Mimo bardzo słabej jakości zdjęć, na 99. 99% będę obstawiał maślaka pstrego. Nie wiem, ale czasem w ogóle nie sinieją tylko robią się lekko pomarańczowe na miejscu uszkodzenia.
Też mi się wydaje, że to maślak pstry, wysypało ich we wrześniu dużo. Wygląda na trochę suchego?
popatrz tutaj [bf#374095]
Jeśli sinieje to na 100% maślak pstry
W ogóle nie siniał! Ja tam właśnie zbierałam maślaka pstrego, można powiedzieć, że tonami. Zauważcie, że rurki są zupełnie inaczej zetknięte z trzonem. Wrastają aż na trzon.
To jest maślak pstry. Czasem nie sinieją. W tym roku znalazłem dwie sztuki i żadna z nich nie siniała. To pewnie jak z koźlarzami pomarańczowymi - czasem czernieją całkowicie, a czasem niemalże wcale. Dyskusję zamknęłoby wstawienie odpowiedniej jakości fotek, zawierających także powierzchnię kapelusza - bez tego oznaczenie zawsze będzie obarczone większym ryzykiem błędu.
Bez wątpienia maślak pstry (Suillus variegatus).
Pewnie macie rację. Tylko co ja zbierałam? Może to był inny maślak. Tamte już zjedliśmy. Widuję je b. często w Niskich Tatrach i zawsze w ogromnych ilościach. Też są żółte i często rosną nawet na szczytach, np. na Wielkiej Wapienicy.
Jestem akwarystą i tutaj w ramach gatunku występują odmiany barwne. Może jest i tak w przypadku grzybów?
U grzybów też są formy/odmiany w obrębie jednego gatunku. Ale akurat w przypadku tego wątku to kompletnie nie rozumiem, o co chodzi z tym maślakiem i co niby jest w nim takiego niezwykłego jak na ten gatunek. Moim zdaniem nic. Najzwyklejszy maślak pstry.
Powtarzam: zbierane (i już zjedzone) w tym właśnie miejscu maślaki pstre wyglądały zupełnie tak, jak w wątku, który mi poleciliście na stronie. Rurki nie stykały się bezpośrednio z trzonem, miały też drobniejszy trzon. Było ich tam bardzo dużo. Te trzy, tu prezentowane, były zupełnie inne: jasnożółte - jednolicie trzon i kapelusz, rurki wchodziły na trzon i były znacznie krótsze, zupełnie nie siniały, miały podwinięty kapelusz i pokrojem przypominały prawdziwka. Pstre młode i starsze nie miały podwiniętego kapelusza. Nie miały też wyraźnego pokroju prawdziwka i oczywiście siniały. Z tego powodu je tu pokazałam i na wszelki wypadek nie jadłam. Może faktycznie to 2 podgatunki.
I jeszcze jedno, tam nie było nigdzie sosen. To było w Niskich Tatrach pod Kralową Holą. Chyba, że nie zauważyłam jakiejś limby.
Co do sinienia to zebrałem tydzień temu ok 40 sztuk pstrych w jednym miejscu i żaden nie zsiniał nawet trochę :) Ale te tutaj pozatym faktycznie i tak są jakieś nie typowe... Ale też jakośc zdjęć tragiczna :)