Znalezione przedwczoraj, za płotem, w chaszczach, więc zdjęcia robione na trawniku, bo w chaszczach ciemno. Nie zrobiłam zdjęcia przekroju, ale zrobiłam wysyp. Był jasny, białawy. Przede wszystkim charakterystyczny, intensywny zapach naprowadził mnie na tego grzyba. Marek nazywa go mącznym. Ja uważam, że pachnie połączeniem pieczarki i gąski zielonki, no ale to kwestia indywidualna, jak sądzę. Wszystkie sztuki zaczerwione, niestety. Nie jadłam nigdy, a chciałabym spróbować, jeśli to one. Smaczne są?
Być może dochodzą do siebie po smardzobraniu.
Ja też bym wolała żółciaka, gdybym go choć raz znalazła:-) ale na razie tylko na zdjęciach się udało. Skoro tak, to, jak się nie ma co się lubi...:-)
jak już raz znajdziesz, to pójdzie z górki, ja też długo czekałam na swojego pierwszego, no i się zadurzyłam po uszy;)
najczęściej spotykany przeze mnie żółciak występował na starych wierzbach, nad rzeką lub innym ciekiem, natomiast sporadycznie na dębie czerwonym w lesie (na pniakach)
tak więc w tym roku masz duże szanse :)