatego ze jest na tej stronie nie dosci ze moja imienniczka to jeszcze mamy tak samo na nazwisko pozdrawiam cie karolino

#0

2006.09.29 17:37 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

mareknike
Moja mama prawdopodobnie ma borelizę od 10 lat. Rok temu została oan wykryta. :(Zrobiła badania i wyszadł wynik 98 jednostek na 100, zabardzo nie wiem o co w tym chodzi ale wiem że to dużo. Nikt więcej w naszym mieście nie miał więcej! Mama ma różne bóle stawów, krzyża, nie moż przez to kucać, zginać sie,nawet ma trudności w zejściu po schodach!!Lekarz powiedział że nie ma lekarstawa na te problemy ze stawami.Jeżeli ma ktoś podobne problemy a wie jakie leki są skuteczne proszę o kontakt mari.dydek@wp.pl Lekarz na borelioze przepisał antybiotyki, mam nadzieje że troche przychamowały rozwój choroby. Jak ostatnio robiła wyniki na obecność boreliozy wyszło 70na 100 jednostek , więc jest jakaś poprawa. mari.dydek@wp.pl

#21
od września 2006

2006.10.13 11:58 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

JANEK (urma1)
Pozdrawiam Was
no i ja wkońcu trafiłem do tego działu nie opisywałem nic wcześniej aż się tu zaczytałem
otóż w zeszłym miesiącu po powrocie z lasu wieczorem okazało sie ze miałem na ciele 8 kleszczy i prawdopodobnie niefrasobliwe wyciągnięcie jednego z nich doprowadziło do tego że od 25,09 do 20,10 06r. będe na L-4
Owe 8 kleszcy na sobie miałem mniej więcej 14 lub 16 września a 25-teg po dwóch dniach walki z wysoką tęperaturą 39,3 i bólem głowy trafiłem do szpitala z podejrzeniem boleriozy
wykonano szereg badań i w efekcie stwierdzono że prawdopodobnie jest to zbyt krótki okres rozwoju boleri aby to stwierdzić
Muszę jeszcze 18-teg powtórzyć badania i wtedy się okaże czy wrócę już do pracy
W przypadku wyniku dodatniego czeka mnie miesiąc intensywnego leczenia w szpitalu mimo iż teraz zażywam 2 x dziennie antybiotyk
Powiem wam nic przyjemnego najmilsze jest to że trafiłem tu na forum
pimpek opisał tu
https://www.bio-forum.pl/messages/2/1725.html
o piwie i kleszczu w
W moim przypadku to sie nie sprawdziło też wypijałem piwko w lesie ( oczywiście puszka do domu ) a potem jakieś jeszcze jedno w domu przy obieraniu grzybów ale jednak te łotry trzymały się nadal, był przypadek że wyjołem jednego na następny dzień
Co tu zresztą pisać , TRZEBA DOBRZE OGLĄDAĆ CIAŁO PO POWROCIE Z LASU
w tym roku to jest plaga

#4148
od maja 2003

2006.10.15 13:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Dlaczego masz takie długie zwolnienie?
Mnie lekarz przepisał antybiotyki, ale nawet nie zaproponował L-4 :-)))

#22
od września 2006

2006.10.15 14:21 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

JANEK (urma1)
Aniu ( jeśli mogę się tak zwracać do Ciebie )
być może że powodowało to niespodziewanymi atakam gorączki ( narazie jest ok ) i może dlatego że pracuję pod ziemią , kopalnia ( poziom 650m )

#4155
od maja 2003

2006.10.15 14:44 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
:-) Wszyscy tu mowimy sobie po imieniu niezależnie od wieku, płci, zawodu itd, itp :-)))

Tak, rodzaj pracy i gorączka tłumaczy wszystko. Czy przy Twoich objawach nie podejrzewali raczej odkleszczowego zapalenia opon mózgowych ?

#23
od września 2006

2006.10.15 14:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

JANEK (urma1)
tak Aniu
było takie podejrzenie jednak ordynator to po pierwszych badaniach wykluczył

#4156
od maja 2003

2006.10.15 14:54 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
To życzę skutecznego wyleczenia :-)

Niewyleczona borelioza to paskudztwo :-(

#0

2006.10.17 09:36 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Asia
Witam, ja przeglądam już od tygodnia wszystko co znajdę na internecie o boreliozie, kleszczach itd. w końcu trafiłam na tę stronkę. Moja rodzina od wieków, dziadów, pradziadów chodzi po lasach na grzyby i dla ZDROWIA. Niestety w tym roku każdy z nas wyciągał kleszcze(jest nas 4 w tym dzieci 6 i 7 lat). Zadnych objawów, nawet moje zapewnienia że u nas kleszczy zakażonych krętkami nie ma(a to po wcześniejszych informacjach z telewizji). I masz babo placek. Syn 7 letni ma boreliozę! tak jak mówię żadnych objawów, kleszcze na bieżąco wyciągane, ubiór pełny i zakryty do lasu, aż tu nagle synowi pojawił się rumień na policzku ok 5 cm i na podudziu ok 5 cm i na pupie dł ok 10 cm szer ok 3 cm. Od razu do lekarza, ale pani doktor wykluczyła boreliozę i uznała ze to uczulenie. Maśc elocom, alertec i calcium to wszystko co przepisała. Kazała podawa przez co najmniej 5 dni i do kontroli. Nie wytrzymałam po 3 dniach, bo rumień sie powiekszał i osiągnął rozmiar na połowę twarzyczki, a reszta również się powiekszała ale nie tak szybko. Wróciłam do pani doktor, która nawet nie chciała go obejrzec tylko machła ręką że mamy się udac do dermatologa bo ona nie ma teraz czasu( nadmieniam że skończyła dyzur i wychodziła z gabinetu do dyżurki). Pani dermatolog stwierdziła BORELIOZA i ze natychmiast odstawic elocom, który podawany dłuzej niz 4-5 dni wchłania się do krążenia ogólnego i powoduje zaburzenia wzrostu i rozwoju u dzieci , przepisała antybiotyk i badania krwi. Dzis po 5 dniach od podawania antybiotyku nie ma juz rumienia, ale strach pozostał, bo do lasu chodzimy od lipca w tym roku. TYlko ile minęło od czasu zakażonego kleszcza nikt nie wie...

#1162
od listopada 2005

2006.10.17 10:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Ciszewski (grant)
Asia...Przerażające jest to, co piszesz, a wstrząs jest tym większy, że chodzi o dziecko. Mnie w tym roku też pocięły kleszcze, jeden wyciągany chirurgicznie - tak się wpiął głeboko. Po kilku dniach wystąpił rumień na prawym przedramieniu. W sobotę był wielkości groszku, przez niedzielę urósł do 1,5cm, a w poniedziełek już nie zwlekałem. Lekarz I-go kontaktu natychmiast skierował do szpitala zakaźnego na badania i zgłosił ten fakt w Sanepidzie. Mam Boreliozę i jedyne, co można zrobić na początek, to leczyć antybiotykami. Dopiero w styczniu będę miał dodatkowe badania na zakaźnym dla sprawdzenia, jak organizm wytworzył antyciała. Dlaczego włączyłem się do tej dyskusji???... bo mnie szlag trafił, kiedy czytałem jak pani doktor rumień pokleszczowy postanowiła leczyć wapnem. BORELIOZA TO DŁUGOTRWAŁA CHOROBA i często zostawia ślady nawet, gdy jesteśmy uznani za wyleczonych.

#0

2006.10.17 12:13 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Asia
Masz rację,dlatego nie warto wierzyc jednej osobie. Moge jeszcze tylko przestrzec Inkę która pytała w lipcu o maści i również ma przepisany elocom i lek przeciwalergiczny...Warto poradzic się innego lekarza! Ja uważam że Elocom pozostawi tylko lekko odbarwioną skórę a nie pomoże bo rumień leczony czy nie i tak znika do kilku tygodni.

#0

2006.10.24 13:06 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

AGA K
Jak już wczesniej pisałam na forum 19.09.2006 roku o moim synku który jadąc na wczasy złapał kleszcza, to chciałam wspomnieć że do dnia dzisiejszego nie miał rumienia i mam nadzieję że go nie będzie miał, a po ukąszeniu kleszcza nie ma nawet śladu. Jedyne co zaabserwowałam to ciągle się przeziębia , ale może to wynik tej pogody i że chodzi do przedszkola, nie wiem wczoraj przeczytałam na innym forum, że jeden gość miał kleszcza we wrześniu a w marcu następnego roku pokazał mu się rumień.

#1
od października 2006

2006.10.27 23:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jan Nowicki (slug)
Przy temacie boreliozy warto przytoczyć kilka istotnych faktów:

1. Rumień występuje tylko w połowie przypadków zakażeń. U pozostałych choroba przez kilka miesięcy rozwija się bezobjawowo.

2. Skuteczność najpopularniejszego testu typu "Elisa" nie jest wyższa niż 40-50% Test typu "PCR" którego skuteczność dochodzi do 90% jest niestety dostępny tylko w kilku miastach w Polsce.

3. W przypadku nakłucia lędzwiowego, tylko u 20% chorych wykrywa się w płynie rdzeniowo-mózgowym przeciwciała boreliozy.

4. W Polsce borelioza znana jest od połowy lat 80-tych. Wśród lekarzy panuje powszechne przekonanie, że Boreliozę leczy się jak przeziębienie. Przeciętnie tylko jeden na mięciu "zakaźników" potrafi w miarę skutecznie leczyć tą chorobę.
i

#1397
od kwietnia 2001

2006.10.28 21:37 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
Dodam jeszcze do pkt. 2 że spotkałem się z opiniami
- że test PCR (na DNA boreli) jest w miarę skuteczny jedynie przy pobraniu materiału bezpośrednio z zakażonego miejsca, np. torebki stawowej z bakteriami boreli; przy badaniu krwi nie jest lepszy od zwykłych badań na przeciwciała
- że testy na przeciwciała oprócz niskiej skuteczności dają także pozytywny wynik u kilkudziesięciu procent, niezakażonych badanych (Błażej Gierczyk może podać źródło tych badań)

I jeszcze można dodać (jako wniosek z powyższych punktów podanych przez Jana Nowickiego) że borelioza to skarb dla przemysłu farmaceutycznego (bo każde przeziębienie, para-grypkę, można podciągnąć pod boreliozę i sprzedać antybiotyki i testy), płatnych usług lekarskich (bo panika i płatne testy) i hipochondryków (wiem co mówię bo należę do tego bractwa :) ).


"Na zdrowy rozum" dochodzę do wniosków że:
1. jednostka chorobowa jest realna i jest problemem ale ...
2. mało o niej wiemy i nie ma skutecznej diagnostyki (ani na pozytyw, ani na negatyw - jak tu pewnie stwierdzić czy się ma czy nie)
3. wydaje się, że jest to choroba z gatunku "na kogo wypadnie na tego bęc" - wrażliwy, albo gdy odporność jest osłabiona, padnie lub ma kłopoty, reszta może nawet nie wiedzieć się zetknęła z tą bakterią i ją mniej lub bardziej jawnie przechorowała.

Zresztą na codzień przemieszkuje w naszych organizmach dziesiątki mikrooranizmów (bakterii i grzybów) które mogą nas szybko dobić jak coś zaczyna szwankować w mechanizmach odpornościowych.

A z praktycznych wniosków (dla mnie):
- unikać zgarnięcia kleszczy (np. skutecznie zmniejsza szanse zgarnięcia kleszcza unikanie "ścieżek wydeptanych przez zwierzęta", unikanie miejsc trawiastych gdzie ludność wyprowadza swoje pasożyty domowe typu "najlepszy przyjaciel człowieka"
- możliwie szybko po wyprawie przeglądnąć się czy coś nie łazi po ciele
- przeglądać się aby szybciej wyciągnąć kleszcza jeśli zaczął się wgryzać w naskórek,
- obserwować miejsce po wgryzieniu jakby wystąpiły konkretniejsze objawy (rumień, grypowatość - ale tu już niestety jest popis dla hipochondrii)


Tym optymistycznym akcentem :)

(wiadomość edytowana przez Marek 28.października.2006)
i

#1398
od kwietnia 2001

2006.10.28 21:45 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
No i jeszcze dodam że kleszcze oprócz boreliozy (która jak widać należy do "szarej strefy medycyny") przenoszą całkiem konkretną sprawę - wirusowe odkleszczowe zapalenie mózgu.

A na to nie ma konkretnego lekarstwa (stosuje się tzw. leczenie objawowe) - jak się już zachoruje, trzeba przechorować.
Można się przed tym dość skutecznie zabezpieczyć szczepieniem. Koszt serii (3 szczepionki w ciągu ok. 1.5 roku) to ok. 200zł. I potem co 3-4 lata po ok. 60zł.

Wirusowe odkleszczowe zapalenie mózgu można przejść bez pozostałości, a można też sobie uszkodzić trwale centralny procesor. Rozsądek w tym wypadku nakazuje wypisanie się z tej loterii - zabezpieczenie się szczepieniem.

#2
od października 2006

2006.10.28 22:24 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jan Nowicki (slug)
Oficjalnie w Polsce problem chorób odkleszczowych ogranicza się do boreliozy i kleszczowego zapalenia mózgu. Niestety jest szereg innych chorób, których w Polsce się nie leczy z uwagi na brak doświadczeń w diagnozie. W wielu przypadkach weterynarze mają znacznie większe doświadczenie niż "zakaźnicy".
Przykład: erlichioza, babeszjoza, bartonella, bruceloza.
W przypadku chorych na boreliozę często dochodziło do tzw. "zakażeń skojażonych". Taka osoba oprócz zakażenia boreliozą otrzymywała bonus w postaci babeszjozy lub innego świństwa.
Leczenie takich osób jest u nas skazane na niepowodzenie. Nawet jeśli się zaaplikuje kilkumiesięczną antybiotykoterapię na boreliozę, to bardzo niewielu osobom przychodzi do głowy pomysł aby wykonać badania w kierunku innych chorób. Efekt jest taki, że pacjent wg testów na boreliozę jest teoretycznie zdrowy. A wszelkie dolegliwości zwala się na neurotoksyny lub objawy "przeleczonej" boreliozy. Po kilku latach babeszjoza wychodzi przypadkiem po gwałtownym spadku ilości erytrocytów we krwi.

Jeśli jest tak źle, to dlaczego jest tak dobrze? Przez wiele lat problem chorób odkleszczowych był bagatelizowany. Jeszcze kilka lat temu Sanepid notował rocznie ok. 1000 nowych przypadków zakażeń. Teraz notuje się ponad 4000. A to i tak wierzchołek góry lodowej, bo statystyki Sanepidu obejmują tylko przypadki leczone szpitalnie (30% ogółu). Czy to epidemia? Nie. Ten wzrost jest wywołany w dużej mierze przez poprawę umiejętności lekarzy w rozpoznawaniu choroby. A i tak nadal co drugi chory z zaawansowaną boreliozą jest odstawiany najpierw do reumatologa i psychiatry…
Problem boreliozy jest realny (popytajcie leśników). Choroba w zaawansowanych przypadkach jest właściwie nieuleczalna. A jedynym sposobem na walkę jest wzrost świadomości zagrożenia zarówno wśród lekarzy jak i w społeczeństwie.

#4264
od maja 2003

2006.10.29 12:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Są dostępne testy na te inne paskudztwa?

#4
od października 2006

2006.10.29 20:11 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jan Nowicki (slug)
najpewniejsza jest metoda PCR. Można nią wykryć większość wyżej wymienionych bakterii, a nawet pierwotniaków (babeszjoza). Przykładowa reklamówka dla weterynarzy http://www.laboklin.de/pdf/pl/wetinfo/informacje_laboratoryjne/infektionserreger_pcr.pdf

Niestety PCR nie jest u nas popularnym badaniem. W Polsce wykonuje się je tylko w kilku większych ośrodkach.

#4281
od maja 2003

2006.10.31 08:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Dopiero co wpadłam w zachwyt, że wychwyciłam boreliozę w jej początkowym stadium i się jej pozbylam łykając jakieś koszmarne dawki antybiotyków, a tu nowe ekspansywne żyjątka - brrr...
Dzięki Janie za informacje - poczytam, poszperam po necie, popytam lekarzy.
:-)

#0

2006.10.31 19:57 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

benia
powiedzcie mi prosze gdy rumien po podaniu antybiotyku zniknie czy to prawda ze jest to prawdopodobienstwo ze jest to bolerioza a gdy pozostanie bez zmian ze nie mamy do czynienia z bolerioza

#0

2006.10.31 20:34 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ewelina Maslanka
Ja na Borelioze chruje od 3lat.Stwierdzono u mnie dokladnie neuroborelioze z towarzyszacymi zmaianami w stawach kolanowych.Czasem pobolewa mnie głowa kontrole mam pod koniec listopada.Zaczeto leczyc mnie za poźno ale moge powiedziec ze z tym da sie zyc!ja sie przyzwyczaiłam juz do tej choroby chociaz chcialabym wiedziec ze w 100procentach nie moge nikogo zarazic droga płciowa.Czy moze mi ktos wkoncu konkretnie na to pytanie odpowiedziec???lekarze niektorzy mowia mi ze nie znaja jeszce dokladnej mozliwosci zarazenia ale ja chce wkoncu to wiedziec!!!pozdrawiam

#5
od października 2006

2006.10.31 23:25 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jan Nowicki (slug)
Ania - na pocieszenie dodam, że erlichioza jest stosunkowo łatwo uleczalna. Natomiast babeszjozą kleszcze są średnio pięciokrotnie rzadziej zarażone niż boreliozą.

Benia - rumień (ten większy niż kilka-kilkanaście cm) sam w sobie jest niemal 100% potwierdzeniem zakażenia się boreliozą. Jeśli po antybiotykoterapi rumień nie znika, to znaczy że leczenie nie było skuteczne (za niskie dawki lub nieodpowiedni antybiotyk).

Ewelina - tego żaden lekarz w Polsce nie rozstrzygnie. U nas nie ma w tym zakresie większych doświadczeń. Z jednej strony można wykluczyć że krętek borrelii jest równie zaraźliwy jak krętek kiły, bo gdyby tak było to przy obecnym poziomie nieświadomości mielibyśmy w Polsce prawdziwą epidemię. Z drugiej strony nie można wykluczyć możliwości zarażenia drogą płciową, gdyż w USA znane są przypadki w których zarażony jest małżonek czy wręcz cała rodzina (nabyta borelioza u dzieci). Prawdopodobieństwo jednoczesnego i "niezależnego" zakażenia się w rodzinie od kleszczy jest znikome, co rodzi podejrzenia o zakażenia drogą płciową. Ale tu dochodzi problem insektów domowych (pchły, wszy). Póki co nie ma oficjalnych wyników badań na ten temat i trudno jest ten problem ostatecznie rozstrzygnąć.

#0

2006.11.20 12:27 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

tosho
witam,
dobrze, ze poruszacie problem boreliozy i innych chorob odkleszczowych ale sporo blednych informacji tutaj sie znajduje.
Polecam forum:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=26140
i

#867
od października 2004

2006.11.20 16:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elmira Brzozowska (elma)
niestety wyświetlił mi się taki komunikat:

Przepraszamy. Strona, której szukasz nie została odnaleziona. Prawdopodobnie została skasowana, zmieniono jej nazwę albo została czasowo usunięta. Sprawdź poprawność adresu lub zajrzyj na stronę startową naszego serwisu www.gazeta.pl

#4381
od maja 2003

2006.11.20 21:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Do tosho:
Dzięki za link do tego forum.

Skoro znalazłeś błędne informacje na naszym forum - powiedz, KTÓRE są takie. Mówiąc o błędnych informacjach bez ich wskazania wrowadzasz jedynie niepotrzebny nikomu niepokój. A to jest ostatnia rzecz, jaka jest potrzebna osobom zaglądającym do wątków o boreliozie.

Do Elmy:
Elma - gazetowe adresy działają jeśli wytniesz je stąd (ctr c, ctr V), bo otwierając bezpośrednio w miejscu przecinka pojawia się %2c i adres nie jest odczytywany :-(((

#0

2006.11.30 19:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

jadwiga
podejrzewają u mnie boreliozę biorę antybiotyki ale chciałabym się dowiedzieć czy w okolicy bielska-białej nie ma jakiegoś specjalisty u którego mogłabym zasięgnąć informacji jak dalej się leczyć
jeśli ktoś wie gdzie mogłabym zasięgnąć porady specjalisty proszę o kontakt!!!

#4469
od maja 2003

2006.12.01 08:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Jadwiga - myślę, że dużo większe szanse na uzyskanie przez Ciebie tej informacji są na forum zalinkowanym przez tosho (kilka postów wyżej). Tam są ludzie leczący się od lat, wiedzący bardzo dużo o boreliozie, sposobach leczenia, prognozach, testach, lekarzach itp, itd. Polecam Ci tamto forum.

#0

2006.12.02 16:27 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Aga S
Witam!!!
Robiłam badania na borelioze i moje IgG wynosi-10,10, a IgM-33,90.Jak wiecie to dajcie znać czy to dobre wyniki czy złe.Pozdrawiam!!! Aga

#4493
od maja 2003

2006.12.02 16:43 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Na wynikach powinnaś mieć napisany zakres norm.

Idź z nimi do lekarza - tylko takiego, który zna się na leczeniu boreliozy.

Zapoznaj się też ze wszystkimi dostępnymi materiałami na temat tej choroby. Np tu:
http://republika.pl/boreliozastowarzyszenie/

#0

2006.12.03 11:43 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Aga S
Dzięki Aniu za link,bardzo się przydał Pozdrawiam!!!

#0

2006.12.03 12:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

tosho
Witam.

jesli link nie dziala to mozna tez w google.pl wpisac haslo: borelioza+forum

jest tego za duzo, zebym opisywal cala kontrowersje boreliozy - na forum znajdziecie wiele waznych informacji na ten temat.

test Elisa jest wysoce niewiarygodny - powinien wrecz byc zabroniony w przypadku boreliozy. Lekarze jednak uwazaja inaczej, poniewaz wytyczne leczenia sa bledne.
Elisa bardzo czesto wychodzi falszywie ujemnie, a nawet falszywie dodatnio. A juz kompletnie nie nadaje sie do monitorowania terapii.

#0

2006.12.06 19:56 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

heniuha
witam mam na imię heniek od 7 lat mam bóle części twarzowej ikręgosłupa szyjnego nie pamięmiętam żeby kiedykolwiek miałem kleszcza ,gorączki nie mam i nie miewam dostałem skierowanie na oddział zakażny diag noza -borelioza . na czym polega ją 7 dniowe testy
czy można chodzić? dlaczego tak długo? cieszę się że trafiłem na to forum proszę o wskazówki jestem tutaj nowy z góry dziękuję pozdrawiam

#1
od grudnia 2006

Witam, powiedzcie po jakim czasie od ukończenia pierwszego leczenia antybiotykiem u 12-latka można zrobić badanie sprawdzające jego skuteczność. U nas minęły 4 tygodnie od zakończenia leczenia i wrócił stan podgorączkowy, który utrzymywał się przed rozpoczęciem leczenia trwającego 20 dni i rozpoczętego w 7 tygodni od ukąszenia po badaniu potwierdzającym chorobę. Badanie w szpitalu zakaźnym - Wolska , Warszawa, mamy wyznaczone dopiero na 15 lutego, czy trzeba aż tyle czekać, czy można je zrobić już teraz

#4647
od maja 2003

2006.12.27 16:37 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Iza - najlepsze informacje uzyskasz na zalinkowanych wyżej stronach (forach). MY NIE ZNAMY się na leczeniu boreliozy. Nie ma wśród nas lekarza (chyba).
i

#76
od lipca 2006

2006.12.27 16:56 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dandy z Łodzi (dandy)
Witaj Iza. Ale moim skromnym zdaniem należy udać się do lekarza, chociażby pierwszego kontaktu, żeby wyjaśnić przyczyny stanu podgorączkowego u chłopaka. I oczywiście nie ukrywać, że było zakażenie boreliozą odkleszczową. Tylko lekarz może tutaj cokolwiek określić.
Dużo zdrowia dla Was wszystkich od nas wszystkich.

#4648
od maja 2003

2006.12.27 17:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Tak - do lekarza - koniecznie - bo najprawdopodobniej borelioza nie została wyleczona.
Ale najpierw - poczytaj o boreliozie - koniecznie. Badania możesz robić już teraz (zaleca się robienie ich po 6 tygodniach od zakończenia terapii antybiotykami), ale wczesniej spokojnie też można - tyle, że do wyników podchodź bardzo ostrożnie. W tej chorobie ważniejsze od wyników są objawy.
Konieczne jest żebyś znalazła lekarza, który leczy chorobę, a nie kieruje się tylko wynikami badań.
Stan podgorączkowy może mieć kilka przyczyn, ale jedną z nich może być niedoleczona borelioza.

#2
od grudnia 2006

Dzięki za uwagi. O boreliozie przeczytałam wszystko co znalazłam. Dzisiaj znowu byłam z synem w poradni "zakaźnej" na Wolskiej, lekarka upiera się, że to nie borelioza, ale żeby się mnie wreszcie pozbyć dała skierowanie na badanie przeciwciał na boreliozę i wszystkie inne choroby, które można badaniem z krwi wykryć - to się nazywa siła przebicia!!! Nadmienię, że wcześniej przed rozpoczciem leczenia, też się upierała, że to nie borelioza i wyniki badań, które również zrobiła tylko dlatego, że się na nie uparłam, bardzo ją zaskoczyły. Może i objawy były nietypowe, ale jak poczytałam o boreliozie w internecie, to wszystkie były wymienione. Ale ja nie musiałam tego wiedzieć i co by było, gdybym nie wymusiła tego badania.... strach pomyśleć jak się posłuchało rodziców dzieci, które nie miały żadnych objawów, a borelioza była... No nic to, jeszcze raz dziękuję. Czekam na wynki badań. Życzę Wszystkim dużo zdrowia na ten nadchodzący Nowy Rok.

#4654
od maja 2003

2006.12.29 08:14 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Badanie krwi zawsze możesz zrobić prywatnie, gdybyś się niepokoiła i nie dostała skierowania od lekarza. Wiele osób chorych zwraca uwagę na to, że badania mogą być fałszywie ujemne i dlatego konieczny jest lekarz, który zna się na leczeniu boreliozy i nie leczy "tylko surowicy". Powodzenia w leczeniu :-)
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 03 września 2017) « Jak zbierać grzyby (do jedzenia) « Kleszcze.... brrrr...... [+ inne zagrożenia; borelioza] «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji