Tego dnia dostałem alarmującego e-maila, że w pewnym miejscu w Chrzanowie rośnie olbrzymi barszcz. Ponieważ właśnie rozpoczęła się ogólnopolska nagonka na tych olbrzymich najeźdźców zostałem poproszony o sprawdzenie podanego mi stanowiska. Spacer zacząłem od ulicy Słowackiego, przy ogrodzeniu Urzędu Miejskiego.
Tutaj zwróciłem uwagę na klon jawor - Acer pseudoplatanus, którego liście porażał mączniak. Jak dla mnie to Uncinula bicornis.
I tak dotarłem do ulicy Wojska Polskiego. To jest jej północny odcinek. Po lewej stronie znajduje się szkoła i gimnazjum.
Według mnie po sprawdzeniu z dostępną literaturą, także na naszym forum, to był barszcz sosnowskiego - Heracleum sosnowskyi. Właścicielka feralnego okazu była przekonana, że posiada arcydzięgla litwora - Angelica archangelica, bo pod tą nazwą zakupiła sadzonkę z której jej to coś wyrosło. Następnego dnia, w godzinach porannych po dłuższej awanturze zakwestionowała moją wiedzę, wszak sama była botanikiem po UJ. Kiedy tam poszedłem wczesnym popołudniem, zbrojnym w literaturę po roślinie nie było już śladu. Nieco później temat pochwycił lokalny tygodnik Przełom, ale to póki co był jedyny i ostatni znany mi osobiście olbrzymi barszcz z Chrzanowa.
Po wykonaniu dokumentacji wyszedłem na ulicę Sienną.
Na jej odcinku, biegnącym wzdłuż byłej linii kolejowej, chciałem sfotografować pewną niezwykłą ze względy na formę kwiatostanu babkę lancetowatą - Plantago lanceolata, ale niestety, stanowisko padło ofiarą kosiarki.