Będąc w Rumunii oparłam się ręką o górską łąkę, robiłam wtedy zdjęcia storczykowi, który poniżej. Pierwszego dnia nic. Drugiego zaczerwienienie. Trzeciego ból, gorączka, ręka spuchnięta, w czerwone plamy i bąble jak od solidnego oparzenia. Zaraz po powrocie poleciałam do przychodni, dostałam osłonowo antybiotyk i skierowanie do kliniki chorób zakaźnych na konsultację. Zastanawiam się, jaka roślina mogła tak zadziałać? Rósł tam dyptam jesionolistny, stawiam, ze on był winowajcą. Czy to możliwe? Już był po kwitnięciu, dotykałam liści. A jeśli nie dyptam, to co?
Mogła Cię ukąsić Pszczółka Maja - oczywiście, że nie śmieję się z Ciebie (jednak lepiej żartować niż chorować), ale rzeczywiście mógł Cię użądlić owad?!
Nie, to na pewno była roślina. Wytarzałam się w czymś wyjątkowo toksycznym, na szczęście tylko ręką. Doszły mnie słuchy, ze tak zadziałał dyptam jesionolistny, a rósł tam obficie, choć już po kwiatach było. Spotkał się ktoś z was z tak toksycznym działaniem dyptamu? Właśnie zaliczyłam klinikę chorób tropikalnych i alergologa:/
Basiu, przykładowy link z wielu, które ukazały mi się po wrzuceniu w Google słów: ''dyptam jesionolistny, oparzenia''
Jak wejdziesz w ten link, przewiń go niżej, tam znajdziesz fotografię dyptama (a po drodze inne bajeczne foty roślinek) oraz informację, której szukasz.
Wiem na pewno, że gdzieś czytałam o parzących i uczulających własnościach dyptama, ale nie mogąc odszukać tego źródła na papierze, posłużyłam się Google i efekt przerósł moje oczekiwania!
Oprócz tych parzących jest jeszcze ciekawa właściwość tej rośliny, polegająca na tym, że zawiera ona dużą ilość olejków eterycznych i w krajach cieplejszych od naszego może ponoć dojść do samozapłonu z powodu zapalenia się olejków wydzielanych przez roślinę. Stąd nazwa gorejący krzew Mojżesza.
Dyptam jesionolistny tzw. "kwiat Mojżesza" rósł rzekomo koło Włocławka w rezerwacie przyrody Kulin, jeśli dobrze pamiętam. Czy rośnie do dzisiaj? Tego nie wiem.
rośnie