czerwone KROPECZKI u góry trzonka świadczą o tym, że 100% borowik ceglastopory.
Zgadza się. Górale mówią, że to "siniak" (po uciśnięciu czy przełamaniu robi się niebieski). Nie wiedzieć czamu traktują go na równi z borowikiem szlachetnym.
Górele mówią głównie "Pociec". Ponieważ jako pierwszy ze szlachetnych grzybów pojawia się już w maju - jest takie powiedzenie, że "pociec, wszystkich grzybów to jest ociec".
Czemu na równie ze szlachetnym? Też borowik, też twardy, też chrupiący, też pyszny.... mnie cieszy w lesie tak samo jak szlachetny i ja ich rozumiem: D
A ja góralom współczuję. Byłem ostatnio w Wiśle. To tylko pozory, że to tylko Beskid Żywiecki. Praktycznie najłagodniejsze stoki to 30%. Wspiąłem się na górę (było parę ceglastoporych), ale rychło odpuściłem. Nie ma to jak na nizinach. Nawet jak się grzyba nie znajdzie, to się człowiek przynajmniej po lesie przejdzie i pooddycha świeżym powietrzem. A w górach zbieranie grzybów to sporty ekstremalne:-)
Piotrze, nic dziwnego:-) Ty z Sudetów, ja z centrum. Nawiasem mówiąc będąc niedawno w Nowym Targu na słynnym targu widziałem mnóstwo sznurów suszonych borowików. Pewnie z wiosennego wysypu, bo lato było suche. Ja tam w górach nie znalazłem nigdy żadnego. Podziwiam tych, którzy je znaleźli.
Mnie sie dobrze zbiera grzyby w górach. Pod górę fajnie je widać, a i w lasach te drogi takie zadołowane (woda), że patrzę sobie, czy coś nie rośnie i nie muszę się schylać.