Ponownie zatrucie. Tym razem 60-latek z okolic Lublina:-O
Prawdopodobnie zatruł się pieczarką z podwórka. Ale to mógł być muchomor jadowity, trująca czubówka lub pieczarka żółtawa. Zerwał tę,, pieczarkę", usmażył ją na maśle i zjadł. Później miał pierwsze objawy zatrucia, czyli nudności, bóle i zaburzenia żolądkowo-jelitowe. Zmarł też 66-latek z gminy Wojciechów, który zjadł znalezionego na podwórku muchomora sromotnikowego, którego pewnie wziął za kanię, 74-latek z Radzenia Podlaskiego, który jadł muchomory sromotnikowe, zebrane jako kanie i gołąbki, 50-letni grzybiarz z Zamościa, rodzina z Izbicy zatruta sosem z muchomorów sromotnikowych i mężczyzna, który jadł jadalne pieczarki z alkocholem. Przesada z tymi zatruciami muchomorami sromotnikowymi:/ Pewnie ci ludzie byli ślepi i niedoświadczeni. Zatruł się też 14-latek z Sosnowca, który również zatruł się muchomorem sromotnikowym. Mimo przeszczepu wątroby, chłopiec zmarł.
Teraz napiszę coś rozpoznawczego:
Muchomor sromotnikowy ma zapach starych ziemniaków i trwałe blaszki, natomiast gołąbek ma kruche blaszki, jest mniejszy i pachnie przyjemnie. Kania natomiast od sromotnikowego różni się zupełnie innym kolorem, przyjemnym zapachem, łuseczkami na kapeluszu, gniazdkiem na jego środku i pierścieniem nie przypominającym zasłonę. Także każdy, kto nie zna się dobrze na grzybach, nie powinien zbierać grzybów blaszkowych, tylko rurkowe!
(wypowiedź edytowana przez piotr powazny 06. września. 2010)
Ojej! Muchomor sromotnikowy pachnie słodko, a nie starymi ziemniakami.
Ale starsze okazy tak:-)
Pomylić kanię z muchomorem sromotnikowym można tak łatwo, jak prawdziwka z muchomorem czerwonym. To dziennikarska kaczka!
"muchomor sromotnikowy bywa mylony z jadalnym gołąbkiem zielonym, zwanym też surojadką czy gąską zieloną. "
Tak, dziennikarze w ogóle nie znają się na grzybach i wygadują brednie.
Tak jest. Dzisiaj z rana znowu ich słuchałem. W ogóle to marnie ze znajomością grzybów. Internauci komentujący na Interii artykuły o zatruciach wypisują takie brednie na temat grzybów zbieranych w polskich lasach, ze mój znajomy grzybiarz Rudi z pracy to przy nich mykolog. Po co powszechnie dostępne atlasy grzybów???
(wypowiedź edytowana przez emeryt 09. września. 2010)
Ostateczny sens tego zdania to raczej efekt błędu składniowego.
Tak sądzę. Osoba, która pisała te notkę musiała się pewnie zmieścić w limicie znaków, więc kompresowała treść ile mogła. W limicie znaków się zmieściła, a że przy okazji wyszła bzdura. Cóż...
A co tu się dziwić, że ludzie się trują....
Przeczytajcie komentarze na dole: http://wiadomosci.wp.pl/gid,12648871,title,Piekne-i-wyjatkowo-niebezpieczne,gpage,11,img,12648908,galeria.html[wiadomosci.wp.pl]
albo szokujący tytuł przy tym zdjęciu: http://wiadomosci.wp.pl/gid,12648871,title,Piekne-i-wyjatkowo-niebezpieczne,gpage,8,img,12648911,galeria.html[wiadomosci.wp.pl]
poczytajcie komentarze pod fotografiami - :)
btw
w ubiegłym tygodniu w tvn35 Pan "grzyboznawca" stwierdził organoleptycznie znaczy się dotykając grzybka od spodu /zły dotyk/, a potem "patrząc oczami" że to borowik ponury - że ponieważ... że on ma te blaszki w kolorze czerwonym...
Dzisiaj, TVP INFO - "specjalistka"z bazaru w Zielonej Górze pouczała telewidzów: " każdy borowik, który sinieje jest trujący ( sic!), a ona zbiera tylko prawdziwki i borowiki szlachetne, jeszcze podgrzybki, ale muszą mieć lśniące, brązowe kapelusze. Inne są trujące!". A ludziska oglądają.
Bo naród u nas ciemny i głupi... i na [wymoderowano - nazwa partii politycznej] głosuje)))))))))))