Na około 60-letniej morwie na skraju luźnej zabudowy wsi Krutyń w P. Piskiej. Owocniki (tak mi się wydaje że to owocnik) występują w w spękaniach kory. Ich wielkość max do 2 mm. Po rozbebeszeniu okazało się, że kora przerośnięta jest chyba jednak jakimś grzybem. Pomiędzy warstwami kory występują cieniutkie warstewki grubości około 1 do max 2 mm, mniej więcej "rurkowatego hymenoforu". No chyba, że jest to element budowy kory morwy, ale chyba nie. Pierwszy raz się spotykam z takim dziwactwem stąd moje wątpliwości. Te warstewki grzybka są również w głębszych warstwach kory i w tych głębszych warstwach kory znajdują się również inicjalne formy "owocników". Jednak zdecydowana większość "owocników występowała w głębokich spękaniach kory, jakby na "wylocie" warstw z grzybkiem. W jednym przypadku kilkanaście maleńkich "owocników" wyrastało na czole odciętego martwego bocznego konaru. Grzybek ten rósł na 2 obok siebie rosnących żywych drzewach. Kora z grzybkiem wewnątrz jest twarda jak stal. Mam wrażenie, że grzybek ten jest jakby naturalnym elementem kory i nie jest patogenem.
W warstwie łyka i przylegającej do niej na zewnątrz korze widać długie włókna, z których w średniowieczu chińczyki wyrabiali papier.
Mam nadzieję, ze nie walnąłem jakiegoś "babola".
Przyjrzałem się bliżej tym cienkim warstewką przypominającym hymenofor. To jednak babol. Sprawdziłem to na korze klonu i jabłoni. Też tam występują. Po wnikliwym obejrzeniu i przestudiowaniu budowy kory. Okazało się, że to element budowy kory a dokładnie korka. Przepraszam w związku z tym za zamieszanie.
W dalszym ciągu jednak pozostają niewyjaśnione żółtopomarańczowe twory w spękaniach kory i na martwicy odcietego konara. Jakby co mam suszki