bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
do 27 września
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 03 września 2017) « Archiwum « Relacje z byłych sezonów « jesien 2004 «

#392

2004.09.14 21:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
11-09-2004, po 16-stej poszedłem na pole rolnika, które porosło samosiejkami brzozy. Straszliwie sucho (ziemia=skała!) a mimo to miłe zaskoczenie. Miejscowi chodzą tu z wielkimi drucianymi koszami jak na ziemniaki na wykopkach. Całymi rodzinami przychodzą PO grzyby a nie NA grzyby.

1
2

.......żona powiedziała, że w tym roku już nie chce grzybów :(

12-09-2004, spotkanie Wrocławskiego.... Pimpek + Marek Halama_& + Indigo + Nasz_Admin

Rano uzbierane na wspólnej wędrówce grzybki porozdawałem, bo co bym z nimi robił? Po zakończeniu wspólnej wędrówki, ja i Indigo poszliśmy na grzybki :)

3
4

Borowce dęte leżały sobie na kupce zerwane przez kogoś i chyba uznane za niejadalne. No to je zabrałem, skoro nie ja je zerwałem. Chyba mi wierzycie, prawda? Żonę jakoś udobruchałem i pozwoliła mi grzybki wnieść do domu, ale i tak się dziwiła, że tak mało :) Od ok. 10-tej padało więc z Indigo przemokliśmy na maxa (dzięki za pożyczoną polarkę). Ale super, że padało!! Będą grzybki!!

13-09-2004 po pracy (18-sta) pojechaliśmy do teściów, z zamiarem, że rano pójdę na pole w brzozy PO grzyby, które urosły po deszczu. Ale skoro do ściemnienia była jeszcze godzina, zabrałem koszyk i szwagierkę wysoko w góry, zobaczyć czy coś rośnie.
Niestety, przydałoby się po trzy kosze dla każdego a nie jeden! Zbieraliśmy już prawie tylko same kapelusze. Dobrze, że był swetr. W sumie wyszedł ten kosz i trzy ogromne metalowe miski-balie. Ale te swetry są pojemne :)

5

Jak widać, do auta szliśmy już w nocy, czyli taki przemiał był w 1,5 godziny! Obróbkę z grubsza zakończyłem w 6.30 rano więc dzisiaj na grzybach już nie byłem :)

Acha! Zdrowotność ogonków ok. 70%, kapeluszy ok 95%. Fajowo, co? A ostatnie twie noce są mokre i wręcz gorące, więc wysyp jest wszędzie na około nieziemski. Tylko, że nie mam co już z grzybami robić a i znajomi / rodzina / sąsiedzi też już dostali full. Ale jazda :)

#34

2004.09.14 23:09 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Robert Małyszka (indigo)
to ja pokażę jak te kozaki rosły przewaznie :)



a i zdażały sie takie rarytasy:
ale większosc borowików ktoś przed nami wykosił :(

#15

2004.09.15 09:26 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Kazimierz Schmidt (kazik)
Zazdrość to paskudna cecha podobno. Ale ja zzzzzzzzzazdroszczę! Oczywiście nie jest to (jeszcze) zazdrość opisywana przez Młynarskiego w tekście "Szajba" :-) Na razie ja też chcę nazbierać.
Ale jak jeszcze zobaczę takie fotki jak Markowe z Mazur albo te to chyba będę sie musiał wyspowiadać...
I to jak jeszcze człowieka dręczy: "PO grzyby" sobie chodzi. No!

#394

2004.09.15 09:48 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
No to jeszcze dwie ślicznotki ze wspólnej z Indigo wyprawy. Prawdziweczek i cudowna Lakownica (ścisła ochrona).

1
2

Prawdziweczka można zobaczyć już wyżej w koszyku, ale taki jest ładniejszy :)

#395

2004.09.15 09:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
Kazik, a może 2 dni urlopu i skok na Kaszuby lub do nas do Kotliny ?

#114

2004.09.15 10:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Kazik, przecież te grzyby im powszednieją, nie mają z nimi co robić, nawet żona nie chce wpuścić do domu.
A nam się też w końcu uda (trafi), NATURY SIĘ NIE OSZUKA
Wiem (no wierzę), że październik z podgrzybkami brunatnymi będzie mój.

#115

2004.09.15 11:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Na tym nocnym zdjęciu Pimka dla mnie to:
No. 1 Pani (domniemam szwagierka):-)))
No. 2 "Mercuś"
No. 3 ...
potem długo, długo nic
i w końcu No. któryś tam, "troszkę" grzybków.

Te borowce to sam pojechałem i ściąłem, żeby Pimpka nie kusiło, co to znaczy poświęcenie dla bliżniego.

Z Warszawy do Puław niedaleko, tylko Kazik nie zapomnij o przyczepce do auta, ewentualnie wynajmiesz w PKP wagon towarowy - jak się zaczną (podgrzybki) to ci przypomnę. :-)))

#397

2004.09.15 16:13 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
Bogdan, dzięki za te borowce :) Jak podgrzybki będą "wagonami" - wyślij mi maila, pomogę Ci je pościnać :)

#18

2004.09.15 16:57 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Kazimierz Schmidt (kazik)
Pimpek, ja na grzybki zawsze chętnie i tym bardziej mnie skręca, bo nie mogę. Zobacz "grzybiarz unieruchomiony...": https://www.bio-forum.pl/messages/2/2546.html .

Dzięki Bogdan za dobre słowo, już ja sobie w Puszczy Kurpiowskiej albo w Kozienickiej pozbieram(y) jak mnie wypuszczą. Październik będzie nasz! Pimpek, jak u nas na płaskim, jednorodnym terenie w Puszczy Białej wysypie podgrzybki to też się jedzie PO grzyby. Tylko że nie na jednym kawałku pola, a przez kilkanaście kilometrów... O!
Co do przyczepki, to jak mi mój bagażnik nie starczy (no może nie jest taki duży jak Pimpkowy) to zawsze kumpel ma ciężarówkę - czyli w sam raz na jedno grzybo-oranie.

Jutro jadę na kolejny (ostatni) przegląd gwarancyjny, niestety jak dotąd wszyscy chcą wziąc mnie na zaraz warsztat... = ten sezon z głowy.

#304

2004.09.15 18:30 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
A mnie jest bardzo smutno. Nie lubię Pimpka. Zawiszczę Mu grzybów. Pimpek widocznie ma na swoim koncie tyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyle dobrych uczynków i mu to Bozia wynagradza.
:)

#40

2004.09.17 15:35 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Robert Małyszka (indigo)
No to ja uprzejmię donoszę - o godz 15:00 dzwioniłem do niego i Pimpek kończył zapełniać grzybami drugi kosz na bieliznę...
chyba znowu tafił na wysyp.... w tej swojej Kotlinie, mówił ze szajba jest z tymi grzybami

to tyle - co by nie było smutno na forum

#413

2004.09.17 20:44 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
E tam, chyba nikt nie uwierzy :)

#414

2004.09.17 21:21 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
....no to zaprosiłem na grzyby mojego Tatę Niedowiarka. Na dodatek obiecałem, że zbieramy tylko dla Niego i ja nic dzisiaj nie biorę (mieszkamy osobno). Cztery kosze i powrót do auta. Trzy kosze podgrzybków wysypaliśmy do wielkiego kosza plastikowego i z czwartym koszem wiklinowym zostawiliśmy w aucie a z czterema pustymi - z powrotem do lasu. Tato był w takim szoku, że nie mógł uwierzyć co się dzieje.
Gdy zapełniliśmy kolejne cztery kosze - powrót do auta.

uuu
aaa

No..... gdy zaproponowałem, że wysypujemy grzyby do wiader i bagażnika i skoczymy jeszcze pyknąć po dwa kosze, Tato upewnił się, że wszystkie są dla niego i wymiękł. Stwierdził, że ma cały weekend z głowy i tak, że ma już dosyć chodzenia po górach, że i tak już nie wie co zrobi z tyloma grzybami a że wogóle to mu się śni a ja jestem nienormalny :) Tak więc na jakiś 60kg już zdrowych grzybów poprzestaliśmy i trzeba było wracać :)

ps. wiem, że fotki na tle auta mogą wyglądać na "dresizm", ale to jest dla ludzi, którzy dostają foto każdych moich zbiorów mailem i żeby mogli uwierzyć. A gostek na foto to ja :)

#25

2004.09.18 19:31 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Kazimierz Schmidt (kazik)
Pimpek, ty sie jeszcze powinieneś z gazetą wczorajszą sfotografować :-). Kto Ci uwierzy w ten nieudolnie nałożony napis 17 17:15 (hi, hi)
A na tle auta są fotki bardzo sympatyczne - jak pojade to też sobie zrobię. W końcu to baaaaardzo powazny pojazd czyli Grzybowóz.
Łezka sie w oku kręci: ja zaczynałem od Fiata 125 (nie "p") z roku 1966... A nie, najpierw to był pociąg relacji Warszawa-Dęblin. Chyba sobie jakiś skaner sprawię do negatywów wreszcie i może zacznę temat "grzybowozy".
A tak naprawdę to wszystko niewazne wobec tej zawartości koszy, jak powiedziała mi przed chwilą zaglądająca przed ramie bratowa. I ma rację!!! U nas znowu posucha niestety.
Więcej takich zdjęc prosimy ... ale na tle naszych Grzybowozów! :-)

#122

2004.09.19 01:07 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Rewelacja !!!
„FUNGIGATE” na skalę światową.
Nie było mnie parę dni, jednak nie marnowałem czasu.
Wraz z międzynarodowymi spec-służbami do spraw ochrony grzybów uczestniczyłem w akcji pod kryptonimem „Wielki Pi”. Polegała ona na zakrojonej na olbrzymią skalę inwigilacji pewnej kotliny leżącej na południu Polski, nazwijmy ją roboczo „Kotliną K”. Odkryto i udokumentowano, że w jednym z wąwozów tej kotliny ma swoją główną bazę największy w zjednoczonej Europie kartel grzybowy.

Dzięki trwającej nieprzerwanie przez kilka ostatnich tygodni inwigilacji ( czego tam nie było: podczerwień, szpiegowski sterowiec nad wąwozem, korzystanie z usług satelitów obserwacyjnych, wszczepianie mikrokamer i mikronadajników w grzyby i umieszczanie ich w różnych rejonach kraju, i wreszcie supernowość \B[INOKULACJA ŚWITŁOWODOWA GRZYBNI.}
Pokrótce o tej nowoczesnej metodzie. Mikroświatłowody były inokulowane w grzybnię różnych gatunków grzybów w kotlinie K. Te światłowodziki posługując się istniejącym systemem grzybni rozprzestrzeniały się w różnych, sterowanych z bazy, kierunkach (światowa sieć internetowa to „pryszcz” przy tej „Kotlinowej Sieci Grzybniowo-Światłowodowej”). Nawet najmniejszy z owocników makrogrzyba stawał się potencjalnym okiem i uchem dla tysięcy monitorów w bazie spec-służb.

Co odkryto i zarejestrowano ?!!!
Do owego wąwozu ciągną niekończące się sznury ludzi z całej Polski z koszami pełnymi grzybów. Na samym końcu wąwozu u podnóża wielkiej skarpy na olbrzymim tronie siedzi człowiek. U jego stóp, ta rzeka ludzi wysypuje nowe porcje grzybów. Grzyby taśmociągiem odjeżdżają do olbrzymiej suszarni. Suche na PERZ, tfu, chciałem napisać PIEPRZ grzyby trafiają trafiają do olbrzymiego młyna. Sproszkowane na pył (którego drobiny są widoczne dopiero przy pomocy mikroskopu elektronowego) są następnie pakowane w niewidoczne dla radarów kapsuły i wystrzeliwane w odległy kosmos, a tam samoczynnie eksplodują i wszelki ślad po nich znika na zawsze

Nad człowiekiem siedzącym na tronie widnieje olbrzymi szczerozłotogrzybi napis „KRÓL GRZYBÓW – WIELKI PI”.

Ponieważ obecnie trwają działania operacyjne (opracowywanie materiałów w laboratoriach spec-służb) więcej szczegółów nie mogę podać.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że ma to związek z masowym występowaniem grzybów lub też ich brakiem w różnych rejonach kraju. Wygląda na to, że dobre stosunki baronów gzrybowych z danego rejonu z Wielkim Pi powodują masowe występowanie grzybów w tym rejonie, zaś złe układy powodują zupełne bezgrzybie.
Ustalono także, że w kotlinie K. zaczęli się pokazywać „donosiciele grzybów” mówiący w różnych europejskich językach, wygląda na to, że polski kartel grzybowy Króla Pi swoimi mackami zaczyna obejmować całą Europę.

Miejmy nadzieję, że ta „FUNGIGATE”, która może się przecież rozprzestrzenić na cały świat, ujrzy światło dzienne.
Chociaż z drugiej strony obawiam się, że wpływy Wielkiego Pi w świecie wielkiej polityki i biznesu mogą okazać się olbrzymie. Przecież posiada on w swoim ręku kontrolę nad tak niezwykłym tworem przyrody jakim jest grzyb, a rzadko który z owych wielkich polityków czy biznesmenów nie lubi grzybów, a już zwłaszcza wtedy gdy jest „coś pod grzybka”.
Może także dojść do niezadowolenia społecznego, zamieszek, rozruchów leśnych, nielegalnego handlu grzybnią, grzybami i ich przetworami, boć może nawet swojego rodzaju prohibicji grzybowej. Nie od takich rzeczy padały już rządy, baaaa - nawet cywilizacje.

Będę starał się trzymać rękę na pulsie, jednak obawiam się, że moje dni są już policzone.
Wierzę jednak, że moje nędzne szczątki staną się pożywką dla jakichś grzybków i tak zamieszają w ich kodzie genetycznym, że po zebraniu nie da się ich ususzyć ani zetrzeć w proch, a wtedy grzybowe imperium Wielkiego Pi (być może) legnie w gruzach.

Proszę Was jeszcze grzybiarze kochani (gdy przez dłuższy czas nie pojawię się na forum), aby przed połknięciem każdego grzybka, który nie jest suszem lub prochem grzybowym, abyście zgodnie powstali całym gremium spożywających (samotnie konsumujących dotyczy też) i minutą ciszy uczcili pamięć o mnie. Może będzie to „troszkę” uciążliwe w konsumpcji gdy co łyżkę zupy grzybowej lub co dźgnięcie widelcem marynowanego maślaczka trzeba będzie wstać i minutkę pomilczeć (dla mniej cierpliwych zezwalam na samo wstawanie, bez milczenia), ale jak by nie było będę cząstką każdego z tych łykanych grzybów. UWAGA dla niepokornych: mogę stanąć w gardle lub okazać się „trujakiem” mimo, że wcześniej wyglądałem szlachecko-jadalnie.
Tym optymistycznym akcentem kończę relację z inwigilacji WIELKIEGO PI i największej afery wszechczasów „FUNGIGATE”

Wszelka zbieżność nazw miejscowości i osób jest zupełnie przypadkowa.

#317

2004.09.19 20:38 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Poproszę o zdjęcie Wielkiego Pi obok swojego grzybowozu i jego szpiega Przebiegłego BM w chaszczach.

#420

2004.09.20 11:34 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
Kazik - grzybowozy to fajna sprawa. Są tak przeróżne jak grzyby w lesie i jest to - racja - wdzięczny temat. Co do światłowodów.... kurde! A ja się zastanawiałem, czemu te podgrzybki mają taką silna grzybnię! Czyli to co szło obok nas to nie była sarna, tylko Tajny_Agent? Ale numer! Racja!Taj nieswojo się czułem w lesie... :) Dobry tekst!

Po piątkowej masakrze, jaką urządziliśmy z Tatą, w sobotę w 1,5h wieczorem uzbierałem ładny koszyczek

q1 q2

a w niedzilę imperium PI najechał Indigo z kolegą z córką:

w_lesie w_gorach

ale na straży stali leśni rycerze (czymś się podniecili??)

rycerz

i wszystko zakończyło się dobrze!!

kosze

pozdrawiam :)

#29

2004.09.20 11:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Kazimierz Schmidt (kazik)
faktycznie coś w tym jest, jakoś dotąd nie zauważyłem, że występowanie grzybów jest rażąco niesprawiedliwie rozłożone
W grzybozbieraniu, jak w życiu, mamy do czynienia ze zgranymi zespołami fachowców oraz ze środowiskami agenturalnymi tzw. lobby czyli po polsku z klikami, sitwami na usługach baronów grzybowych.
Przy okazji podaję łatwy sposób na odróżnienie zgranego zespołu fachowców od kręgów zbliżonych do kartelu grzybowego skupionego wokół Wiadomokogo:
Zgrany zespół fachowców to my!

#142

2004.09.20 12:40 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Pimpek, Twój plecak na wyprawy wzbogacił się o piłę motorową ? :-)))

#143

2004.09.20 12:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
A przypadkiem nie wziąłeś obiektu powodującego podniecenie zsobą.
Opchnęłoby się go jako manekin do sklepu z bielizną lub do sexshopu :-)

#421

2004.09.20 12:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
Bogdan..... chcesz opchnąć do sexszopu ten spuer ukształtowany pieniek, czy obiekt powodujący podniecenie, bo już nie wiem.... ??

#41

2004.09.20 13:32 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Robert Małyszka (indigo)
ale pomysł z zabranieniem tego pienka - tez miałem
ale pomyślałem ile musiałbym go ciagnąć pod góre i potem z góry - to sobie odpusciłem, a nie był lekki sam na ręce bym go nie wziął - zresztą w tym stanie w jakim był - to mogło by byc niebezpieczne dla osoby go niosącej ;)
któż wie co by mu do głowy przyszło ...

#144

2004.09.20 14:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Ja..., hm..., tego no... :-|
Chyba pieniek był dla mnie obiektem powodującym podniecenie.
Ja po prostu poprzedzające go zdjęcie obejrzałem bardzo pobieżnie, zresztą dalekie ujęcie, ja noszę okulary, i jeszcze pare innych powodów...,
cóż winni się tłumaczą :-(

#19

2004.09.22 19:36 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Wojciech Zięba (wojtek_z)
W sumie jak tak patrzę na zdjęcia ze zbiorów Piotrka,to trochę żałuję że ostatnio mam tak mało czasu żeby gdzieś wyskoczyć na grzybki:(
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 03 września 2017) « Archiwum « Relacje z byłych sezonów « jesien 2004 «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji