W ciągu ostatniego tygodnia spotkałem już pięć purchawek, o takim kształcie. Niestety, ale jeszcze ani jednej dojrzałej. Mają wielkość męskiego kciuka i taki dziwaczny, acz charakterystyczny kształt. Ponieważ tego roku bacznie przyglądam się purchawkom, to liczę że w końcu trafię na owocnik dojrzały. Może jednak już teraz macie jakieś pomysły, co do gatunku ze zdjęcia.
Twoja to inny gatunek.
Aniu. To jest bardzo prawdopodobne. :)
Te małe mają własnie takie długie, kompletnie inne niż później kolce.
Aha, zdjęcie oczywiście Krzysiowe, gdyby ktoś podejrzewał, że zaczęłam fotografować w terenie...
Postęp w moim niechętnym oswajaniu się z aparatem jest i tak ogromny, bo zaczęłam na parapecie okiennym w pracowni dokumentować to, co znajduję:-))))) Wzięłam sobie do serca słowa Marka S., że lepsze marne zdjęcie danego gatunku niż żadne;-))
U Marka Z. ewidentnie jakaś purchawka. Marku, takie stadium jest nieoznaczalne (zazwyczaj) - poobserwuj to stanowisko, bo może to prawie kompletnie u nas niepodawana purchawka norweska - zazwyczaj nieodróżniana od L. perlatum.
Trochę rozmawialiśmy o niej tu:
Marek S. pewnie ma rację. A ja tam nie przestałem wierzyć w to, że kiedyś się przemożesz. Oczekuję rewanżu za namowę do mikroskopowania. :)
Dzisiaj parapet, - a za nim jutro, już tylko "real świat". :))