Podobno to bardzo niebezpieczne grzyby trujące więc pomyślałem sobie że dobrze byłoby wiedzieć jak wyglądają. Niestety na www.grzyby.pl nie ma ich opisu - może któś mógłby wstawić dobre zdjęcia tych zasłonaków, jak się je odróżnia i z czym można pomylić?
Ha! Napisz sobie zasłonak w google i szukaj do woli.
Zasłonaki najczęściej mają takie brzydkie - ryże blaszki. Często zasnówkę, albo jej resztki - taką pajęczynowatą pod spodem. Śmierdzą nieprzyjemnie. Nie wiem, co Ci jeszcze napisać. Dla mnie te trujące albo niezjadliwe (a takie są wśród nich głównie) są odstręczające. Mają w swoim wyglądzie coś odrzucającego. A zasadę główną znasz, prawda? Nie znasz, albo masz 0, 1% wątpliwości - zostaw grzyba w spokoju.
W "Grzyby - leksykon przyrodniczy" Grünert'ów jest napisane, że w Polsce w 1952 roku w dawnym województwie poznańskim miało miejsce masowe zatrucie zasłonakiem rudym. Chorych było wtedy ponad 130 osób, 19 zmarło.
Myślę, że nie było to wynikiem pomyłki - pewnie grzybki masowo pojawiły się w lasach i ktoś wpadł na pomysł, żeby wrzucić je do garnka... Pachnie rzodkiewką, więc pewnie dlatego się spodobał.
Grzybów tych raczej nie można pomylić z typowymi gatunkami jadalnymi - inaczej ma się sprawa z pozostałymi zasłonakami. Zasłonak szpiczasty jest całkiem latwy do oznaczenia, bo ma charakterystyczny wygląd - znalazłem go, wg. mnie bardzo ładny grzyb.
Nie powiedziałbym, że zaslonaki śmierdzą nieprzyjemnie:-) zapachy bywają całkiem miłe (np: rzodkiewka, no chyba, że ktoś nie lubi;-) mogą mieć też korzenny zapach, zapach drewna cedrowego, anyżu) owszem, niemiłe też się zdarzają (kurzem, gazem), często brak jest określonego zapachu.
Jola dobrze Ci radzi - poszukaj sobie zdjęć przez google - powinno być ich tam sporo.
Nie tak do woli, w googlach pod hasłem "zasłonak rudy" na pierwszych stronach znalazłem właściwie tylko jedno zdjęcie na którym coś widać. Ale rzeczywiście, na szczęście nie są podobne do zbieranych gatunków. :)
Na upartego oba gatunki można pomylić z zasłonakiem osłoniętym (Cortinarius armillatus), który jest jadalny (jeśli ktoś lubi "wynalazki"...).
Wpisz sobie nazwy lacińskie:
Z. rudy - Cortinarius orellanus
Z. szpiczasty - Cortinarius speciosissimus
Powinny Ci się wyświetlić strony obcojęzyczne, tam będzie więcej zdjęć.
Tak, ten przypadek zbiorowego zatrucia jest podawany w każdej literaturze o zasłonakach, gdy zahacza o ich jadalność.
Ciekawe tylko, czy potem były jakieś zatrucia tym gatunkiem?
No i ciekawe jak doszło do takiego zatrucia. Czy może było to jakieś "zbiorowe żywienie"? Można by tak sądzić po liczbie zatrutych.
Może ktoś kiedyś znajdzie czas i będzię miał możliwość dotarcia do pierwotnej publikacji na ten temat i podzieli się z nami tu informacją o detalach.
Fajnie by było :)
Szukając zdjęć zasłonaków prawdopodobnie znalazłem ślad publikacji opisującej ten wypadek:
cytat:The first known written account of intoxications with Cortinarius mushrooms is
probably the poisoning catastrophe in Poznan in 1952 documented by the Polish
physician Stanislaw Grzymala in his work: “Erfahrungen mit Dermocybe orellana
(Fries) in Polen. Massenvergiftung durch den Orangefuchsigen Hautkopf.” (31).
Ale oryginalnego tekstu nie udało mi się w necie znaleźć.
Dzięki.
Teraz tylko dojść w jakim, to było czasopiśmie opublikowane i parę osób ma pod ręką stosowne biblioteki.
Można by artykuł zeskanować.
Jest coś po angielsku. Pas.
Po niemiecku
"Im ganzen unterlagen der Massenvergiftung mit Pilzen in dieser
Zeitspanne 102 Personen, von denen 11 starben. Der klinische Verlauf
der Vergiftung war so ungewöhnlich, dass er trotz der Feststellung des
Genusses von Pilzen in jedem Falle ernste Zweifel betreffs der Pilzätiologie
aufkommen liess. Besondere Bedenken erweckte die Inkubationszeit
der Erkrankungen, d. H. die Zeitspanne von dem Genuss der
Pilze bis zum Erscheinen der ersten Krankheitssymptome, die 3-14
Tage dauerte.
…Auf diese Art überschritt sie die Latenzzeit von Vergiftungen durch
Amanita phalloides und Gyromitra esculenta, die allgemein als längste
Inkubationszeit bei Pilzvergiftungen gilt. Die Vergiftungen wurden
von folgenden Erscheinungen begleitet: trockenheitsgefühl sowie
Brennen in der Mundhöhle mit sehr heftigem Durstgefühl, wobei die
Kranken mehrere Liter Flüssigkeit im Laufe eines Tages zu sich nahmen.
Weiter beobachtete man Magen- und Darmstörungen sowie
übelkeit, Erbrechen, Bauchschmerzen, hartnäckige Obstipation und
bei einigen Kranken Durchfälle. Oft trat Frösteln oder länger andauerndes
Kältegefühl ein, jedoch ohne nennenswerte Steigerung der
Körpertemperatur. Bei fast der Hälfte der Erkrankungsfälle empfanden
die betreffenden Personen heftige Kopfschmerzen und
Schmerzen in der Lendengegend. In 17 Fällen beobachteten wir in der
2. oder 3. Krankheitswoche ein juckendes papulöses Exanthem, meistens
bei Kranken mit Obstipation. Bei 24 im Krankenhaus behandelten
Fällen war der Verlauf der Krankheit ernst. In fast allen diesen
Fällen konnten wir eine Nierenschädigung mit Oligurie und Albuminurie
feststellen, manchmal mit Rest-N-Anstieg und Steigerung des
Harnstoffes im Blut. In der Hälfte dieser Fälle bestanden Ödeme, die
übrigen verliefen ohne Ödeme. In 4 Fällen kam es zu einer manifesten
Urämie; fünfmal traten auch meningeale Symptome auf. Bei fast allen
klinisch behandelten Kranken, sogar bei denen mit leichterer Erkrankung,
beobachteten wir in der regel eine Beschleunigung der
Blutsenkungszeit sowie eine mässige bis starke Leukozytose mit
Linksverschiebung. In allen diesen Krankheitsfällen – auch bei den
nicht hospitalisierten – haben wir eine Blutdruckerhöhung n i c h t
beobachtet. Der Verlauf der Krankheit hatte einen langwierigen
Charakter; auch die Rekonvaleszenz dauerte Wochen bis Monate.
In den schwersten Fällen trat der Tod frühestens nach 6 und spätestens
nach 161 Tagen ein, vom Ausbruch der Krankheit gerechnet. In 9 von 9 Introduction Introduction
10 11 Todesfällen wurde eine Obduktion durchgefuhrt, und zwar durch
das Institut für gerichtliche Medizin bzw. das Anatomisch-Pathologische
Institut der Medizinischen Akademie in Poznan. In den Vordergrund
des anatomisch-pathologischen Bildes treten insbesondere
Nierenveränderungen im Sinne einer Nierenparenchymschädigung,
meistens in Gestalt einer schweren Nephrosis toxica oder einer Nephritis
interstitialis – gekennzeichnet durch nekrotische Veränderungen
der Tubuli, manchmal durch hyaline Entartung der Glomeruli und
deren Schrumpfung sowie vielfache Infiltrationen mit Lymphozyten
des Nierenparenchyms.
Po angielsku
“During this period altogether 102 people suffered mushroom poisoning,
of whom 11 died. The clinical course of the intoxications was
so unusual that, although mushroom ingestion could be verified, serious
doubts about the aetiology were raised, particularly because of
the long incubation time, the time from ingestion of the mushrooms to
onset of symptoms varying from 3 to 14 days.
This exceeds the latency times for poisoning by Amanita phalloides
and Gyromitra esculenta, which up until then had been the longest
known latency times for mushroom intoxication. Intoxication was accompanied
by the following symptoms: dehydration, a burning sensation
in the mouth and severe thirst, the victim drinking several litres
of fluids during 24 hours. Gastrointestinal upsets, with nausea, vomiting,
abdominal pain, severe constipation and, in some patients, also
diarrhoea, were also seen. Shivering or prolonged chills without any
marked increase of body temperature frequently occurred. Almost
half of the victims had severe headache and lumbar pain. In 17 cases
papular exanthema with itching occurred during the second and third
week of illness. This was particularly common in patients who had
suffered from constipation. In 24 patients who were treated in hospital
the course was serious. In all these cases, renal injury with oliguria
and albuminuria was observed, sometimes with increased residual nitrogen
and increased blood urea. Oedema was present in half of these
patients; the remainder had no oedema. In 4 cases manifest uraemia
developed and in 5 meningeal symptoms also occurred. In almost all
the patients treated in hospital, even in milder cases, an increased ESR
and moderate or severe leukocytosis with left displacement was noted.
Elevated blood pressure was not observed in any of the patients, even
those treated in hospital. The course of the illness was prolonged and
convalescence took weeks or sometimes months.
In the severest cases, death occurred after at the earliest 6 and at the
latest 161 days, calculated from the time of onset of symptoms. In 9
of the 11 deaths, autopsy was performed at a department of forensic
medicine, viz. at the Department of Anatomy and Pathology at the
Medical Academy in Poznan. Prominent patho-anatomical features
were renal changes in the form of severe toxic nephritis or interstitial
nephritis, manifested as necrotic changes in the tubuli, sometimes
hyalin deposits in the glomeruli and shrivelling of the latter, and
extensive infiltration of lymphocytes in the renal parenchyma”.
Piwo dla mnie Marku :)
Po Polsku należałoby odszukać jakieś tłumaczenie, lub przetłumaczyć.
Grzymała w 1957 nie miał za bardzo wyjścia, Acta mycologica istnieją dopiero od 1965, więc gdzie by napisał po Polsku? W Trybunie Ludu? :))) I tak skubany odważny, że rok po "czerwcu" pisał, że w Poznaniu umierali ludzie. Co za różnica, że wcześniej i że przez grzyby.....
Zblokowałam Twoje " Zeits...", wkleiłam w google i pokazał mi się angielski tekst w Adobe. Nieważne. :)
Dzięki Piotrku. Może być piwo :)
Dzieki za artykuł w PDF. Jeśli ten tekst to cały atrykuł Grzymały to niestety nie ma w nim interesujących informacji socjologicznych.
Po prostu jestem ciekaw jak doszło do takiej masówki - rozumiem pojedyncze pomyłki pojedynczych osób od czasu do czasu - a co tu było? wesele? stołówka zakładowa?
ciekawe...
Znalazłem jeszcze coś co może trochę sprawę wyjaśnić - fragment tekstu ze strony lk-dbr.de
cytat:Diese Betrachtungsweise entbehrt sicherlich nicht ganz einer gewissen Schlüssigkeit, sie geht aber im Kern wohl doch an der Sache vorbei. Im Oktober des Jahres 1952 erkrankten in Polen unter rätselhaften Umständen innerhalb von 10 Tagen mehrere Hundert Menschen, von denen mindestens 11 an akutem Nierenversagen starben. Problem war, dass zunächst niemand die Ursache finden konnte und damit die Therapie erschwert wurde.
Nachdem es für die Opfer bereits zu spät war, fanden die Toxikologen nach detektivischer Kleinarbeit dann doch die Erklärung, den berühmten gemeinsamen Nenner: anlässlich eines Dorffestes in einem Ort zwischen Posen und Bromberg hatten alle Patienten? 6 Tage vor der ersten ärztlichen Alarmierung? Pilze gegessen; wie sich später herausstellte, waren große Mengen des Orangefuchsigen Rauhkopfs darunter. Weil die Latenzzeit bei diesem Pilz aber, wie man inzwischen weiß, zwischen 3 und 19 Tagen liegen kann, ist die Zuordnung bestimmter pathologischer Symptome zu der konkreten Ursache nicht einfach, sie war in diesem Fall sogar unmöglich, da man den Pilz zunächst gar nicht im Visier hatte.
Może ktoś znający niemiecki to przetłumaczy? Czyżby zatrucie miało miejsce na wiejskiej imprezie?
Dzięki. Interesujący nas fragment jest to to zdanie:
Nachdem es für die Opfer bereits zu spät war, fanden die Toxikologen nach detektivischer Kleinarbeit dann doch die Erklärung, den berühmten gemeinsamen Nenner: anlässlich eines Dorffestes in einem Ort zwischen Posen und Bromberg hatten alle Patienten - 6 Tage vor der ersten ärztlichen Alarmierung - Pilze gegessen; wie sich später herausstellte, waren große Mengen des Orangefuchsigen Rauhkopfs darunter.
Strasznie długie i zawiłe.
Tu trzeba kogoś z praktyczną znajomością niemieckiego do precyzyjnego rozszyfrowania.
Z tego co ja mogę zrozumieć to jest tam o wiejskiej imprezie (Dorffestes).
Sądząc z ilości strutych i miesiąca, to nie były dożynki, więc raczej wesele.
Drążąc dalej ciekawe kto, jaki "wsiowy racjonalizator" wpadł na pomysł zebrania tych grzybów - normalnie nie zbieranych - i jak swój nietypowy pomysł tłumaczył po wydarzeniach miejscowej społeczności?
Co myślały o tym kucharki które to obrabiały i nie wyrzuciły?
Ale pewnie tej informacji się już nie znajdzie, chyba że na drodze wywiadu z "żyjącymi uczestnikami pamiętnej imprezy".
Jaka to była miejscowość? Tam też żyją internauci!
Chyba trzeba będzie wysłać agenta;-))
A może to się w Turwi potruli albo w Rąbiniu? Popytaj się Aniu.
A poważniej to może na uczelni w Poznaniu co starsi pamiętają sprawę i wiedzą kto pamięta lepiej?
Może przy okazji mogła byś się zapytać?
I pośpiech wskazany, z każdym dniem ubywa świadków, a u jeszcze żyjących ubywa połączeń pomiędzy neuronami. Wszak to już ponad 50 lat minęło. :)
Najbliższa okazja nadarzy się... we wrzesniu;-)))) Na północnych rubieżach Polski...
Truli się gdzieś dalej od Turwi...
Widzę że "śledztwo" utknęło w martwym punkcie bio-forum.pl" border=0>. A ja jeszcze trochę poszukałem (ta zabawa w detektywa zaczyna być wciągająca :)) i oto co znalazłem:
cytat:La sindrome orellanica
Il primo episodio descritto scientificamente; dovuto al micologo polacco Grzymala e risale al 1965.
Durante un pranzo di matrimonio, in Polonia, ci furono circa 200 intossicati e 19 morti per intossicazione tardiva (15-20 giorni) dai funghi consumati.
Czyli jedno z zatruć tak jak wnioskował Marek miało miejsce podczas przyjęcia weselnego.
Ale trafiłem też informację o zatruciu uczniów:
cytat:Einer dieser dramatischen Vergiftungsfälle erregte Anfang der 50er Jahre die allgemeine Öffentlichkeit, als sich in Polen eine ganze Schulklasse vergiftete. Innerhalb kürzester Zeit starben einige Schüler besagter Klasse an akutem Nierenversagen.
Der Verdacht lag nahe, daß es sich bei dieser Art von Erkrankungen um eine Massenvergiftung handeln mußte, da alle Schüler an den gleichen Symptomen erkrankten bzw. starben. Aber wo waren die gemeinsamen Ursachen dafür zu suchen?
Man fand schließlich heraus, daß die betroffenen Schüler reichlich eine Woche vorher eine gemeinsame Pilzmahlzeit zu sich genommen hatten, die unter anderem auch Exemplare des Orangefuchsigen Hautkopfes (Cortinarius orellanus lat.) enthielten.
Więc to nie był jeden wypadek.
Na początku lat pięćdziesiątych mój wujek, wówczas doktor, potem docent Stanisław Grzymała, pracując jako lekarz w Ostrowie
Wielkopolskim zetknał się z falą zatruć w rejonie swego działania. Co najciekawsze- zatrucia występowały w okresie Świąt Bożego narodzenia. Młodego lekarza zaintrygował problem o rozpoczał poszukiwania przyczyn. To były
pasjonujące poszukiwania- znam to z jego opowieści, ja byłem wówczas małym chłopcem. Przyjął w swych poszukiwaniach kilka tez,
między innymi załozył, że tradycyjna kuchnia wymaga na stole wigilijnym potraw z grzybów suszonych a termin wystąpienia objawów oraz zgony nie sa przypadkowe. Ten trop okazał się
celny.
Poszukiwania utrudniał fakt opóźnienia się objawów zatrucia w stosunku do daty konsumpcji. O ile pamietam- toksyna zasłonaka powoli
uszkadza nerki a proces ten wymaga od 2 do 17 dni dla pojawienia sie objawów klinicznych.
Nie znam wszystkich szczegółów ale we współpracy z mikologiem udało Mu się wskazać sprawcę- właśnie zasłonaka rudego-
Cortinarius (dermocybe) Orellana Fries. Nauczyłem sie tej nazwy na pamięć i pamiętam ja od ponad pięćdziesięciu lat choc do
niczego nigdy nie była mi potrzebna.
Mam w domu odbitke Jego pracy: Zur toxischen Wirkung des orangefuchsigen Hautkopfes (Dermocybe orellana F.) zamieszczconej w
periodyku Deutsche Zeitschrift fuer gerichtliche Medizin 49, 91-99 (1959)
Jest chyba dostępna:
www.springerlink.com/content/pt8r2843r0g6t550/[springerlink.com]
Jest tam też fotografia tego "grzybka". Zwykły blaszkowiec, z prostą długą, gładką nózką, krawędź kapelusza nieco opuszczona.
Z pracy wynika, że w roku 1952 stwierdzono 11 przypadków śmiertelnego zatrucia, w czterech przypadkach stwierdzono uremię,
przeprowadzono 9 sekcji zwłok i w we wszystkich przypadkach stwierdzono cięzkie uszkodzenie nerek. Zdaję sobie sprawę, że z
pewnościa nie wychwycono wszystkich przypadków, często człowiek umiera nie wiadomo na co i rodzina przyjmuje to jako wole bożą
nie dochodząc przyczyn.
W uznaniu zasług na tym polu awansował i przez długie lata był dyrektorem Wojewódzkiej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w
Poznaniu.
Pochowany w Alei Zasłużonych cmentarza junikowskiego w Poznaniu, w okolicy krzyża.
Prawdę powiedziawszy jestem zaskoczony, że po tylu latach żyje jeszcze wspomnienie tamtej tragedii. Dziś świadomośc zagrożeń
od grzybów jest większa, zbieramy tylko parę znanych gatunków a nade wszystko- na nasze szczęście zasłonak jest bardzo rzadkim
grzybem.
Tu jest pełen wykaz literatury w tym przedmiocie, w tym kilka prac Wuja:
Wielkie dzięki za podzielenie się swoimi informacjami. Szczególnie ciekawy jest dla mnie opis jak stawiał hipotezy.
Ciekawe jest też zwrócenie uwagi na to, że pewnie tak było od zawsze (albo przez dłuższy czas) - ludzie czasem umierali - dopiero rozwinięty system gromadzenia informacji medycznej plus dociekliwość badacza pozwoliły na dostrzeżenie odległych związków przyczynowo-skutkowych.
Nie wiem na ile znanana jest sprawa toksyczności tych gatunków w ogólne społeczeństwa - pewnie w równie nikłym stopniu jak wiedza o toksycznych gatunkach wogóle - ale to na co natykam się w dosłownie każdym opracowaniu rodzaju Cortinarius - to informacja, że toksyczność gatunków Cortinarius z tego kręgu Orellani po raz pierwszy stwierdzono po masowym zatruciu w Polsce, w latach 50-tych.
Musiała to być duża sensacja bo wcześniej uważano Cortinarius za jadalne, względnie bez większej toksyczności.
Np. aktualnie wydawana Cortinarius Flora Photographica, skandynawskich autorów, podaje:
"The toxicity of C. orellanus became known in the late fifties, when the species appeared to be the cause of a series of deaths in Poland (Grzymala 1957 [Zeitschrift für Pilzkunde 23: 138-144, 1957]). C. rubellus became known to be poisonous much later, and the first documented death caused by this species was reported in Scandinavia 1981 (Norway. As early as in the mid seventies, however, a serious poisoning was recorded in Finland.
Myśle że będzie to cytowane tak długo jak długo będą wychodzić opracowania Cortinarius.
"Poison Story (8.) - Podstępny grzybek" 18 września 2017 Autor: Kuba Grom
"Jesienią 1952 służby medyczne w ówczesnych powiatach konińskim i aleksandrowskim zaczęły notować niepokojący wysyp chorób gastrycznych. Chorzy z początku dostawali lekkiego rozstroju żołądka, nudności, wymiotów i zaparć. Do objawów dołączało przemożne pragnienie, ból brzucha bez konkretnej lokalizacji, dreszcze i ciągłe uczucie zimna. W cięższych stanach zachorowanie kończyło się utratą przytomności. We wszystkich przypadkach stwierdzano ciężkie uszkodzenia nerek, prowadzące do ustania ich czynności i martwicy.
Zachorowania szybko przyjęły postać epidemii - do końca jesieni zachorowały 102 osoby, z czego aż 11 zmarło.
Sprawą zajął się pracujący w tym rejonie lekarz Stanisław Grzymała. Najważniejsze było powiązanie zachorowań z konkretnym czynnikiem....
Źródła:
* Grzymała S (1958) Śmiertelne zatrucia rzekomo jadalnym gatunkiem grzybów. Rocz, Państw. Zakl. Hig. 9: 115-119
* Grzymała S (1961) Śmiertelne zatrucia rzekomo jadalnym gatunkiem grzyba II. Niektóre cechy farmakologiczne zasłonaka rudego (Cortinarius orellanus Fr.). Rocz Państw Zakl Hig 12: 363-371
* Grzymała S (1961) Śmiertelne zatrucia rzekomo jadalnym gatunkiem grzyba III. Wyodrębnienie trującej substancji - orellaniny. Rocz Państw Zakl Hig (Poland) 12: 491-498
* Skirgiełło A, Nespiak A (1958) Cortinarius (Dermocybe) orellanus Fr., non Qurl. - przyczyna licznych zatruć grzybowych w Polsce w latach 1952-1955. Acta Soc Bot Polon (Poland) 27: 215-220
* Trond Schumacher, Klaus Hoiland, Muschroom Poisoning Caused by Species of the Genus Cortinarius Fries, Arch. Toxicol (1983) 53. 87-106
* Wysocki K, Ruszkowski M, Raszeja S (1958) Cięźkie toksyczne uszkodzenie nerek w przebiegu zatrucia zasłonakiem rudym (Cortinarius orellanus). Pol Tyg Lek (Poland) 13: 1314-1317"
"Cortinarius (Dermocybe) orellanus Fr. non Quel. - przyczyną licznych zatruć grzybowych w Polsce w latach 1952-58" 1958 Skirgiełło, Nespiak