Kolejnym etapem naszego spaceru była wizyta w kamieniołomie Moczydło. Na mapie firmy Compass miejsce to oznaczyłem ciemnoniebieskim grzybkiem.
Tak wygląda droga przelotowa Mysłowice - Kraków. Droga do kamieniołomu znajduje się przed dużym krzewem.
A oto właściwa droga. Jeszcze do niedawna znajdował się tutaj piec wapienniczy. Dziś jest to tylko zamaskowana zielenią kupka gruzu.
Tylko dlatego, że bywałem tutaj nie raz i opisałem to miejsce w swoim przewodniku wiedziałem, że trzeba wejść pomiędzy te krzewy.
Początek odkrywki nie jest specjalnie interesujący. Ot zwyczajne wapienie faliste, po części z marglistymi wkładkami.
A tak z bliska wygląda częściowo zwietrzały zlepieniec śródformacyjny, czyli otoczaki spojone szczątkami liliowców i innych organizmów wskutek sztormu, przy których dzisiejsze medialne kataklizmy to delikatna bryza.
A z tego nawisu w 2000 roku pozyskaliśmy płytę z koralowcami madreporowymi. Wciąż je mamy w naszym ogrodzie geologicznym.
Tereny na wierzchowinie opanowały cierniste krzewy, głównie tarnina. opuszczając to miejsce przedarłem się przez nie.
Do centrum Libiąża powróciliśmy podążając wzdłuż trasy oznakowanej na biało. cóż czasami najtrudniejszym etapem wycieczki jest utrafienie w autobus, którym można powrócić do domu.