Dostałem od pewnej przekupki handlującej grzybami taki przepis: Kanie oczyszczamy maczamy w roztrzepanym jajku z dodatkiem soli, obtaczamy w tartej bułce lub mące i smażymy na oleju. Na tym samym oleju smażymy pokrojoną w wąsy cebule. Grzyby i cebulę wkładamy do słoika. Zalewamy wrzącą zalewą (1 szklanka octu na 1, 5-2wody, sól, cukier, gorczyca biała, ziele angielskie, listek laurowy, pieprz czarny}słoik zakręcić postawić dnem do góry. Po dwóch tygodniach można jeść. SMACZNEGO.
O, kojarzy mi się z rybami przyrządzanymi podobnie:-)) Jak znajdę odpowiednią ilość kani to chętnie wypróbuję:-)
Wszystko ok, tylko małe sprostowanie w zalewie.
1 szklanka octu - trzy i pół szklanki wody ( mowa o occie spirytusowym kupionym w naszym polskim sklepie 10%). Na jedną szklankę octu - jedna czubata łyżka cukru. Pozostałe dodatki jak wyżej w opisie. Dlaczego zwracam uwagę na ten mały drobiazg? Pisząc - dodać cukru - to zbyt mała informacja. Z kolei pisząc 1 szklanka octu i 1, 5-2 szklanki wody, to przy naszym occie 10% jest siekiera, że aż zatyka.
Pan Tomasz przypuszczalnie mieszka w Hiszpanii i tam stosuje się ocet winny o 6% stężeniu i możliwe jest takie dawkowanie - ale i tak trochę silne.
Jak widzicie, ocet i ocet, to dwie różne sprawy, Mój przyjaciel, mieszkajacy w Aachen, przywiózł mi ocet spirytusowy- 25%. Możecie sobie teraz wyobrazić, jak można zniszczyć wyrób posługując się taką recepturą jak podaną przez pana Tomasza.:-)
No i mamy kolejny wpis pana Tomasza - spróbował swoje kanie i były super. Jeśli z octu polskiego, to masz kolego nieżle mocny przełyk:-)
To mi przypomniało pewne wydarzenie sprzed wielu, wielu lat. Jako młody student, byłem wraz z kolegami w okolicach Nowego Targu i tam zdarzyło się pić spirytus z tubylcami. Po wypiciu "kielonka" nam młodym "świeczki" w oczach stanęły a Gazda tak popatrzył na butelkę i powiedział: "Cosik dzisioj tyn spirytusik jakiś taki słaby!" A wtedy jeszcze nie było "Harcerzyka" (75%) tylko "Prawdziwy" (96%).
Rysiu, jak to dobrze, że wyciągnąłeś ten stary wątek:-)
Zapomniałam o nim zupełnie:-)
Pewnie tak można też przyrządzać muchomory czerwonawe i inne grzybki - muszę w końcu sprobować
Zaleję zalewą klasyczną do marynowanych grzybków:-)
Ja do kani zrobilem taka zalewe:
azklanka octu (10%) + 2 szklanki wody do tego niecale 100 gram cukru i plaska lyzka soli.
Podobna zalewe robi od lat moja ciotka i moge tylko powiedziec, ze tak smacznych grzybow marynowanych jak ona robi nigdy jeszcze nie jadlem.