I znów obstawiam R. cyanoxantha:-D
Coś z Griseinae, może R. parazurea? tylko mikro: (
Beata, Ci powiem, że się nie zdziwię, jak mój typ będzie błędny: D
Weź mnie nie rozśmieszaj:-D To JA żartowałam:-D Miąższ się wydaje watowaty, a to do mojego typu nie pasuje nijak.:-D A o teście z blaszkami Grażyna znów nic nie pisze:- (;-)
Ups... i nic nie napisze;-)
Luz, byle by był na tyle dojrzały, że będą zarodniki do 'pobrania'. Nie lubię tej podsekcji, za wyjątkiem parazurea właśnie, bo można ją łatwo po zarodnikach poznać, nie kropkowane tylko z siateczką: D
Ale wiesz, dlaczego? Bo ty nie chcesz go zjeść:-D Ja, jak się chciałam upewnić, czy to R. cyanoxantha, bo on u mnie masowo w dobrym sezonie występuje, to macałam, próbowałam, wstawiałam sto zdjęć na forum i pytałam dopóki mi Ania nie powiedziała, że to ona. Wtedy spokojnie zjadłam.:-D Pyszności. Mało który grzyb tam smakuje tylko przesmażony na masełku lekko, osolony i posypany świeżym pieprzem. Niezapomniane doznania:-D
Masz rację Beatko - jeszcze nigdy nie zjadłam żadnego gołąbka (nie licząc tych tradycyjnych z ryżem, w sosie pomidorowym;-)
A ja uznaję jednego grzyba w sensie konsumpcyjnym, żółciaka. Reszta może być albo i nie. Gąski zielone jeszcze, ale u mnie powinny być pod ochroną, zresztą ich nie ma (na targu kupuję jak mi się zachce). Aaa no i koźlarze pomarańczowe na pizzy (też kupuję): D A inne rurkowe, żaden delikates, byleby na kapustę wigilijną i pierogi starczyło.
Znaczy gusta mam niewysublimowane, przystosowane do warunków.
Popróbuj Alu z opieńką (delikatnie), ale we wszelkich możliwych opcjach;-)
Ponoć najstarszy "organizm" na ziemi?
Opieńkę polubiłam, owszem (jedyne grzyby w occie jakie czasem jem), ale to nie jest to. No chyba, że nie wiem jak ją przetworzyć żeby mnie powaliła;)
No tak, Beatka zazwyczaj ma dobrego nosa - serdecznie dziękuję Wam obu:-)